Generalnie może się nie znam na tzw. kinie alternatywnym.
Nie zmienia to jednak faktu że film ten jest po prostu średni. Niby oryginalny, niby mający coś wnieść. Słaba gra aktorów- główny bohater jest totalnie pozbawiony mimiki, sztywny i wyzuty z uczuć. Słaba fabuła- 1,5 godziny oglądania i do tej pory mam wrażenie, że te 1,5 h po prostu zmarnowałam. Główny wątek mało ciekawy i dodatkowo owity sekwencjami rozmytych ujęć skateboarderów- miało być oryginalnie, miała być kinematografia- wyszło denne amerykańskie kino dla mas (przeciętny amerykański zjadacz popcornu może i wyjdzie z kina mówiąc- wow!).
I na koniec zadaję sobie sama jedno pytanie. Bynajmniej nie o egzystencjalne zmagania nastolatka- mordercy, nie o rzekomą wirtuozerię Gusa Van Santa.
Jedyne co przychodzi mi na myśl to- "O CO TYLE SZUMU?"