PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=338362}
7,8 40 694
oceny
7,8 10 1 40694
7,8 30
ocen krytyków
Persepolis
powrót do forum filmu Persepolis

drobna krytyka

ocenił(a) film na 7

Film mi sie podobal. Ale bym go specjalnie nie przeceniala, bo ta przecena odbiera mu wartosc.
Po pierwsze uwazam ze scenariusz nie jest idealny. Cos z ta budowa klamrowa jest nie tak, mam wrazenie niepelnej calosci. Uwazam ze powinnam go nie miec.
Po drugie czuje lekki niesmak w pokazywaniu przemocy - watek europejski zostal z niej odarty, wystepuje jedynie jej sugestia; natomiast watek iranski obfituje w mrazace krew w zylach (bardzo bardzo przenosnie...) sceny.
Po trzecie zostawiam nastepnym komentujacym:)

ocenił(a) film na 7
dusicielka

a absolutnie cudowny byl watek jasminu. nie do przecenienia i na cale zycie.

ocenił(a) film na 8
dusicielka

Po trzecie: czy mogłabyś twórczo rozwinąć „po drugie”? Bo nie bardzo łapię... Czujesz „lekki niesmak” z powodu zbyt małej ilości przemocy w wątku europejskim, czy tak? Słowem, wolałabyś, aby przemoc wiedeńska równoważyła tę teherańską? A jak miałaby się ta przemoc przejawiać, jeśli można spytać?

ocenił(a) film na 7
J__van_den_V_

Rzecz jasna nie mam na myśli efektu lustra, bo kraje byly w zupelnie innej sytuacji historycznej i kulturowej... Ale przypominasz sobie scenę wiedeńską w wątku bezdomnym, kiedy bohaterka tuli się do ściany i podchodzi do niej 2 mężczyzn? Jak dla mnie to jest sugerowanie gwaltu (nie ma uzasadnienia pojawienia się ich innego, sa ewidentnie zainteresowani postacia, wiec to nie przypadkowi przechodnie). I wlasnie tu sugestia, podczas gdy w watku iranskim sugestie zastepuja akty.

dusicielka

A może do gwaltu nie doszlo? Zauważ, że Marjane caly czas nosi ze soba torbe, moze byla to zaczepka rabunkowa. Wiec pozostaje jedynie sugestia zwyklej zaczepki bezdomnego, ktora mozliwe, ze zostala uznana za zbędną do ukazania. Jesli chodzi o gwalt, jakos odbiloby sie to zauwazalnie na psychice Marjane. I mysle, ze J. van den V. ma tu racje, czym innym ta przemoc w Europie miala sie przejawiac? Czy bezdomnosc i wyjadanie resztek ze smietnika nie jest wystarczajaco okrutne dla życia?

ocenił(a) film na 7
Emez

Jesli chodzi o film to jest on dosc specyficznym dzielem - nie ma w nim nic niezamierzonego. Szczerze mowiac to potwarz dla tworcow powiedziec, ze umiescili zbedny watek.
I tak jak mowisz byc moze to sugestia innej przemocy, ale jednak sugestia. (Intuicyjnie, bo nie znam ksiazki, wybralabym jednak gwalt)

ocenił(a) film na 8
dusicielka

Uważam, że jesteś wnikliwa jak agentka irańskiej służby bezpieczeństwa... Ale oczywiście masz prawo – zwłaszcza jako widz płacący za bilety (przykro mi, ale internetowym przeciągaczom tego prawa do krytyki nie przyznaję). Ad rem: mnie tam sama sugestia miejskiej przemocy zupełnie wystarcza. Nie pamiętam dokładnie, czy w opisanej przez Ciebie scenie bardziej chodziło o gwałt, czy raczej o rabunek, czy też o gwałt połączony z rabunkiem, ale jest to dla mnie o tyle sprawa drugorzędna, że w Iranie mamy do czynienia z przemocą codzienną, zinstytucjonalizowaną, państwową, polityczną, religijną i wszechogarniającą. W Wiedniu chodziło raczej o dramatyczny incydent, podkreślający wg mnie totalne wyobcowanie bohaterki, która już nigdy i nigdzie nie może czuć się naprawdę u siebie – taki syndrom permanentnego emigranta... Reasumując, nie widzę tu ani scen niezamierzonych, ani zbędnych, ani przestrzelonych.

