Film nie jest może rewelacyjny, ale na pewno bardzo dobry. Opowiada dzieje dorastania irańskiej dziewczynki zaczynając od momentu obalenia szaha. Świetnie oddana została atmosfera nie tylko islamskiej rewolucji, ale także "politycznej" emigracji. Pokazano też, że mimo restrykcyjnego prawa, które podyktowali mułłowie prywatne życie toczy się jak wszędzie (A mam znajomego Persa z Teheranu, który opowiadał mi nie tylko to, jak to wygląda teraz, ale jak "bawili się" jego rodzice). Razić może tylko jedno: ciągłe gadanie o komuniźmie (czyżby sprawka Francuzów?) - po raz kolejny (na własne oczy przekonałem się o tym w Grecji, gdzie ateński uniwersytet ozdobiony jest sierpami i młotami oraz czerwonymi gwoiazdami rewolucji) pokazuje to, że kraje które nie zaznały tego zbrodniczego ustroju z tęsknotą go wypatrują (nie wiedząc na prawdę, co kryje się za fasadą równości i braterstwa). Duże wrażenie zrobiła na mnie animacja. Wielu zarzuca jej prymitywizm, ale ja szczerze powiem, że mnie urzekła. W dobie animacji typu Shrek (co nie znaczy, że jej nie lubię) itp. miło czasem zobaczyć coś innego.
7,5-8/10