O ile akcja na statku (czyli lekko ponad połowa filmu) była znośna, o tyle gdy już bohaterowie docierają na Manhattan robi się fatalnie. Scenariusz jest strasznie kiepski i są w nim dziury jak w serze szwajcarskim. Poza tym, z filmu można się dowiedzieć, że zawsze o 12 w nocy do nowojorskich kanałów spuszczana jest woda z toksycznymi odpadkami (sic!). Ktoś kto to wymyślił musiał być na niezłym haju (w odróżnieniu od głównej bohaterki, po której w ogóle nie widać zmiany zachowania, po tym, jak wstrzyknięto jej narkotyk). Itd. itp. kretyństwa. Film jest znacznie gorszy od poprzednich części.