ocenił(a) film na 7
J__van_den_V_

Jako przyszly filmoznawca pozwole sie nie zgodzic z pierwsza teza. Nowe media co prawda zmieniaja odbior, inaczej sie nie da, co nie zmienia faktu, ze widz zawsze ma prawo do krytycznego na dzielo spojrzenia. Ba moim zdaniem ma taki obowiazek. Pamietasz takiego Polaka, ktory zdobyl oskara za Tango? Rybczynski wlasnie twierdzi, ze kino sie skonczylo i calkiem serio maly komorkowy wyswietlacz dobrej jakosci po wyliczeniu katow, odleglosci i innych fizycznych zawilosci okazal sie przekazywac dokladnie taki sam obraz jak ekran kinowy (dodatkowo w calosci ogarnialny). Nie kazdy musi byc rozkochany w kinie, ale ja jestem:D
Co do mej wnikliwosci to uwazam ja za swoj atut. Atut analityczny przy tym.
Juz wspomnialam, ze objawy przemocy sa nieporownywalne ze wzgledow kulturowych i momentu historycznego w jakim znajdowaly sie te kraje w czasie akcji filmu. "Cywilizowany" zachod nie mogl przypominac "dzikiego" Iranu. A jednak pewien niesmak pozostal. Niesmaczek.
Jakos nikt nie powalczyl z niepelnoscia formy... czuje sie zawiedziona.

ocenił(a) film na 8
dusicielka

Psze Szanownej Pani Przyszłej Filmoznawczyni (czy to aby nie jest chęć dodania swoim argumentom siły potencjalnego autorytetu?). Najsampierw nieco porządku poznawczego – albowiem pierwsza teza była taka, żeś wnikliwa, jak służby specjalne. Niech będzie, że to zaleta, zgadzam się w ciemno (najlepiej w ciemno sali kinowej, oczywiście). I a propos tej sali właśnie... O „nowych mediach” uwag garść. One nowe już tylko z nazwy. Telefon komórkowy to pomału staje się taka elektroniczna wykałaczka. Wciąż trzeba w nią pakować coraz więcej funkcji, żeby sprzedawała się na znośnym poziomie. Nim zdążymy kichnąć, nowe technologie połkną stare i tak dalej. Za chwilę będzie można oglądać filmy w plazmatycznym ekranie ulokowanym we własnym pępku. Cóż z tego? Już tyle końców wieszczono za mojego żywota: kilka końców świata, koniec historii wg Fukuyamy, koniec męskości, koniec małżeństwa, koniec czarnej płyty... A czarna płyta to akurat dobry przykład, bo choć niszowa, nadal jest popularna, a nawet przeżywa w Polsce mały renesans. Do czegóż zmierzam? Otóż: można oglądać filmy na ekranach telefonu, laptopa, a już niedługo zapewne także odkurzacza, nawilżacza i wyciskacza (nie łez tylko cytrusów). Ba, idę o zakład, że już niebawem „Cosmopolitan” obwieści wielkim tytułem na pierwszej stronie wiadomość kwartału: „WRESZCIE MAMY WIBRATOR Z WBUDOWANYM LCD”. Ale ja nieśmiało stawiam pytanie: fajnie, ale po co? W oglądaniu filmu w sali kinowej (oprócz nadal oczywistej przewagi jakości odbioru nad wymienionymi) tkwi coś jeszcze, znacznie istotniejszego: możliwość współuczestniczenia w zbiorowym doświadczeniu. Ot, stare gierki zbiorowej podświadomości. Dlatego Rybczyński mnie nie przekonuje. Niech robi filmy, jak chce i jakie chce. Niech zbiera Oskary do kolekcji. Niech poproszony, gra rolę autorytetu. Ale to twórca przede wszystkim. A widz? Oczywiście, że ma prawo do krytycznego oglądu. Nie narzucałbym mu jednak takiego obowiązku, szczególnie, że w swej popcornowej masie raczej nie jest skłonny mu podołać. Pozostaje wierzyć, że filmweb, pobudzając do dyskusji, ma siłę sprawczą i kulturotwóczą. Oby!
Ponieważ nie czuję się kompetentny, nie podejmuję się, mimo Twoich zachęt, powalczyć z niepełnością formy (cokolwiek się za tym kryje). Takoż czuj się zawiedziona. Się kurde rozpisałem...

ocenił(a) film na 7
J__van_den_V_

he he... wiesz ja sie jeszcze tak nie dookreslam bo nie czas na to, chcialam tylko dodac iz ma wiedza w tym temacie pochodzi z podrecznikow. Ja nie odbieram widzowi jakiemukolwiek prawa do oceny. Sa ludzie co kina po prostu nie lubia i ja to szanuje. Z drugiej strony nie wyobrazam sobie zrobienia solidnej analizy filmowej w kinie. Ale moze jestem mniej awangardowa niz Ty, co jest zreszta prawdopodobne.

