PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=211207}

Papierowy bohater

Paper Man
6,5 6 980
ocen
6,5 10 1 6980
Papierowy bohater
powrót do forum filmu Papierowy bohater

Początek zwiastuje komedię, może lekko smętną, ale niech będzie... (smętność rozumiem jako nieudaczną próbę zabawienia widza tematami, które nigdy nikogo rozbawić nie mogą.- zdechły kot, opuszczony domek w lesie, samotność..) Poznajemy naszego bohatera, który jest pisarzem, i jego alter ego, czyli tejemniczego superbohatera w kostiumie a'la Superman. OK, to jest jakiś pomysł."Superman" pojawia się co jakiś czas na ekranie i dyskutuje z pisarzem "o dupie Maryni"i komentuje jego stany psychiczne. To także jest jakiś pomysł. Potem nasz bohater podąża dziecinnym bmx-em do pobliskiego miasteczka i zaprasza do siebie przygodnie poznaną dziewczynę. Co prawda dziewczyna sądzi, że nasz pisarz jest osobnikiem niezrównoważonym i atakuje go mydłem w płynie w charakterzerze gazy pieprzowego. Chwilę póżniej rozpoznaje w nim niegroźnego dewianta i przyjmuję propozycję pracy j"na stanowisku" opiekunki do dziecka. Przy okazji smaruje wspomnianym mydłem skrzypiące elementy roweru :) Podczas wieczornego spotkania panna dowiaduje się, że pisarz jest pisarzem i że w jego "leśniczówce" nie madziecka, którym miałaby się opiekować. Mimo to dziewczyna postanawia pozostać i ugotować zupę, podczas gdy nasz bohater spędza kilkadziesiąt minut na świeżym powietrzu i pobiera dawkę pozytywnej energii od Supermana. Po powrocie zgadza się na podyktowaną przez "opiekunkę" stawkę 12 dolców za godine, ą ja wyłączam film i postanawiam napisać recenzję-streszczenie obejrzanych 28 minut.
Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się obejrzeć podobny bełkot filmowy. Nawet gdy oglądałem bardzo słaby film, byłem w stanie rozpoznać intencje reżysera i wyłapać słabe momenty. Tym razem nie dałem rady :( Po prostu brak mi słów....Określenie GNIOT wydaje się być na wyrost, lecz innego nie znajduję. NIE OGLĄDAĆ, POŁAMAĆ PŁYTĘ DVD, SFORMATOWAĆ DYSK Z FILMEM, SPALIĆSIĘ ZE WSTYDU W IMIENIU TWÓRCÓW...

pi_kawka

jak można oceniać film po 28 minutach człowieku ogarnij się i zrób coś z sobą jednak twój awatar tzn goryl daje dużo do myślenia

ocenił(a) film na 3
PIXA_GOD

A po ilu minutach można ?? Jak długo powinno się znosić niedorzeczności fabuły ? Przekonaj mnie choć jednym argumentem, że ten film coś w sobie kryje. Może główny bohater cierpi na łagodną formę autyzmu , o co go podejrzewałem po jego wyprawie do miasteczka na dziecinnym rowerku ? Albo na rozdwojenie jaźni, gdy prowadzi rozmowy z "supermanem"? Może erotomanem, skoro zaprasza lolitę do domu pod zmyślonym pretekstem ??? Co do avatara, to zasada jest prosta - nie twój interes, koleżko, co mi się podoba i dlaczego, dopóki obrazek nie obraża niczyich uczuć.

pi_kawka

no wiesz jakbyś obejrzał film wiedziałbyś to wszystko i nie zadawał sobie tych głupich pytań czemu to a czyżby to porostu by się wszystko wyjaśniło i film by nie wydawał ci się nędzny najśmieszniejsze jest to ze prowadzę z tobą rozmowę na temat filmu którego nawet nie obejrzałeś a wypowiadasz się na jego temat. Taka rada na przyszłość jeżeli nie masz o czymś pojęcia nie wypowiadaj się na ten temat

