PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=782196}

Pierwszy człowiek

First Man
7,2 69 678
ocen
7,2 10 1 69678
7,0 45
ocen krytyków
Pierwszy człowiek
powrót do forum filmu Pierwszy człowiek

Genialny

ocenił(a) film na 9

Na film poszedłem... niechcący. Była to decyzja w ostatniej chwili. Film zostawił mnie głęboko w fotelu. Niesamowite zdjęcia, scenografia i kostiumy pokazujące postęp programu Gemini i Apollo. Dosłownie od puszek na konserwy, do rakiety do której nie bałbym się wsiąść. Muzyka jest oryginalna, ale znajdziemy ukłony w stronę Odysei Kosmicznej. O odgłosach aż żal wspominać, to trzeba usłyszeć. Armstrongowie również świetni. Pani Armstrong pokazuje jak zwykła kobieta, która szukała tylko stabilności staje się prawdziwym Tytanem gotowym zbesztać Szefa Misji. Jeżeli już o ludziach mowa... nie uświadczymy w tym obrazie herosów, zobaczymy natomiast normalnie kochających, normalnie odczuwających stratę, normalnie zdeterminowanych ludzi. Kamera pracuje idealnie. Od klaustrofobii aż robi się niedobrze. Sceny w Kosmosie i na Księżycu wywołują uczucie bezdennej pustki, a Ziemia jest aż przytulna. Pierwszy Krok... To dopiero przeżycie.

Sajgoniarz

Właściwie nie wiem czemu to jest okraszone ostrzeżeniem przed spojlerami... Równie dobrze można zaspojlerować komuś Pasję.

TheBlur

Niekoniecznie. Ktoś mógłby się spodziewać, że na końcu będą kręcili lądowanie w studio telewizyjnym.

Andy_Meet

Polać mu! :D

ocenił(a) film na 3
TheBlur

Dobre ;-)

ocenił(a) film na 9
Sajgoniarz

Dodam że warto w IMAXie, przy startach rakiet... dosłownie startują fotele.

fredoslaw

Też byłem w IMAXie. Zdecydowanie polecam seans właśnie tam. Nieziemskie odczucia :)

bitziol

Nie wiem jak w innych kinach, ale w IMAX dźwięk jest katastroficzny. Dla mnie było za głośno.

ocenił(a) film na 9
Krzysiek_S_filmaniak

Spora część ujęć także słabo wypadających w IMAX... w sumie to chyba pierwszy film jaki oglądałem w IMAX, gdzie w trakcie seansu się zastanawiałem czy wybór kina była prawidłowy.

Malebo

W IMAX dźwięk i obraz na niekorzyść. Jeśli chodzi o obraz, to straszne ziarno było.
No i bardzo mało księżyca w tym filmie :(

ocenił(a) film na 9
Krzysiek_S_filmaniak

Ziarno to akurat zaleta, specjalnie na szesnastce kręcili.

fredoslaw

Na tak dużym ekranie, uznaję było za wadę.

Sajgoniarz

Super film. Zupełnie odmienny niż przepełniony patosem "Apollo 13", którego mimo to bardzo lubię. Bliżej temu filmowi do "Pierwszego kroku w kosmos", który opowiada o programie kosmicznym przed Gemini, czyli Mercury.

ocenił(a) film na 8
Sajgoniarz

Ekstra film, ciągłe czułam dreszczyk i niepokój..

ocenił(a) film na 9
Virgia

Ja bym zaryzykował stwierdzenie, że emocje bohaterów grają w tym filmie pierwsze skrzypce, to dzięki Nim ten film staje się niemal osobisty.

Sajgoniarz

Do której to rakiety nie bałbyś się wsiąść? Lot każdą z nich, łącznie z Saturnem V, mógł się zakończyć w każdej sekundzie i na tym filmie to się czuło.

ocenił(a) film na 9
fnr

Ja na początku odczuwałem wręcz przerażenie, które przy ostatnim starcie było jednak już mniejsze. Jakieś 30%, ale zawsze coś :)

użytkownik usunięty
Sajgoniarz

Teraz wiemy, że rakiety Saturn V miały 100% udanych startów. Pełne zrozumienie, aczkolwiek fakt było czuć niepokój podczas startów rakiet.

ocenił(a) film na 9
Sajgoniarz

Hurwitz sprawił, że przy scenie z lądowaniem siedziałem wryty w fotel, w napięciu oczekując kontaktu z podłożem. (a wiadomo, że nie mogło się nie powieść) Geniusz.

ocenił(a) film na 9
DJ_Tiestoo

o tak, miałem tak samo + jeszcze scena z samego wyjścia na powierzchnię Księżyca. Czułem się jakbym miał na sobie ten skafander.

ocenił(a) film na 5
Szkudlar10

O tak, miałem tak samo + jeszcze czułem smród puszczonego przez Armstronga w skafandrze bąka, bo przed lądowaniem na Księżycu wrąbał talerz grochówy...

użytkownik usunięty
Sajgoniarz

Zgodzę się tylko z odgłosami, które faktycznie odwzorowano fajnie. Reszta słaba. Ani to film opisujący drogę do pierwszej misji, ani dramat psychologiczny. Wszystko nudne, sztuczne, takie nijakie.

