PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32225}

Pianista

The Pianist
8,3 602 879
ocen
8,3 10 1 602879
7,8 45
ocen krytyków
Pianista
powrót do forum filmu Pianista

Tak jak tytuł tego tematu mówi, nie wypowiem się tutaj o dziele Polańskiego.

Stwierdziłem, że pod tą produkcją dostanę odpowiedzi na nurtujące mnie od niedawna pytania. Pierwsze dotyczą piłkarskiej imprezy, która zakończyła się kilka dni temu.

Dlaczego większość Polaków kibicowała Niemcom w Mundialu? Dlaczego są za niemieckimi drużynami? Ponieważ grają tam Polacy? Dlaczego ubóstwiają Niemieckich piłkarzy?

Ja wiem, że to sport, że są po prostu w tym dobrzy. Tylko ci ludzie zaś cisną po swojej narodowej reprezentacji. Powód mają, owszem. Niemcy biją nas na dzień dzisiejszy piłkarsko na głowę. Ale gdzie jest ta wiara, nadzieja w swój naród, mimo wszystko u ludzi? Wśród tego kolorowego kiczu, medialnych kłamstw i pogoni za pieniądzem, taka postawa nie wróży dobrze. Dodam też fakt, że marnuje się ofiara naszych przodków, żebyśmy mieli tutaj swoją wolną Polską krainę mlekiem i miodem płynącą.

Przeraża mnie wizja młodych ludzi - właściwie moich rówieśników,, którzy tworzą schemat, że w Polsce nie ma przyszłości, że w Polsce jest bezrobocie, że nie ma pracy. Po czym wyjeżdżają sobie spokojnie do Niemiec zbierać szparagi, truskawki, lub wyrzucać gnój u Niemca. To przerażające. Nie wiem, może Niemcy za mało odcisnęli znak germańskiej zbrodni na ciele Polskiego Narodu? Dokąd my właściwie zmierzamy?

ocenił(a) film na 9
Kurzi32

Przede wszystkim, nie należy zniechęcać do Europy, bo to przynosi odwrotny skutek. Czy się to nam podoba, czy nie, Europa zachodnia jest od nas na chwilę obecną bogatsza. Gdy więc patriotycznie oszukiwani Polacy sami to odkryją, tylko się obrażą na swych edukatorów. Powinno się raczej dbać o to, by... wracali.

Polska ma szanse być silną gospodarczo z prostego powodu: jesteśmy ekstremalnie dobrze przystosowani do radzenia sobie od pierwszego, do pierwszego. Historia nie była dla nas łaskawa, więc Polacy się dostosowali, nie narzekają (no, narzekają, ale nic poza tym) i potrafią jakoś to wszystko wykombinować. Zacytuję wypowiedź Ryszarda Kalisza, którą kiedyś przytoczył w jakimś wydaniu "Faktów po Faktach" (może nie w słowo w słowo poprawnie zacytuję, ale chodzi o sens):

"Byłem w jakimś mieście na pomorzu i dyskutowałem z młodymi przedsiębiorcami. Są młodzi, zapalczywi i pełni pomysłów. Tylko co z tego, skoro wszędzie i zewsząd podcina się im skrzydła? Wiecie, drodzy państwo, co oni do mnie powiedzieli? Urząd skarbowy prześladuje nas na każdym kroku: chcą nas ZNISZCZYĆ. To, co zarabiamy, to ledwie co wystarcza nam na utrzymywanie własnej firmy, że o potrzebach własnych nie wspominając".

