PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=782196}

Pierwszy człowiek

First Man
7,2 69 746
ocen
7,2 10 1 69746
7,0 45
ocen krytyków
Pierwszy człowiek
powrót do forum filmu Pierwszy człowiek

Matko, jak mamy każdego odkrycia dokonywać ze łzami w oczach i zaciśniętymi pośladami to może lepiej nic nie zdobywajmy?

Jest scena na końcu. Hero spotyka się z żoną przez szybę izolatki (to nie spojler - kwarantannę przechodzili wszyscy Astronauci). Nie ma uśmiechu. Przez cały film nie znalazłem choćby jednego momentu, w którym śmiech w filmie nie byłby wymuszony. Zabawne interakcje pomiędzy postaciami widać było, ze zostały wplecione w fabułę na silę. Za każdym razem jak bohaterowie z czegoś się cieszyli - odnosiłem wrażenie, że śmiech ciężko przechodzi im przez gardło. Wymuszony śmiech wyczuwam z Księżyca. Porównam to teraz do Apollo 13. DUŻO naturalniejsza gra aktorska. Fakt, że w Apollo 13 aktorzy byli usytuowani na aktorskiej drabince kilka(dziesiąt) szczebli wyżej no ale kurczę...

Najważniejszy dla mnie z filmu wniosek? Dalej nie lubię kwadratowo grającego miną na zbolałego szczeniaczka Goslinga. Nawet gdyby grał... Teslę i reżyserował to sam Spielberg... nie będę raczej więcej oglądał filmów z Goslingiem.

Muzyka efekciarska i niecałkiem dobrze dobrana. Musicalu z kosmosu raczej się nie zrobi. Efekty dźwiękowe w jednym momencie rotacji kapsuły... pożal się Boże. Start rakiety... odniosłem wrażenie, że turbo w tirze się rozpędza. Chyba mogę powiedzieć, że w starcie rakiety konia z rzędem temu, kto usłyszy turbopompy. Gdyby wszystko tak trzeszczało jak podczas tych startów, to nie wylecieli by wyżej aniżeli stodoła i zamienili się w miłą kulkę ognia. Wszystko brudne. Przełączniki w jednym miejscu pokryte chyba kur...ka rdzą. Ja rozumiem, że teraz w kinie króluje naturalistyczne podejście... nawet Superman zmartwychwstał... ale to już chyba przesada. Nie podobał mi się ten film. Powtórzyłem sobie Apollo 13 i bawiłem się dużo lepiej.

Crazy_Ivan

Może przeoczyles kilka faktów, po pierwsze zmarła ich córka i oboje na swój sposob przeżywali żałobę, po drugie Neil był weteranem wojny i akurat jestem w stanie sobie wyobrazić ich trudne położenie w małżeństwie. Jego celem był lot w kosmos bez względu na cenę a jej to, żeby dzieci miały ojca. On był profesjonalistą w pracy ale miał klopot by mówić wprost o swoich emocjach, uciekał w kosmos. Finałowa scena to nadzieja, że Neil osiągnął cel i już uporal się ze swoimi demonami i jest gotowy pozostać na ziemi i być ojcem oraz mężem, żałoba została zakończona

ocenił(a) film na 5
JohnTheBrave

Film przedstawił ich rodzinę w sposób, który sugerował, że nie mieli - wcale - normalnych momentów w rodzinie. Nawet niby te flaszbakowe "unormalniające" retrospekcje jakoś pasują jak pięść do nosa. Ostatnia scena spotkania męża i żony ma być w filmie swego rodzaju Katharsis. Przy nadętości i pozornej "naturalistyczności" filmu nie udało się to kompletnie. Wiesz co powinien zrobić Neil i jego żona? Szczerze i beztrosko się uśmiechnąć, nawet roześmiać. To by wystarczyło. Zrozumielibyśmy, że Neil przezwyciężył swoje demony. A okazuje się, że w ostatniej scenie oboje wyglądają jakby robili kupę. Poza tym, śmiech z ostatniej sceny nie pasował pewnie w oczach reżysera do jakże wielkiego "naturalizmu" i pewnej nadętości filmu. A szkoda, ten śmiech na końcu w pozytywny sposób przełamał by brudność samego filmu.

PS, jak już piszesz o swoich odczuciach o filmie pisz swoje spostrzeżenia a nie cytuj jakiejś pośledniej recenzji.

PS2 teraz zdałem sobie sprawę, że film nie miał fabuły jako takiej. Nie wiem jak to opisać, ale takie odnoszę wrażenie. Zlepek w miarę chronologicznych scen, to wszystko. Najłatwiej niestety wstawić wielki napis z rokiem i dać pier..lnięcie jakiejś słabo dopasowanej muzy z jakimś dziwnym efektem dźwiękowym. Och ta wyniosłość scen!! :D

Crazy_Ivan

Cytuję coś z posledniej recenzji? Ciekawych rzeczy się dowiaduję ale rozumiem, że posiadanie wlasnego zdania, prezentowanie wlasnych spostrzeżenia czy odczuć może wyglądać jakby się komuś coś z recenzji zabrało, w porządku.

ocenił(a) film na 5
JohnTheBrave

Po prostu przytoczyłeś tak oczywiste oczywistości, że od razu skojarzyło mi się z jakąś prostą recenzją. Podważysz jakieś moje twierdzenia czy nie?

ocenił(a) film na 7
Crazy_Ivan

W serialu dokumentalnym "Kosmiczne misje Nasa" astronauci opowiadali, że podczas startu wibracje były tak duże że nie byli wstanie widzieć urządzań na tablicy. W końcu Saturn V był najpotężniejsza maszyną jaką zbudował człowiek.
Co do relacji pomiędzy bohaterami zgadzam się w pełni, Gosling to replikant :)

ocenił(a) film na 8
Crazy_Ivan

Ivan przeczytaj sobie jedyną autoryzowaną biografię Armstronga
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4864150/pierwszy-czlowiek-historia-neila-armstron ga

To zrozumiesz czemu film jest taki a nie inny i czemu Gosling nadawał sie do tej roli idealnie.
Myślę że film po prostu odchodzi od mitu superbohatera który z uśmiechem na ustach oddaje życie za Amerykę
i wielu ludzi nie przyjmuje takiej wizji, nawet wielu Amerykanów z tego powodu zbojkotowało ten film.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones