Film jest bardzo dobry, ale ma jeden gigantyczny minus: muzyka. Jest ciężka, nie posiada tego samego polotu co część pierwsza i druga. Posiada zbyt dużo utworów "ilustracyjnych" budowanych tak, iż nie wiemy czy mamy tego słuchać czy już przełączyć dalej. Muzyka całkowicie nie koresponduje z fabułą filmu.
Zdarzały się dobre momenty, ale było ich bardzo niewiele. Owszem, gdzieniegdzie słychać temat przewodni Parku Jurajskiego Johna Williamsa, ale jest on tak rzadko używany, oraz tak słabo zaaranżowany w tej części, że wręcz irytuje. Szczególnie wtedy, gdy wcześniej odsłuchujemy muzykę z "Jurassic Park" (cześc I).
Miejmy nadzieje, że do części czwartej zatrudniony zostanie odpowiedniejszy kompozytor, którego styl bliższy będzie filmowi o dinozaurach, a nie Matrixowi (chociaż muzyka do Matrixa wyszła Davisowi genialnie).
Zgadzam się, chociaż już w dwójce muzyka była inna (bardziej brutalniejsza i mocniejsza jak te dinozaury i ludzie?), jednak była to jeszcze muzyka williamsowska :P