do filmu, takie coś "co reżyser miał na myśli". Jest to błędem, gdyż zakłada, że reżyser faktycznie coś
głębszego w danym filmie ukrył. Jak to kiedyś stwierdził jeden włoski poeta, którego wiersze pojawiły się w
opracowaniach maturalnych: "Niesamowitych rzeczy dowiedziałem się o swoich wierszach. Chyba osiągnąłem
już gnozę." Amen.
No tak..
Faktem jest, że sztukę można interpretować dowolnie, ale chyba to est najfajniejsze w zabawie z kinem .
Z drugiej strony przecież autor coś musiał mieć na myśli..