Choć czytuję gatunek, tak tej książki okazji nie miałem i oceniałem film pod kątem tego, jaki jest w istocie. A jest tragicznym, niedorobionym, skądinąd najgorszym filmem jaki dane mi było zobaczyć od bardzo dawna. Materiał źródłowy był na pewno o wiele ciekawiej i lepiej poprowadzony. W filmie nie czuje absolutnie żadnego napięcia, bo nie jest ono dostarczane zarówno przez zdjęcia jak i montaż, muzykę, aktorów, dialogi (nigdy takiego drewna nie widziałem w czymś co miało być poważnym kinem, posłuchajcie tych rozmów bohaterów, uszy więdną). Historii nie ma tutaj żadnej, nie ma powiązania przyczynowo-skutkowego, sceny są przypadkowe i pogmatwane, nie łączą się ze sobą. Bohaterzy fatalnie nakreśleni, nie utożsamiamy się z absolutnie nikim. Brak właściwego modus operandi, motywacji mordercy tak samo. Sam film ogląda się jak kolejny odcinek W11 tylko z troszkę większym budżetem, gdyż każdy aspekt tego filmu wskazuje, że oglądamy coś bardzo słabego na miarę godzin nocnych na tv4. Nie chce mi się już więcej rozpisywać, dodam jedynie, że nie warto. To film ze wszech miar gorszy od "50 twarzy greya" gdyż tam jest chociaż przyjemna dla ucha muzyka, ciąg fabularny i jako takie zdjęcia. Tutaj nie ma nic, to nawet nie wydmuszka- to brak całego jajka.