Na wiele w tym filmie nie da się narzekać - a na teksty nagraniowe Jigsawa to już zupełnie mniej
mogę zrozumieć jak można. Genialne zakończenie, a z całej serii tylko 3,4 i 5 były jakieś takie
mało dynamiczne, za czym trudne do przebrnięcia...
W każdym razie sam pomysł jest świetny i najlepiej pojmować go w konwencji psychologicznej,
bez zwracania uwagi na taniec krwi z narządami wewnętrznymi (nie mówię, że to coś łatwego).
Rada dla wszystkich, którzy tak nie uważają, albo nie potrafią: zróbcie światu przysługę i
pozostańcie anonimowi :)