Z bólem serca wystawiam 3 a i tak jest to ocena mocno naciągana tylko z tego względu, że jest to produkcja fanowska. Twórcy siedzieli nad tym filmem po godzinach, finansując z własnych środków, jeśli wierzyć w to co jest napisane w internecie. I na prawdę ciężko ocenia się taka twórczość. Czy było warto czekać? Mam wrażenie, że twórcy przyspieszyli z premierą, aby zdążyć przed netflixem. Wychodzi to niestety przy montażu. A można było poczekać jeszcze kolejne 4 lata i dopracować.

Plusem jest dla mnie tutaj muzyka i w niektórych wypadkach charakteryzacja (ale nie wszystkich, do tego przejdę dalej). Lambert, pomimo, że kastingowo dobrany świetnie, jest dosyć drewniany w dialogach. Niestety jest to zarzut dla większości aktorów w tym filmie, być może jest to zasługa kiepsko napisanych dialogów. Co nie zmienia faktu, że sztywno wypowiadają swoje kwestie, jakby byli na deskach teatru lub na szkolnym przedstawieniu. Aktorstwo filmowe jest zupełnie inną bajką niż aktorstwo teatralne, gdzie pewne przerysowania sceniczne i nad wyraz wyraźna dykcja są wręcz mile widziane. Teatralność jest akurat bolączką wielu polskich filmów (chociażby polskiego Wiedźmina).

Efekty specjalne. Spodziewałam się, że przy niskim budżecie nie będzie efektu wow, więc nie miałam żadnych oczekiwań. Ale twórcy nie wyciągnęli żadnej lekcji od poprzedników (złoty smok i biegające po łąkach krokodyle). Jesli wiemy, że coś jest raczej kiepskie to nie epatujemy tanimi efektami na pierwszym planie ale staramy się to ukryć w cieniu, za krzakiem, we mgle, zbudować tajemnicę. A tutaj mamy kiepską projekcję kilku czarodziejek w świetle dnia i leszego gimnastykującego się na pierwszym planie w scenie po napisach. Po prostu wygląda to słabo i nie pojmuję braku krytycyzmu twórców. Na prawdę ciężko się to ogląda.

Powracając do charakteryzacji. Jak już wspomniałam twórcy postarali się generalnie i większość postaci wygląda ok. Co nie zmienia faktu, ze nie wysilili się, aby stworzyć własną interpretację Ciri czy Eskela - po prostu żenada. Te postacie wyglądają jak wyrwane żywcem z cosplaya.
Być może to jak i niektóre dialogi (Lambert, Lambert) miały być puszczeniem oczka dla fanów gier, jednak jest to zbyt mało subtelne. Przypomina raczej walenie łopatą po głowie i przypominanie <<<UWAGA WIDZU, TERAZ MRUGAMY>>>>.
Spodziewałam się przy kiepskim budżecie słabych efektów ale mocnej fabuły i rozrywki . Nie było ani jednego ani drugiego.