Bardzo podobał mi się debiutujący Michał Tarkowski w tym filmie.
Przez "Personel" Kieślowski opowiada nam historię swojego życia kiedy to sam pracował za kulisami.
Jak wspomnieli koledzy z dołu to dokument,a nie film obyczajowy.
Optował bym za tym, żeby mimo wszystko nie nazywać go filmem dokumentalnym tylko dlatego że to obraz ówczesnego teatru PRL. Obsada aktorska jednak nie występuje w dokumentach. Gdyby to był dokument to prawdopodobnie nie mógłbyś zachwycać się "grą aktorską" Michała Tarkowskiego... Zgadzam się z tym, że film jest w pewnym zawieszeniu między gatunkowym i może przypominać dokument ale to w dalszym ciągu jest fabuła - jedna z pierwszych Kieślowskiego.
"Jak wspomnieli koledzy z dołu to dokument,a nie film obyczajowy."
Bzdura. Zapoznaj sie z definicją "filmu dokumentalnego".