(Nie)szlachetne popędy i słodki koncert pożądania. Włoska delicja wypełniona subtelną erotyczną galaretką. Sceny z odzianą w haleczki i pończochy Giną Lollobrigidą są naprawdę sensualnie elektryzujące (nawet w pozornie niewinnych scenach, erotyzm wylewa się z ekranu; przykładowo, gdy Nino polewa swą ciotkę wodą z dzbana i delektuje się widokiem jej półnagiego ciała oblepionego mokrą tkaniną - poezja). Zaskakujące, bo nie jest to film stricte erotyczny, jednak ma większą siłę odziaływania, niż niejedna erotyczna produkcja. Włosi znają się na rzeczy!