Zapewne wieksza wiedze kinowa niz ja ma niejeden kinoman, nie mam wrazenia autorytarnosci moich wypowiedzi. Dla mnie te studia to przyczynek do rozwoju jest, nie do zadęcia.
Teraz mam lekkie uczulenie na kino bo czeka mnie potworny egzamin z mediow. Dosc dodac ze ekran kinowy w czesci teorii psychoanalitycznych jest proteza matczynej piersi. To juz wiesz skad Twoja fascynacja:)

No i termin nowe media pochodzi z teorii, a tam niepredko sie zmienia nazewnictwo. Dlatego w dalszym ciagu tak sa okreslane. Zreszta w stosunku do pierwszego medium są nowe.

Od uwag na temat filmu przeszlismy w dyskusje okolofilmowa.
A teraz o Rybczynskim - on jest bardzo duzym autorytetem. Robil swietne eksperymenty formalne, eksperymentuje z kamera, tworzy nowe kino. On ZMIENIL budowe kamery, ktoras z wielkich film wybudowala jego projekt kamery, lada dzien bedzie dostepny. Jest to czlowiek z wizja. To ze on widzi w niedalekiej przyszlosci kino bez aktora, a z czyms na ksztalt brechtowskiej ubermarionetty, to juz inna sprawa jest.
Jest juz kino komorkowe poza tym, tak jak i komorkowa muzyka.

Czy tonem swojej wypowiedzi chcesz mnie przekonac, ze ogladajac film w telewizji nie jestes w stanie go zanalizowac? Czy powinnam uwierzyc, ze filmow niedostepnych na polskim rynku w ogole nie powinnam ogladac, bo to i tak nie bedzie to?

Mysle, ze troche ta dyskusja niepotrzebna jest. Bo w gruncie rzeczy oboje sie zgadzamy, ze jesli mozna zobaczyc film w kinie to tak nalezy go zobaczyc (Burtona za nic w swiecie nie bede ogladala na notebooku, choc korciiii). Z tym jednak, ze uznaje prawo do krytyki i wypowiedzi rowniez tych co zobaczyli film inaczej, moze z tego zderzenia wyniknie pelniejsza wiedza o filmie?

