Wczoraj obejrzałem "Persona" Bergmana.
Pierwsze 64 minuty nudziły mnie niemiłosiernie. Przedstawione wydarzenia i postacie były dla mnie śmieszne, żałosne i nieciekawe. Nieraz nachodziła mnie ochota aby dać sobie spokój. Widziałem wcześniej z 6 filmów tego reżysera i wszystkie mi się podobały ("Godzina wilka", "Siódma pieczęć", "Tam gdzie rosna poziomki", "Szepty i krzyki", slabsze "Źródło" oraz zdecydowanie moje ulubione "Milczenie"). A teraz takie rozczarowanie?
Jednak ostatnie 15' tego filmu przewróciło wszystko do góry nogami. Zdecydowanie wbiło mi się w psychikę.
Jak więc ocenić film który przez 80% czasu nudził i zachwycił ostatnimi 20%?
heh, bez przesady :)
mniej niż 5 daje filmom których nie jestem w stanie do końca obejrzeć.
"Persona" dostał ode mnie 8/10
Długo po obejrzeniu film ten chodził mi po głowie.
Gdyby temat "rozmów" byl mniej dla mnie błahy, oraz "te dwie kobiety" nie wzbudzały we mnie politowania i śmiechu, to dałbym zapewne 10/10.
Zmiana "wprowadzenia" nie była by dla Bergmana trudna. Widziałem ok 10 jego filmów i żaden takich uczuć u mnie nie wywołał.
Ocena filmów z gatunku "wielkie,ważne,ciężkie" jest wyzwaniem nie lada.Odwaga jest powiedzenie,że nie podoba się nam aktorstwo,treść czy forma."Persona" jest kameralnym dramatem dotyczącym jedności dusz dwojga kobiet.
Bądź też dualności duszy jednej kobiety :)
"Początek" tego filmu nie podobał mi się gdyż: przedstawiał w moim odczuciu żałosne rozmowy żałosnej pielęgniarki zauroczonej w arcyżałosnej aktoreczce.
Zakończenie sprawia jednak, że na cały ten, w zasadzie monolog, nabiera innego znaczenia.
"Żałosne rozmowy żałosnej pielęgniarki zauroczonej w arcyżałosnej aktoreczce". wtf? A to niby dlaczego wszystko takie żałosne?
Tak to odczułem oglądając. Do tej pory filmu niestety 2 raz nie zobaczyłem. Pamiętam go dość mgliście.
Żałosna pacjentka - przestała sobie jaśnie pani aktorka mówić i w ogóle robić coś sensownego i teraz ją na rękach noszą i opiekują się bidulą. Żałosny problem (z uwagą - ja również mam miliony żałosnych problemów, wiem o tym)
Żałosna pielęgniarka - jej stosunek do pacjentki, zwierzanie się, nadzieje i rozczarowanie. To wszystko razem odebrałem jako - żałosne
Żałosne rozmowy - monologi w zasadzie - to całe zwierzanie się, obnażanie psychiczne i w ogóle same tematy (problemy dla mnie "nie z tego świata")
Dałam się trochę sprowokować, bo chwilę wcześniej przeczytałam Twój komentarz na forum "Marzycieli" pt. "Pustogłowcy. Przerażające i szokujące jest zidiocenie pokazane w tym filmie".
Nie żebym jakoś wielbiła film Bertolucciego, ale nie rozumiem Twojej oceny bohaterów. Dla mnie ich zachowania są całkiem normalne (czyli: spotykam się z tym często), może po prostu w innym środowisku żyjemy. To samo się tyczy "Persony".
Pozdrawiam.