jak dla mnie, ciężki film... trudne wątki, rozdarty wewnętrznie bohater + przygnębiające krajobrazy. Polecam dla ambitnych.
Mnie ten film pokonał, nie zrozumiałam o kim ani o czym on właściwie jest. Kiedy już się poddałam w próbach zrozumienia charakterów, dialogów i sekwencji wydarzeń, czekałam tylko, aż wreszcie się skończy. Wyszłam z kina zmęczona i przygnębiona. Pocieszam się, że nie ja jedna nie ogarnęłam jego głębi, sporo osób pod koniec wierciło się ze zniecierpliwienia, a usłyszane w tłumie komentarze przy wyjściu z sali były podobne do moich. Nie twierdzę, że to zły film, tak jak to mogę stanowczo uargumentować w przypadku "Zmierzchu" czy "Galerianek", po prostu do mnie nie dotarł.
Mnie też film zmęczył, chyba tez troszkę o to chodziło, żeby wymusić na widzu całkowite skupienie.Ale dialogi były niemal abstrakcyjne co za pierwszym razem jest śmieszne ale za każdym kolejnym nudne i bezsensowne. Co nie zmienia faktu, że to ciekawa historia. Bardzo rosyjska, klimat tego filmu jest jego cnotą.
Bardo fajny, ale byłam tak zmęczona że zasnęła! No i nie wiem co było dalej od kiedy żona przyjechała na kosmodrom.
Wydaje mi się, że trudno nam (przynajmniej mi) poczuć problemy inteligencji rosyjskiej jeszcze w tym szczególnym momencie odwilży za Chruszczowa o których mówi ten film. Wydaje mi się, że to film o ludziach którzy nie mają własnych celów, nie mogą sami tworzyć, odkrywać świata. Są jakimiś trybikami w wielkiej organizacji, w którą już nie wierzą już tak jak ich rodzice (którzy zresztą pomarli w obozach). Wszyscy udają tylko że tworzą jakiś nowy lepszy świat, gdzie wszyscy mają być szczęśliwi. Likwiduje się dawne łagry, a ludziom którzy spędzili tam pół życia nakazuje się powrót do 'normalnego' świata. W sumie ciekawy film, ale trudny do zrozumienia. Zastanawiam się czy też jakoś odnosi się do współczesnej Rosji.