ocenił(a) film na 8
dusicielka

No dobra, jak dyskusja już niepotrzebna, to kończymy powoli. Ja jeszcze tylko gwoli sprostowań.
Też nie odbieram jakiemukolwiek widzowi prawa do ocen, ale z autorytarnym szmerem w sercu muszę stwierdzić, że niektórzy powinni je zachować wyłącznie dla siebie. To prawda - są ludzie, co kina po prostu nie lubią, a nawet nie znoszą. Nie do końca to rozumiem, ale zapewne z powodu mojego kompleksu „protezy matczynej piersi” itd. Wyobrażam sobie również zrobienie mniej lub bardziej solidnej analizy filmowej w kinie, np. świecącym długopisem albo post factum przy zapalonym świetle, o kawiarni nie wspominając. W czasie pojedynczego seansu byłoby to jednak trudne – fakt.
Im mniej przyczynków do zadęcia, a więcej do rozwoju, tym lepiej. Życzę zdecydowanie tego ostatniego oraz szybkiego ustąpienia objawów lekkiego uczulenia na kino. Powodzenia na „potwornym egzaminie z mediów” – tuż przed, w ramach proklina możesz zobaczyć „Monstera” (nie taki zły, jak można by przypuszczać).
Nowe media pozostawiam już w spokoju, teorie ich rozwoju i nagłego upadku również. Niech się bujają swoim biegiem aż do czasu ich totalnej miniaturyzacji, kiedy my ludzie (by za nimi nadążyć) będziemy się musieli ewolucyjnie zacząć pomniejszać.
Czasami dobrze poszerzyć pole dyskusji i poprzeskakiwać ruchem konika szachowego od jednego zagadnienia do drugiego. A co tam – stać nas! Dlatego nasza dyskusje okołofilmowa mnie nie zgorszyła.
I jeszcze o Rybczyńskim... Niech on i sobie będzie takim bardzo dużym autorytetem. Niech robi świetne eksperymenty formalne, eksperymentując z kamerami, tworząc nowe kino i wykuwając nowe środki wyrazu. Niech jeszcze wielokrotnie zmienia budowę kamery, a wielkie firmy niech potem produkują te kamery na skalę przemysłową, a dobrzy ludzie potem niech tymi kamerami kamerują arcydzieła. Nie chodzi mi bowiem o narzędzia, ale o efekty posługiwania się nimi – czyli o ciekawe, wciągające historie. Kino bez aktora? Jako jedna ze ścieżek, czemu nie? Zależy, co to kino będzie pokazywać. Tak, jest już kino komórkowe, a także komórkowa muzyka, a pewnie i komórkowy rysunek. Niestety, w swej masie zazwyczaj jest to twórczość jednokomórkowa. Ale to nie wina sprzętu, zaznaczam.
Tonem swojej wypowiedzi nie zamierzałem bynajmniej Cię przekonać, że oglądając film w telewizji, na ekranie laptopa, w zegarku, pierścionku albo maszynce do depilacji nie można go zanalizować. Można. Tyle że filmy nie wywołują we mnie za każdym razem przemożnej potrzeby analizowania. Nie wszystkie wymagają interpretacji, a już żadne – nadinterpretacji. Czasami dają się chłonąc ot tak, po prostu, jak najlepsze wino.
Czy filmów niedostępnych na polskim rynku w ogóle nie powinnaś oglądać, bo to i tak nie będzie to? Nie, oglądaj, co chcesz, ale świadomie, tzn. jak okradasz twórców to przynajmniej nie udawaj, że wszystko ok. Poza tym, szczerze mówiąc, mi po prostu już brakuje czasu, a oglądam filmy mocno selekcjonowane, wyłącznie w kinie i tv.
I tak nasza „dyskusja niepotrzebna” z wolna dobiega finału. Owszem, oboje się zgadzamy, że warto chodzić do kina (na Burtona też). Nie wiem, czy z naszego zderzenia wyniknie pełniejsza wiedza o filmie, ale cośmy se pogadali, to nasze, hej!
PS: W ostatnich "Wysokich Obcasach" jest fajna i zwarta rozmowa z J. Kamińkim. Trochę wpisuje się w nasze rozważania. Jak chcesz, zajrzyj.

ocenił(a) film na 7
J__van_den_V_

Mam tą słabość, że nie analizuję filmów, których nie lubię (właściwie to też tą możliwość), więc perspektywa pierwszego odbioru filmu z długopisem w dłoni boli. Zależy co i jak się analizuje - jeśli bawisz się z 5 minutami filmu (ech 25 godzino!) to niestety, nie da rady. A'propos rewelacyjne DVD.
Może Ci co nie lubią kina nadal mają matczyną pierś pod ręką:)
W ramach powrotu do sanktuarium zobacze Pociag do Darjeeling.
Jasne, że dobrze dyskutować. Konstruktywna krytyka prowadzi do samoudoskonalenia (no moze nie do konca samo:).
Się zgodzę co do kin komorkowych i innych tego typu wykwitow. Bo ja tez snob kinowy jestem.
Rozumiem, ze ta nadinterpretacja to przytyk. Nie zabolało. Rzecz jasna nie analizuje wszystkiego, tez ogladam filmy w TV. Ogladanie filmow w TV i analizowanie nie idą w parze. No może poza seansami na 1 2 i 3 pozna noca, gdy nikt juz nie chce placic za reklamy, a nawet wiecej, wszyscy juz spia.
W TV najbardziej lubię reklamy, przynajmniej tworzą zamknięte całości, można je obejrzeć wielokrotnie i zazwyczaj są lepszej jakości niż dzieła, które przerywają.
Co do ogladania za posrednictwem laptopa i TV to roznicy nie widze (poza brakiem reklam). Preferuje laptopa, mimo ze nie oferuje wspolnictwa zadnego w seansie. Lepsza jakosc, wygodniejsza pozycja.
Troches fanatyczny w temacie piractwa, ale sie chwali. Im wiecej takich jak Ty, tym mniej kin studyjnych zginie.
Pewnie zajrze, jak tylko wezme glebszy wdech. Dziekuje.

ocenił(a) film na 8
dusicielka

Brak reklam, brak zagłuszającego lektora i najodpowiedniejsza pora do oglądania - kiedy tylko chcesz. To już trzy różnice, choć druga nie dotyczy filmów polskich.
Niemniej oglądanie filmów na komputerze jest dosyć niewygodne bo trzeba siedzieć z oczami wlepionymi w mały ekran oddalony kilkadziesiąt centymetrów od głowy.