ocenił(a) film na 3
PIXA_GOD

Po pierwsze: rad udzielaj żonie, teściowej lub kochankowi, nie mnie, bo nie potrzebuję, "Wujku Dobra Rada". Po drugie - odnieś się do moich zastrzeżeń, a nie do "głupich pytań". Ja też mogę odpowiedzieć, że udzieliłeś debilnej odpowiedzi, ale nie robię tego, bo mógłbym Cię urazić. Po trzecie: piszemy "po prostu", a nie "poprostu" (poprostu biegnie sprinter na 100m albo dalej...) Po kolejne: obejrzałem 28 minut i te 28 minut oceniam. Jest przysłowie o łyżce dziegciu w beczce miodu - ja przełknąłem pierwszą porcję miodu z dziegciem i nie mam ochoty próbować dalej. Rzemiosło flmowe to prosta robota - kleci się ciasto wg. przepisu: dobra fabuła + napięcie + wzruszenia. Nie znalazłem ani grama tak przygotowanego wypieku, więc dałem 1/10. W restauracji wstaje się od stołu po znalezieniu włosa w potrawie i opuszcza lokal, nie pytając współbiesiadników, czy smaczne. Ja to zrobiłem. PONIAŁ ???

ocenił(a) film na 6
PIXA_GOD

obejrzałem go wczoraj, nic nadzwyczajnego, faktycznie tkliwy i mało oryginalny. Ale dało się wytrwać do końca i nie powiem aby to był czas stracony.

ocenił(a) film na 8
pi_kawka

oprócz chwili którą obejrzałeś ten film kryje kolejną dłuższą chwilę (ok. 70 min) która tłumaczy wszystkie "niedorzeczności" fabuły. Stawiam 8 za ciekawy pomysł i bardzo dobrą grę aktorską, no i daje 10/10 za intro do filmu

ocenił(a) film na 3
tomek88

Obejrzałem kolejny fragment "Paper Man'a". Otóż panna aspirująca do tytułu "bratniej duszy" naszego bohatera-pisarza daje d... szybko i pokątnie (w wypasionej terenówce) kolesiowi, który - gdy "skończy" - nabiera ochotę na zimnego hamburgera. Potem panna odzwiedza pisarza i na jego wyznanie o swojej książce: "okropna", odpowiada z pewnością - "jest wspaniała". Prawdopodobnie to jej pierwsza przeczytana książka w życiu od deski do deski, sądząc po miłosnych wyborach. Pisarz - jak widać - potrafi dosadnie podsumować swoją pracę, dobrze przemyślaną, skorygowaną, wydaną i opłaconą. Potem nasz bohater odwiedza miejscowy bar, w którym snuje opowieśc o ptakach, podczas której upija się, ale nie tak mocno, by nie móc wrócić dziecięcym rowerem do swojej chatki. W chatce przebywa jego młodociana muza, gotując smakowitą zupę. "Jesteś taką piękną dziewczyną, takim pięknym dzieckiem..." mówi pisarz po powrocie, po czym otrzymuje ciosy książką od swojej muzy (pedofil ??). W następnej scenie "muza" zadaje fundamentalne pytanie podczas randki ze swoim kolegą: "wolałbyś nie mieć rodziców, czy przyjaciół?". Pytanie zawisa w próżni niczym bardziej przyziemne: "wolałbyś nie mieć lewej ręki czy prawej nogi", a głębia filmu powiększa się dwukrotnie !!! Po ujrzeniu głównego bohatera, paradującego po swoim domku w kufajce i majtkach i opowiadającego o technologii przygotowywania dobrej zupy szukam LPM. Po dialogu "-Masz tu siniaka ! - Życie mnie pokonało" wciskam pauzę w playerze. Paperman mnie pokonał, ale jeszcze zbiorę siły, by relacjonować... Jest 46 minuta filmu i nadal 1/10.

ocenił(a) film na 8
pi_kawka

Pytanie ,,wolałbyś nie mieć rodziców czy przyjaciół" było częścią słownej zabawy nie z kolegą, a z wyimaginowanym przyjacielem, i nie na żadnej randce. Dlatego właśnie nie komentuje się filmów, jeśli się ich nie obejrzało. Masz własne zdanie ok, obejrz film, wypowiedz się na jego temat, i gitara gra. Po co komu cyniczne relacjonowanie każdej filmu na potrzeby teorii o ,,słabym filmie"?

