Houston, mamy problem. Nie no żartuje, nie ma ani żadnego problemu jeżeli chodzi o ten film. A jaki ten film jest? Przekonajcie się!

,,Pierwszy Człowiek" to najnowszy film Damiena Chazella, twórcy takich hitów jak Whisplash (nie widziałem) i La La Land (osobiście nie podobał mi się). A jak tym razem wypada ten film? Otóż ,,First Man" opowiada historię Neila Armstronga, który podejmuje się wyzwania jakim jest polecenie na Księżyc. Ja byłem na filmie w 4DX, ale o przeżyciach opowiem pod koniec tej recenzji. Wracając, to historia bardzo dobrze znana prawie, że wszystkim ludziom na świecie. Każdy chyba wie o Armstrongu, ale historia ta poszerza wiadomości dla tych co są fanami Neila, ale też są dobrym wprowadzeniem dla tych, którzy nie za bardzo nim się interesują. Chodzi mi o to, że film rozgrywany jest na dwóch płaszczyznach. Pierwsza to osobiste życie Armstronga i jego traumatyczne przeżycie (nie będe zdradzał), a druga to jego praca oraz najważniejszy lot, który oglądał czy słuchał w radiu cały świat.

Film nie jest przekombinowany, oczywiście pojawiają się znane nam schematy, ale reżyser w jakiś sposób to przełamuje i robi z tego coś innego, ale w takim klasycznym stylu. Jest tak, że nie ma za dużo faktów na raz i na pewno się w tym nie pogubimy, ale dostajemy historię zwyczajnego człowieka. Męża, ojca dwójki dzieci, dobrego sąsiada, kolegę w pracy, który ileś tam w życiu przeszedł, ale nie załamał się i poleciał w końcu na ten Księżyc. Wydaje mi się, że ,,Pierwszy Człowiek" opowiada fakty z życia Neila Armstronga, ale przysłania tym historię każdego z nas. Bardzo mądre posunięcie reżysera. Brawo!

Aktorzy tutaj wypadają naprawdę bardzo dobrze. Osobiście najbardziej podobała mi się Claire Foy oraz Ryan Gosling. Stworzyli bardzo dobrą ekranową parę, dopełniali się w niektórych scenach i przyjemnie się ich oglądało na tym dużym ekranie. Jeżeli chodzi o scenariusz to był bardzo dobry. Ciekawie rozbudowany, z nie banalnym pomysłem no i przesłaniem, o którym już wcześniej mówiłem. Dialogi były w jak najlepszym porządku, no i oczywiście opowiedzenie o tej histori było wręcz kluczowe, aby nie zanudzić, ale zaciekawić. Mnie ta historia zaciekawiła bardzo.

Damien Chazelle, na pewno coś po sobie zostawi. Whisplash z 2014, który muszę chyba nadrobić, z tego co czytałem był to musical. La La Land z 2016 też był musicalem. Mnie nie porwał. A tutaj w 2018 roku dostajemy film inny niż musical. Dramat, historyczny. I to jest bardzo ciekawe, że Damien nie osiada na laurach, tylko jeszcze bardziej, z takim większym zapałem tworzy te kolejne filmy, przekracza swoje możliwości we wszystkie możliwe sposoby i to jest piękne. Fantastycznie, że mogłem jego film zobaczyć. Ten, ,,Pierwszy Człowiek".

Jednak, to czego nie mógłbym pominąć, to muzyka. Była wręcz cudowna, a Justin Hurwitz powinien być z siebie dumny. Odwalił kawał dobrej roboty, tak samo jak Chazelle i myślę, że jeszcze nie raz Damien będzie współpracował z Justinem, bo to co zrobił Justin, coś genialnego, Damien podkręcił razy sto. Muzykę wspaniale się słuchało, najbardziej podczas tych latań tymi rakietami, ale też było w tym napięcie i co najważniejsze - emocje! Naprawdę towarzyszyły mi w niejednym utworze. Coś cudownego.

Ja wybrałem się na ten seans w 4DX. I muszę wam powiedzieć, że jeszcze nigdy (a chodzę już na ten powiedzmy seans od 2013) nie byłem na takim dobrym 4D. Najbardziej podobało mi się, że jak latali rakietami, to krzesła się tak bujały, co wzbudziło u mnie pozytywne uczucia. To co jeszcze podobało mi się w 4DX to podmuchy wiatru (fryzurę po seansie miałem pierwsza klasa!) I w niektórych momentach dym oraz woda. Jeżeli są jeszcze jakieś seanse w takim rodzaju rozrywki to osobiście polecam.

Podsumowując, film ,,Pierwszy Człowiek" dostaje ode mnie 9 / 10 gwiazdek z serduszkiem. O tym nie powiedziałem, ale powiem teraz, że mimo wszystko trochę kulały wątki, ale bardzo podobało mi się, że wykorzystano podczas tego finalnego lecenia na Księżyc użyto oryginalnych nagrań, co zrobiło na mnie duże wrażenie. To by było na tyle i do zobaczenia wkrótce.