A co do filmu - ja nie wiem do czego miałbym się przyczepić. Do scenariusza raczej nie, jest bez mała idealny IMO a film leci w mgnieniu oka. Co najwyżej jakiś idiotyczny ogólnik w stylu "spoko, ale zawsze może być lepiej".

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
sten44

Mialam na mysli jakosc. W sensie teoretycznym masz rzecz jasna rację, to dwa rozne media. Komputery mobilne daja wieksza roznorodnosc pozycji, nawet lozkowe (o zgrozo!), co jest ich zdecydowana zaleta;)
Jako krotkowidz nie widze mozliwosci zbyt duzej odleglosci ekran-oczy. W sensie doslownym:)
Jak mowilam się mi podobal, ale takie peany na czesc filmu moga prowadzic do rozczarowania kolejnych widzow, a nie chcemy by sie rozczarowali prawda? Przezylam to ostanio z Telenowelą i nikomu tego nie zycze. Lepiej sie zawsze rozczarowac pozytywnie.
A film zobaczyc warto. I nabrac wlasnego zdania, w oparciu o wlasna kompetencje. I juz.

ocenił(a) film na 8
dusicielka

No więc oczywiście jest różnica gdy chodzi o jakość choćby za sprawą rzeczonego lektora, którego w niektórych filmach aż nie wypada wciskać. Ale co my tu pierdolimy (za przeproszeniem).

Domyślam się, że Ci się podobał, mnie zresztą też :)
Emancypacja, pacyfizm, rewolucja, punk, nietolerancja, wojna, bezdomność, dorastanie, poświęcenie, ideały, miłość, zdrada, emigracja, religia, propaganda, anarchizm, socjalizm, kapitalizm...
I jeszcze do tego tyle humoru! I to jakiego humoru :>
A wszystko w 90 minut - gratulacje!

PS.
To "Telenoweli" nie będę oglądał, dzięki. A TV zazwyczaj oglądam w pozycji łóżkowej...
PPS.
http://www.youtube.com/watch?v=n3Jsy63TJAA ;>

Pozdrawiam.

sten44

Przepraszam , w jakim jezyku jest ten film ? W jakim wy go ogadaliscie ?

ocenił(a) film na 8
Lepery

Oryginalnie jest po francusku, ale jest też na pewno dubbing angielski. A że to animacja to łatwo przerobić więc może będą i inne...

dusicielka

Wysokie oceny, które ten film dostaje też mi wydają się przesadzone. Autorka opisała swoje własne życie do wieku 20 lat a nie posłużyła się nim do opowiedzenia bardziej uniwersalnej historii. To na dobry film za mało, ale z drugiej strony odwaga teraz już dojrzałej kobiety - mówię o pani Marjane Satrapi - aby zostać przy emocjach sprzed dwudziestu lat przy tworzeniu filmu godna uwagi. Coś z tego może wyrosnąć.
Zamknięcie wspomnień w klamrę pobytu na lotnisku to dla mnie przekaz o braku swojego miejsca - ani wracać do Teheranu, ani mieszkać w Paryżu. Od strony warsztatowej do przełknięcia, ale w tym tylko widać już dorosłą kobietę a nie zbuntowane dziecko czy nastolatkę. I dlatego to raczej odstaje od reszty filmu. Stąd zauważony przez Ciebie zgrzyt. Ale chyba w sposób zamierzony wprowadzony do scenariusza.

ocenił(a) film na 7
Beel

Trafna uwaga, rzeczywiście taki zamysł usprawiedliwia budowę.

A jednak po kilku tygodniach film właściwie uleciał z mojej głowy. Poza jaśminem, który zostanie ze mną, jak mężczyzna z żółtymi motylami stworzony przez Marqueza, na zawsze, niewiele po tym filmie we mnie zostało. Acz seans należał do milszych.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones