czyli cytaty z filmu. Zapamiętałam też: "Ależ bez <ależ>!" Pozdrawiam miłośników przedwojennych wspaniałości :)
"Nie wierz mężczyźnie bo to cukierek namaczany w truciźnie" - świetne! Świetna komedia pomyłek, z klimatem tamtych lat. W głowie mam jeszcze melodię : Już nie mogę dłużej kryć, co we mnie płonie. Jak mi tętnią skronie, jak się serce rwie (on kocha mnie).
Niedoszły mąż Polly: Trzymaj ją pan!
Kelner(upuszczając tacę): Już teraz nie ma co trzymać!
Polly(wpadając na kelnera): Proszę puścić!
Kelner(wskazując na tacę): Już puściłem!
Zuzanna: "Mógłby pan uważać!"
Sebastian (z ironią) : " Istotnie, jedno z nas powinno było uważać!"
Uwielbiam Żabczyńskiego-:)
Mnie całkowicie rozbroił dialog:
"- Czego pani się kłania?!
- To z przyzwyczajenia. Kiedy słyszę brawo muszę natychmiast się kłaniać.
- Ale kiedy pani się kłania to brawo natychmiast gaśnie"
:) Ach te kreacje Mieczysławy Ćwiklińskiej
Mnie powala zawsze dialog po piosence "Już nie mogę dłużej kryć":
Zuzanna: Pan ośmielił sie po nocy wtargnąć do mojego domu...
Sebastian: Ależ...
Z: Nie zbliżać sie, bo zawołam służbę! To skandal! Pan pozwala sobie u mnie w mieszkaniu uprawiać swoje głupie romanse...
S: Zuzanno....!
Z: Proszę nie mówić do mnie po imieniu! To szczyt nietaktu...!
S: Zuzanno, przed chwilą....
Z: Sama wiem co było przed chwilą! Z daleka, mówmy ze sobą przez stół!
S: Przed chwilą mówiła Pani...
Z: Nic nie mówiłam, teraz dopiero mówie: proszę stąd wyjść!
S: Ooo, mam tego dosyć! Teraz ja powiem dwa słowa! To, że Pani prowadzi podwójne życie, że będąc ministrem, występuje Pani w nocnym lokalu pod maską...
Z: Jak to, więc Pan myśli...
S: To już Pani sprawa, ale to, że przed 5 minutami udawała Pani zakochaną, żeby jak najokrutniej zażartować sobie ze mnie...
Z: Jak to, wie Pan myśli, że ja...?!
S: Proszę się do mnie nie zbliżać! To są już szczyty kobiecej perfidii!
Z: Ależ...
S: Nie zbliżać sie, bo zawołam służbę! Ale Pani tego pożałuje, bo Pani mnie kocha! Czytam to w oczach Pani!
Z: Sebastianie...!
S: Proszę nie mówić do mnie po imieniu! Bo jak sie kogoś kocha...
Z: Sebastianie przecież...
S: Z daleka, z daleka, mówmy ze soba przez stół! Nie wolno igrać z uczuciem, choćby się było nawet ministrem! Żegnam!