I niestety, taka jest prawda. Przecież nasłuchaliśmy się już niemało afer w telewizji, jak to rodziny zastępcze biją dzieci, które się im przydzieliło, a jakoś nic się z tym nie robi. Mało powiedziane, te wspomniane występki zostawia się w spokoju, a prześladuje się porządne rodziny, które za jedyny grzech mają np. to, iż przeciążona matka "zgłosiła się do poradni psychologicznej, więc widać będzie bić dzieci". Tudzież dobry ojciec mało zarabia. Dlaczego tak się dzieje? Bo wszystkim instytucjom prawnym w Polsce nie płacą za dobre wykonywanie swego zawodu. Płaci się im po prostu za ilość przeprowadzonych akcji, nieważne czy dobrych, czy złych. Kombinują więc i nie chce im się zabierać za sprawy naprawdę wymagające interwencji. Wiedzą, że jest tam za dużo harówki, za dużo zachodu. Łatwiej jest upodlić niewinnych, bo też szybciej: i kolejna odnotowana sprawa, zwiększająca limit, za którego wielkość dostaje się grube pieniądze.

A jednak, jakoś się Polska, jakimś cudem dostosowała. Przezorność Polaków i wyuczona, narodowa przebiegłość/wiara w lepsze jutro: właśnie wszystko to doprowadziło do tego, iż byliśmy swego czasu zieloną wyspą Europy. Właśnie za sprawą, iż nasi rodacy przetrwali psychicznie w ekstremalnych warunkach naszego państwa, dając mu, swoim kosztem, ogromne zarobki na wspomnianych, urzędniczych krętactwach. Może to trochę śmieszne porównanie, ale nasz naród jest jak siłacz, któremu ciągle, złośliwie podkłada się coraz większe odważniki na akurat podnoszoną sztangę. Siłacz stał się przez to mocniejszy: gdyby teraz zdjąć niepotrzebny balast, w trymiga wbiłby się w światowe potęgi. Tyle tylko, że niewiarygodnie wątpliwym jest, by prędko państwo polskie zniosło ten balast.

To niestety idzie też w złym kierunku, bo nie tylko rozwija zdolności przedsiębiorcze, ale też spacza. Mam tu na myśli patologię. Moja mama jest pedagogiem i nasłyszałem się od niej co nieco o tym, co się teraz dzieje w szkołach. Był sobie dziesięcioletni chłopiec (uczeń mojej mamy), który kolegował się z kim popadnie i często odwiedzał swoich kolegów w domu, idąc z nimi tam bezpośrednio ze szkoły. Za każdym razem, przy okazji bycia u kolegi pytał się uprzejmie "Proszę Pani, czy mógłbym zjeść tu może obiad, bo u mnie w domu akurat tak dzisiaj nie ma?" Wszystko bardzo miłym, grzeczniutkim głosikiem. W końcu jednak matka, która udzieliła gościowi obiadu, po tygodniu przypadkiem się dowiedziała, że... tak samo było u innej rodziny. A potem jeszcze u innej. Dziesięciolatek codziennie, niby niepozornie, wpraszał się do kogoś do domu, bo "akurat tak jakoś dzisiaj nie mam obiadu u siebie". A teraz czas na najlepsze: on pochodził z dobrze powodzącej sobie finansowo rodziny! Jego matka nieźle zarabiała: z czasem wyszły o niej plotki, że sama podkradała jedzenie ze stołówki miejsca swojej pracy. Już od najmłodszych lat nauczyła dziecko żebrzeć, kręcić i słodziutkim, niewinnym głosikiem kłamać, żeby uczknąć co nieco dla siebie, żeby zaoszczędzić. I teraz wielce się obrażała, że ktoś śmie jej zwrócić na to uwagę, skoro są takie ciężkie czasy. Ta historia jest prawdziwa.

Eksplozja rozwoju, która mogłaby przekształcić naszą spróchniałą ojczyznę w kraj mlekiem i miodem płynący, jest na wyciągnięcie ręki. Jeśli jednak rząd nie pośpieszy się z reformami stopniowo "zrzucającymi balast sztangi", będzie za późno. Rozkwitnie jak rak patologia, której nie będzie dało się powstrzymać. My tu nie mamy nic do zrobienia, wszystko w rękach rządu. Jeśli kiedyś z Polski wyjadę, to nie będę miał wyrzutów sumienia, bo ja tu do sukcesu (na który ochoczo, patriotycznie liczę) nie jestem potrzebny.


Co się zaś tyczy Niemców, co złego jest w zwykłej piłce nożnej?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones