Wczoraj obejrzałam ten film na Kulturze, bo w związku ze śmiercią Wajdy na gwałt podsumowuje się Jego twórczość... i słyszę wiele ochów i achów właśnie o Pannach z Wilka. Czy coś mi kiedyś, podczas pierwszego oglądania tego obrazu, umknęło?
Nie, wczorajsza emisja utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie jest to arcydzieło. Poszczególne sceny niezdarnie powiązane w całość, dialogi jak zawsze w polskich filmach niewyraźnne, ciche i poszarpane, bardzo sztuczna, histeryczna gra Komorowskiej i Celińskiej... Nie! Nic mnie w tym filmie nie wzruszyło, może tylko postać i ciepła twarz bardzo już starego Iwaszkiewicza.