Przedstawiciel wczesnej twórczości Bernardo Bertolucciego, "Partner", to film diametralnie inny od reszty filmografii włoskiego mistrza. Stopień awangardy, jaki osiągnął ciągle szukający własnego stylu artysta jest tu znacznie wyższy niż w jakimkolwiek innym jego filmie. Nietypowe rozwiązania formalne oraz poniekąd zacięcie polityczno-społeczne (wolny Wietnam) przywodzą na myśl dokonania francuskiej Nowej Fali, zwłaszcza Jeana-Luca Godarda, zaś surrealistyczny klimat całego filmu może z kolei kojarzyć się z twórczością Luisa Bunuela. To wszystko jednak poszlaki - tak naprawdę "Partner" to film niezależny w swoim stylu, łączący odjechaną scenografię z oryginalnymi dialogami bądź monologami i zupełnie nierzeczywistymi scenami.
Jestem przed seansem, więc o samym filmie jeszcze niczego nie napiszę... jednak streszczę, co na temat filmu znalazłem w literaturze: na początku Bertolucci uprawiał kino mocno zaangażowane politycznie (np. "Przed rewolucją"), i właściwie zostało mu to do końca. "Partner" został zrealizowany po eksperymentalnej nowelce z filmu "Miłość i gniew" (polecam! chociaż to raczej ciekawostka niż zachwyt), i był kontynuacją poszukiwań artystycznych, ale przede wszystkim... był wyrazem kryzysu osobistego Artysty. Został bardzo źle przyjęty przez krytykę i publiczność - od tamtej pory Bertolucci liczy się z odbiorcami. Rzeczywiście filmy, które powstały po nim (nie znam tylko jednego) nie są w takim stopniu hermetyczne, jak spodziewam się po "Partnerze" (nowelka z "Miłości..." zapowiada prawdziwie hadcorową poetykę).