Pozdrowienia.

ocenił(a) film na 8
Korien K.

*każdej sekundy

ocenił(a) film na 3
Korien K.

Wyczytałem w komentarzach tyle dobrych słów o Papermanie zachęcających do obejrzenia, że po skonfrontowaniu ich z filmem wpadłem naprawdę w złość. Właśnie frazesy o głebi filmu, o tym, że każda samotność jest inna wydają się cyniczne, bo film to nie tylko temat, ale i wykonanie - moim zdaniem fatalne i niespójne. Nikt z dyskutantów nie przedstawiał kontrargumentów, słyszałem tylko tę samą śpiewkę wspaniałym filmie o samotności. Kilka dni temu obejrzałem inny film o samotności. Prawdziwej, bo to dokument Jacka Bławuta "Szczur w koronie". To było fascynujace i wstrząsające zarazem 50 min. Odrobiłem czas stracony na Papermanie...Dlatego żeby nie psuć sobi i innym humoru już ani słowa więcej o Papermanie, a energię wykorzystam na szukanie kolenych perełek takich jak "Szczur...".

pi_kawka

Napisałeś, że dobry film składa się z: dobrej fabuły+napięcia+wzruszeń. Jeżeli chodziło Ci o napięcie w gniazdku, to w pełni się z Tobą zgadzam. Dodałbym tylko dobrą grę aktorską. Ten film miał to wszystko.

ocenił(a) film na 3
c3po

Ten żart z napięciem w gniazdku jest bardzo śmieszny, baaardzo... Oczywiście "napięcie" zrozumiałeś jako zagryzanie warg, gdy zły koleś z piłą łańcuchową muska grzywkę głównego bohatera. Ja "napięcie" rozumiem trochę szerzej, np. w relacjach między bohaterami filmu. Wierzę, że aktorzy starali się bardzo, specjalnie nie ma do czego się przyczepić. Klapa "Paper Mana" wynika z zupełnie czegoś innego.

