Nie ukrywam, że do filmu przykuła mnie Demi Moore. Jednak jak to już nie raz sie przekonałem aktor/ka nie zawsze stanowi o sile filmu. Tak też jest w przypadku "Półmroku".
Początek zapowiada się dosyć obiecująco, ale czy oryginalnie? Ot matka załamana po śmierci syna zaczyna się buntować wyjeżdżając w odludne miejsce gdzie dozna wyciszenia i spokoju. Po pewnym czasie widz coraz dogłębniej zanurza sie w świat tego "azylu" wraz z naszą bohaterką. Trzeba przyznać, iż krajobrazy to jeden z mocniejszych punktów tego filmu. To wszystko jednak jest bez polotu, nie ma tu elementów, które widza by zastanawiały i ciekawiły. Pomysł na rozkręcenie fabuły jest nijaki i w sumie niemający sensu. Film mógł być dobry ale zabrakło magnesu,tego "czegoś". Miłym zaskoczeniem jest wystąpienie Henrego Iana Cusicka znanego bardziej jako Desmonda z serialu "Lost".
Po seansie widz czuje ulgę, że ten film się skończył bo tak naprawdę nie zaoferował mu odpowiedzi na najistotniejsze pytanie: Jaki wogóle jest sens i morał tego filmu?.