swoich własnych bohaterów (prawie jak nasz W Smarzowski):
[możliwy SPOILER?]
1 Marcela (może nienajbrzydsza kobieta świata, ale żeby aż "piękność"?!) to po prostu puszczalska, która za młodu, miast się uczyć, wydała się za tego, który ją przyjął z brzuchem. Ale owa kráska cynicznie puści męża kantem, gdy nadarzy się lepsza partia... choć do końca nie przestanie się ślinić na głos swego Jardy.
2 Mechanik samochodowy Jarda to w istocie właściciel "dziupli", przerabiającej auta skradzione na "legalne".
3 Matka Jardy to niegdysiejsza towarzyszka nauczycielka, której się w główce odwróciło i na stare lata została dewotką, gorliwie biegającą na nabożeństwa jakiejś malutkiej kongregacji religijnej.
4 "Wujek" Richie to leniwy rencista, strasznie chudy cukrzyk (?), bezustannie intrygujący w celu wygodniejszego urządzenia się, wyciągający maksimum korzyści ze związku ze ślepo weń zapatrzoną matką Marceli, gość lubiący proste potrawy, piwo i prykanie przy jedzeniu.
5 Matka Marceli to kobieta zaślepiona groźbą utraty swego partnera Richiego i udająca, że wierzy mu bezgranicznie.
6 Bogaty emigrant Beneš to człowiek aż do przesady dobry, szlachetny i szczodry - ale tylko do czasu.
7 Obłudny pastor i jego siostra bez skrupułów biorą bliźnich na litość, lecz w stosownej chwili nie zawahają się "zaśpiewać" swemu dobrodziejowi kosmicznej ceny za coś, co jedynie oni mogą mu sprzedać.
8 Zakłamany prawnik, kpiący sobie nawet z ograniczeń w parkowaniu (przezornie zaopatrzył się w plakietkę inwalidy) prowadzi interesy Beneša tak kiepsko, że nawet najgłupszy widz odczuwa ulgę, gdy Evžen w końcu odmawia mu prawa do honorarium.
9 - 10 Dzieci - jak to dzieci - stosunkowo mało jeszcze nagrzeszyły, może poza okazjonalnym używaniem brzydkich wyrazów. Ale widz nie zdoła ich polubić w sposób rozczulający.
Ad 1 --> 10 Zarazem żadna z powyższych postaci, choćby skrajnie niesympatyczna, nie wyradza się poza granice człowieczeństwa - takiego, jakie nas otacza w świecie realnym. Nawet najbardziej obrzydliwy Richie, choć zakłamany, dwulicowy i bardzo przykry w tym co wygaduje, nie odmówi przecież chłopaczkowi podania instrumentu ratującego życie. Co to - to nie. Obleśnie zezuje na dorastającą córkę Marceli, ale nie posunie się jej otwartego molestowania (być może za sprawą braku okazji?).
PS Właściwie tylko jedna scena jest, prawdziwe po czesku, tragiczna i komiczna jednocześnie. Evžen wraca do domu późną porą i bardzo chce mu się sikać, ale oto okazuje się, że pod jego dachem niespodziewanie zagościła wraz z dziećmi kobieta, której wcześniej wręczył klucz, zatem on nie może sobie ulżyć przy otwartych drzwiach od klopika i bez zamienienia choć paru słów. Kiedy już Evžen zamierza wejść do WC, pojawia się atak choroby u synka Marceli. A kiedy i ten zwalnia WC, nagle pojawia się lokatorka z dołu, by poinformować o zgonie własnej matki. Jest i strasznie poważnie i śmiesznie zarazem. Prawdziwie czeskie kino.
Jestem świeżo po obejrzeniu tego filmu. Całej jego treści, sedna i ilości czeskiego kina w tym czeskim filmie lepiej bym nie ujęła. Bardzo lubię czeskie kino. Tu było trochę za dużo naiwności (ze strony bogatego gościa z Włoch jak i sam fakt, że ta panienka mało sympatyczna spotyka na swej drodze takiego bogatego faceta, który od razu sie w niej zakochuje).
A tak na marginesie ciekawe czemu p. Geislerova zawsze gra takie proste, głupie panienki ? To już co najmniej trzeci film, w którym widzę ją w takiej mało do mnie przemawiającej roli.