Najsłabszy z dotychczas widzianych przeze mnie filmów Milosa Formana, który chyba czasowo zrazi mnie do czeskiego kina.
Podobny trochę do 'Czarnego piotrusia'. W obu przypadkach centralną częścią akcji jest prowincjonalna impreza. Tym razem to bal strażacki. Jak to na tego rodzaju imprezach bywa: piją, tańczą, kradną...Acha. Jest też konkurs piękności. Kandydatek jest osiem. Ale koniec końców wszystkie uciekną.
Niewiele się tu dzieje, nie bardzo wiadomo o co właściwie chodzi w tym filmie. Nie został uchwycony charakterystyczny czechosłowacki klimacik znany chociażby ze 'Sklepu przy głównej ulicy' czy 'Kapryśnego lata'. Szkoda, bo jednak opis fabuły obiecywał więcej.
Jest na pocieszenie kilka lepszych i zabawniejszych momentów, mam tu na myśli szczególnie motyw z wyłączaniem światła w trakcie loterii, i zaskakujący względem całości, przejmujący i dający do myślenia finał.
Generalnie jednak spory zawód.