Uwielbiałem Paddingtona jako dziecko. Było to już tak dawno temu, że sam nawet nie pamiętam, czy były to książeczki, czy bajki w telewizji. Ze względu na ten sentyment wziąłem się za film familijny, choć tego gatunku szczerze nie cierpię.
No i niestety Paddington tu nie przekonuje. Może to kwestia wieku, ale główny bohater się po prostu nie za bardzo daje lubić. Niszczy wszystko na swej drodze, a co gorsza zachowuje się odrażająco. Autorzy filmu nie powstrzymali się przed tak obrzydliwymi żartami, że aż wymagającymi ekspresowej zmiany kanału na chwilę.
Fabuła jest strasznie dziurawa - jakaś rodzina nagle go przygarnia z dworca, ale w sumie bez powodu,. Potem go pokochuje, również bez powodu, skoro miś demoluje im dom. Potem tatko przechodzi przemianę, ale znowu nie wiemy, jak i dlaczego.
Nie wiem, może już za późno dla mnie na dziecięce filmy.