to nie ten sam kaliber, nie ma takiej charyzmy, takiego napięcia, tej atmosfery rozwiązywania skomplikowanej zagadki przez genialnego detektywa, nie przykuwa tak do ekranu, nie ma takiego nacisku ani na śledztwo ani na psychologię postaci, kiedy pojawia się Herkules praktycznie nie schodzi z ekranu, panna Marple bardzo często jest cieniem całej intrygi, znika na długie momenty a akcja toczy się mimochodem... zresztą większość najlepszych pomysłów i intryg autorka skonsumowała na Herkulesa, zostawiając te drugoplanowe dla panny Marple i jej możliwości (staruszka nie jest detektywem do wynajęcia, nie współpracuje na stałe z policją, nikt jej nie wynajmuje, sprawy rozwiązuje mimochodem itp)