Moim zdaniem film bardzo ciekawy, ale nie dla wszystkich. Wymaga skupienia i cierpliwości. Pierwsza część genialna. Niby nic się specjalnego nie dzieje. Ot ekipa szuka gdzieś zakopanych zwłok. Ale tu zaczynają nabierać znaczenia relacje między uczestnikami. Jest kilka znakomitych epizodów. Drobnych gestów czy przemilczeń, spojrzeń czy od niechcenia rzuconych zdań, bez specjalnej kontunuacji. Niby nic a jednak dużo. W środkowej części film wytraca trochę tempo, podczas wizyty w wiosce, ale dalej jest intrygujący. Co do końcówki, dla mnie znowu zyskuje, a sekcja zwłok odbywająca się poza kadrem gdzie decydują spojrzenia między lekarzami i obecność/nieobecność żony i dziecka denata bardzo dobra.Świetny społeczny i psychologiczny film. Ale dlaczego "Pewnego razu gdzieś w Polsce"? Bo tak naprawdę spokojnie mógłby się dziać gdzieś w plenerach Polski Wschodniej, zapomnianej, zagubionej, bez perspektyw i pieniędzy. Ale też dobrze wiem, że taki film tu nie powstanie. Polecam. I na koniec trochę mi przypominał w konstrukcji film Wendersa "Z biegiem czasu".
Dokładnie - taka historia mogłaby zdarzyć się w Polsce, natomiast taki film tu nie powstanie... Mi osobiście ten obraz klimatem bardzo przypominał kino skandynawskie...