Film niby ciekawy, trzymał w napięciu, jednak już praktycznie na samym początku wydarzył się idiotyzm, o którym nie byłam w stanie zapomnieć.
Rodzice najpierw strasznie uważają, by nie zgubić córki. Uważają w oświetlonych pomieszczeniach i korytarzach, w tłumie ludzi. Kiedy docierają na piętro, na którym jest bardzo ciemno i nikogo nie ma, córka idzie do przodu i rodzice panikują. Dobiegają do niej, tata ją poucza, żeby się tak nie oddalała. Jednak od razu w tym samym momencie mama mówi jej, by poszła szukać pokoju Rakel i prowadzi pogawędkę z ojcem, kompletnie nie zwracając uwagi na córkę, o którą jeszcze sekundę wcześniej bardzo się martwili.
Było parę innych niedociągnięć, ale to najbardziej mnie uderzyło i do końca miałam w głowie tę idiotyczną scenę.