Obejżałam ten film z ogromną przyjemnością. Jest poruszający, ale nie ma w nim patosu.
Momentami zabawny. Bardzo podoba mi się zakończenie.
Mi też bardzo się podobał, bo pan Lazhar miał ciekawe podejście do uczniów i nauczania. Nie "cackał" się z dziećmi i rozmawiał z nimi o brutalności życia.
Moim zdaniem film był bardzo nijaki i wręcz nudny. owszem, Lazhar miał inne podejście do uczniów niż reszta nauczycieli, no ale jednak ten schematyczny scenariusz tego wymagał (dziwne gdyby było inaczej). Jak dla mnie zero emocji, a osobowości bohaterów ciut płytkie. Uważam, że można było ten pomysł wykorzystać lepiej.
oczywiście posiadał inne wątki, które przysłaniały tą relacje nauczyciel-uczeń, jednak jak dla mnie to trochę za mało. Wybujałe przesłanie postrzegania śmierci przez dzieci i dorosłych (również podzielonych) nie porwało mnie (wykonanie naturalnie). Ogólnie rzecz ujmując nie polecam z perspektywy kogoś, kto szukał filmu czy o śmierci czy w stylu "dead poets society" (któremu żaden nie dorówna), ponieważ ani jedno, ani drugie go nie zadowoli, a połączone w jedno tym bardziej.