ocenił(a) film na 10
pi_kawka

okej, założyłam to konto ino dlatego, że sorka, acz twoje wypowiedzi mnie ciut wnerwiły. Szczerze mówiąc ja za pierwszym razem skończyłam oglądać film po 10 minutach, szaleństwa tam nie było. Owszem, lubię dla rozluźnienia filmy typu cytowanego nieraz american pie, jednakże bardziej plusują u mnie takie cudeńka. Połakomiłam się na Reynoldsa, bądź co bądź, roli tu zabójczej nie miał, tzn. za mało go tu xD a Mr. E. rozjebuje :3. Sorka, acz trzeba mieć do tego dystans, co się tam dzieje. Chciałeś argumentów, dla których warto obejrzeć film? No to proszę: jest tu historia kilku osób: Abby, Richarda, chłopaka A. oraz Claire. Mamy do czynienia z 4 osobowościami w tym świecie, które radzą sobie inaczej w świecie. Taka Abby przeżyła traumę, straciła siostrę bliźniaczkę (zapewne do tego momentu też nie dotarłeś, przykro mi). I ta randka z wymianą słów o rodzicach itp, fakt, była chyba punktem kulminacyjnym albo i wskaźnikiem. Rodziców dziewczyny nie zobaczyliśmy ani razu w filmie, acz przez to jedno zdanie możemy stwierdzić, że rodzice mimo że chcieli, albo i nie, nie potrafili pomóc córce z problemami z jakimi się boryka. Może to przez śmierć drugiej córki się tak zamknęli, bo wystarczyło spojrzeć jak szybko kontakt załapała z Richardem. Oboje mieli to ciepło, tą miłość w sobie, tylko nie mieli przed kim się otworzyć. Co do chłopaka A. to wybaczmy, nie miała wielkiego wyboru. Jak nie patrzeć miasteczko, w którym po części miała miejsce akcja, za wielkie nie jest. Dziewczyny z problemami zazwyczaj wplątują się w nieodpowiednie związki, a już gdy zwraca na nie uwagi jakiś król popularność, mimo tylko że na seks potrafią zamącić w główce. Potrzebowała kogoś bliskiego, widać było po scenie w samochodzie. Nie zostawi go, bo był jedynym łącznikiem ze światem rzeczywistym, czuła się potrzebna i ważna dla niego, chociaż na moment. I może dlatego była taka "łatwa". Była z nim w związku, a nie puszczała sie z każdym, więc sorka, chyba złego określenia użyłeś. Co do Richarda, to można powiedzieć, że pisarze to przeważnie dziwacy :P zresztą, świat byłby smutny, gdyby taka jedna persona nie pociskałaby na dziecięcym rowerku do zalążka cywilizacji :). Inni się stukają w czółko na ten widok, inni śmieją a inni dostrzegają indywidualność, dziecinną co prawda, ale wszystko w tej dziecinności. We dług mnie to jego dziwactwo było piękne: kanapa do dupy, kanapa z książek pomysłowe cudy :P. I ten salon na trawniku. Inni ino stawiają tam paprotki, a tu coś :3. Pozazdrościć pomysłowości. Co do pana pisarza jeszcze, kłania się tu problematyka dzieciństwa. Czy dla ciebie fakt, że dzieci odrzucone z różnych powodów wymyślają sobie nierealnych przyjaciół i z nimi rozpatrują swoje problemy, na które nie pomaga nawet wizyta u psychologa, są do dupy? Są tu ukazane realia, które rzadko znajdują miejsce w filmie. A takich dzieci jak i dorosłych osób jest pełno na tym świecie. Oby tylko tobie nie przyszło nie dać sobie rady w życiu jak oni :( Problemem Richarda był on sam, do czego doszedł do wniosku on sam. Zadaj sobie teraz pytanie jaki masz cel w życiu, ale tak dogłębnie i czy odnajdujesz się w swoim życiu. Bo przed takim dylematem stał właśnie Richard, szukał siebie. Co do jego żony, to jest ona osobą, która potrzebuje ciepła. Nie pamięta nawet imion swoich pacjentów, "naprawia" ich, jest nawet zimna. Zamiast ugotować obiad z mężem woli iść do restauracji. Trudno jej przyjąć miłość Richarda, bo może ma jakieś zahamowania, które nie zostały rozwinięte, a szkoda. Jej życie jest takie na pokaz... i było w ich związku wiele niedomówień, przez które nie jeden związek się rozleciał. Więc jak widać, wiele jest tu problemów poruszonych i jest sens.

pi_kawka

Ja pooglądałam też ok 30 min i zrezygnowałam. Ale teraz myślę o drugim podejściu, może tym razem wytrzymam drugie tyle i wciągnie mnie:)

pi_kawka

28 minut? podziwiam wytrwalosc - ja po 15 wylaczylem /na przewijaniu/

pi_kawka

Niewolnica Isaura to dobry film, czy Paper Man jest równie wciągający?

ocenił(a) film na 10
alboth

nie zawsze dobry film musi być wciągający ;) momentami lepiej obejrzeć coś nudnego i samemu odkrywać ukryte perełki

ocenił(a) film na 5
pi_kawka

To mógł być genialny film. Niestety, coś nie wyszło i jest tylko dobry.

ocenił(a) film na 7
travelintime

Nieuważnie oglądałeś nawet te 28minut:
- to nie było jego alter-ego
- to nie był zdechły kot
- to nie było kilkadziesiąt minut
- to nie był BMX

pi_kawka

Podziwiam Cię za wytrwałość. Ja mogę się pochwalić tylko 20 minutami.

pi_kawka

może i lepiej byłoby oceniać film, gdy się go obejrzy w całości, ale nieraz nie ma sensu się męczyć, by coś "dobić" dla zasady. Ja obejrzałam cały i co z tego, skoro nie mogłam doczekać się, kiedy się skończy. Cały czas czekałam na moment, który wzbudzi moje zainteresowanie tym filmem i... nic. Można zrobić dobry film, z przesłaniem, czy psychologiczny, czy mówiący o trudnym temacie, czy smutny czy nie wiem, ale w każdym wypadku należałoby sprawić, by widz z przyjemnością/zainteresowaniem to oglądał. Film jest nudny najzwyczajniej w świecie. Mnie tez nie wzruszył ani jedną sceną. Gdybym miała podsumować go jednym zdaniem to byłoby to "melancholijny aż do przesady" :]

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones