Moje największe słowa uznania i podziwu dla Henrego Browna, za niebywały spokój, opanowanie, "flegmę" brytyjską. W obliczu totalnej destrukcji, każdy zwyczajny Kowalski zakląłby niemiłosiernie, trzasnął drzwiami, rwałby włosy z głowy, albo co jeszcze gorszego ;) ... dystyngowany Mr. Henry Brown przewrócił oczami i wyszeptał sam do siebie "Panie daj siły" ;)) genialne !