"Pluszowy miś szuka szczęścia w wielkim mieście." Wszystko ładnie pięknie tylko niech mi ktoś powie skąd tu się wziął ten pluszowy miś skoro Paddington był misiem z prawdziwego zdarzenia?
A film miły i przyjemny, w sam raz na spokojny wieczór - nie tylko dla dzieci.
Mi osobiście podobał się bardziej niż przereklamowany "Frozen", ale wiadomo ,że inny rodzaj animacji itd.
jak to skąd, stąd skąd i większośc wpisów na fw - z głowy czyli z niczego, ktoś zobaczy plakat i juz sie będzie wymądrzał... tak jak inni w ciemno: dubbing - trzeba zjechać film ile się da i napisać jakie to arcydzieło jest ale tylko jak oglądasz po angielsku, inni (oczywiście to nie mazastosowania w tym filmie) - jak polski film to trzeba zjechać z załozenia bo albo zbyt durna kodedia albo zbyd wydumane nie wiadomo co a i tak na pewno jedynym celem jest ośmieszenie Polski i Polaków oraz zafałszowanie historii.
Przepraszam, ze tak się rozpisałem i to nie koniecznie na temat pod Twoim wpisem, ale też mnie wkurzyło "pluszowy miś" oraz inne poruszone przeze mnie sprawy.
A wracając do meritum to osoba pisząca ten jakże błyskotliwy i rozbudowany opis ani nie widziała zwiastuna czy chociażby kawałeczka filmu, ani książki niegdy nie czytała (pewnie zresztą żadnej książki nie czytała w życiu ;) )