film miał chyba scenariusz na 1 stronę, nie wiadomo w sumie o czym miał opowiadać, dramat o trudach wyborów? kocham kino sf, zwłaszcza takie klimatyczne ale tu na prawdę nie wyszło.
Nie wiesz o czym miał opowiadać to gratuluje inteligencji. Już ci tłumaczę o czym był film : o tym że każdy człowiek musi mieć jakiś cel sens w życiu bez tego jest proza życia i tyle .Tak w skrócie ci wytłumaczyłem.
Michale, słabo działa Twoja inteligencja, skoro uznałeś że gdzieś pytałem o czym był film.
Dla Zeo celem w życiu było poświęcenie się dla innych, oddanie życia za drugą osobę oraz oczywiście BLM. Rzekłbym, że to takie dziecięce postrzeganie świata i to raczej przez kogoś, kto nie ma żadnych zainteresowań i ambicji. Ergo, słabe to.
O, wreszcie inteligentna osoba w tym wątku. Może Ty mi wyjaśnisz jakim sposobem Murzyn znalazł się pod podsufitką?
Gwoździem do trumny był bardzo zły wybór aktorek. Zarówno Toni Collet jak i Anna Kendrick do tego typu ról się nie nadają. Kendrick kojarzy się ze słodką idiotką, i tak też gra w filmie, nie ma możliwości potraktować tytułu poważnie. Collet to zbyt dobrze znana z niektórych tytułów kura domowa, o bardzo charakterystycznych rolach osadzonych w takim właśnie klimacie.
Nie poświęciłem filmowi więcej niż 30 minut bo to strata czasu.
Najlepsi czy najpopularniejsi aktorzy nic by nie zdziałali, skoro scenariusz był do kitu. Mamy zresztą liczne przykłady udziału wysoko opłacanych aktorów w miernych produkcjach. Ich udział mógł paradoksalnie ułatwić finansowanie, ale nie uratować film.
Dobrze to ująłeś. Na szczęście coraz częstszy staje się trend rzeźbienia filmu za pomocą mało znanych aktorów, którzy mają więcej talentu niż nie jeden znany aktor. Fabuła w takich filmach jest paradoksalnie na drugim miejscu :) Dobrym przykładem takiego filmu jest "Sorry to brother you" Polecam