"Pani Armstrong pokazuje jak zwykła kobieta, która szukała tylko stabilności staje się prawdziwym Tytanem gotowym zbesztać Szefa Misji."
Weź ludzi nie rozśmieszaj, bo jej postać jest nijaka do bólu, jak większość w tym filmie, łącznie z głównym bohaterem.

Interesuję się od wielu lat tą tematyką, więc dla mnie ten film nie wniósł niczego nowego i ciekawego, więc się wynudziłem strasznie. To już ciekawiej wszystko przedstawiają dokumenty, które można obejrzeć w sieci albo na kanałach tematycznych w TV.

ocenił(a) film na 8

Te rakiety naprawdę tak skrzypiały? :-)
Zawsze wydawało mi się, że ich konstrukcja była na tyle doskonała, że powinno się czuć tylko huk i drżenie silników. A odgłosy mi przypominały zdezelowanego trabanta na kocich łbach :-) T obrzmiało tak jakby zaraz miało się rozsypać...

ocenił(a) film na 9

Najbardziej w Twoim komentarzu podoba mi się Twoja autodiagnoza - "Interesuję się od wielu lat tą tematyką, więc dla mnie ten film nie wniósł niczego nowego i ciekawego, więc się wynudziłem strasznie. ". Pragnę zauważy, że ten film to nie dokument, tylko biograficzna ekranizacja wizji reżysera. Skoro obejrzałeś wszystkie nagrania NASA, wszystkie wywiady, odsłuchałeś wszystkie transmisje od Mercurego do Apollo i przeczytałeś każdy reportaż, to wcale nie jestem zaskoczony, że nic Cię nie zaskoczyło. Uważam, że to właśnie Twoje wyrachowanie i znajomość tematu sprawiły, że nie byłeś w stanie odczuć budowanej skrupulatnie atmosfery niepewności, strachu oraz presji, przez co sądzisz, że "jej postać jest nijaka do bólu". Niedawno robiłem ten sam sceptyczny uśmiech patrząc na samozadowolenie młodszych programistów z przejrzystości i projektu własnego kodu, kiedy dla mnie to zagadnienie było błahostką.

Ta jego kobita to chyba najbardziej neurotyczna i irytująca postać, najlepsze jak dzień przed misją robi mu awanturę, jakby chłopina miał za mało stresu :D

ocenił(a) film na 7

W pełni się zgadzam, choć temat liznąłem jedynie pobieżnie, nie bardziej niż przeciętny mieszkaniec tej planety, znam nazwiska, nazwę rakiety, przybliżoną datę i słynne słowa.... Film mimo iż faktycznie w krytycznych momentach robił robotę, był przesycony strachem i obawą o bezpieczeństwo, tak jakby to był first man, który ryzykuje życiem. A ostatnia scena była zupełnie nie zrozumiała.
Apollo 13 - lepszy.

Może znasz się na NASA ale na filmie niekoniecznie. Film świetny, ale nie dla wszystkich. Zostań sobie przy Apollo 13 lub Grawitacji, bo ten film to dramat biograficzny a nie fabularyzowany dokument i tak go trzeba odbierać.

użytkownik usunięty
menysek

A Ty naucz się czytać ze zrozumieniem. Napisałem "Reszta słaba. Ani to film opisujący drogę do pierwszej misji, ani dramat psychologiczny. Wszystko nudne, sztuczne, takie nijakie."

Dałem tu wyraźnie znać, że jako dramat psychologiczny albo biograficzny, film wypada słabo. I masz rację, film nie wszystkim się podoba, więc nie jest dla wszystkich. Tylko teraz pytanie, która grupa tak naprawdę zna się na dobrym kinie. ;)

ocenił(a) film na 9
Sajgoniarz

Film jest wg mnie pięknie zrobiony. Zdjęcia, muzyka, postacie - wszystko jest zgrane i tworzy niesamowity klimat. Oczywiście fabuła jest większości znana, stąd pewnie niskie zarobki filmu, ale naprawdę zdziwił mnie brak nominacji GG dla reżysera za tak dobrą pracę kamery. Zobaczymy czy będzie chociaż nominacja do Oscarów. Ogólnie szkoda, że takie filmy nie są doceniane. Może to być demotywujące dla wytwórni i producentów, którym jednak zależy głównie na zarabianiu pieniędzy.

użytkownik usunięty
khitra_li

Zastanów się dlaczego ten film nie został doceniony. Może po prostu jest słaby i tyle. Nawet jak rozpatruje się go jako dramat psychologiczny i pomijamy aspekty samej misji na księżyc, to nadal jest słabo i sztucznie.

ocenił(a) film na 1
Sajgoniarz

Kamera pracuje idealnie???? Takiej orgii shaky camera i filmowania w odległości 3cm od twarzy nie widziałem jeszcze w żadnym filmie w całej historii! I to nie ma większego związku z treścią filmu, ważniejsza jest obowiązująca moda. Jak dla mnie, praca kamery w tym filmie na luzie jest w stanie wywołać chorobę lokomocyjną. Żenada.

ocenił(a) film na 1
Gruntowny

I w swoich zachwytach zapomniałeś tylko napisać, że film jest subtelnie campowy i eklektyczny... - jedyne, czego nie wiem, to czy dziura w Twoim uchu ma 3 czy 5 centymetrów średnicy.

ocenił(a) film na 9
Gruntowny

Owszem, nie ma związku z treścią filmu, za to ma bezpośredni związek z jego imersją, co jak widać się udało, bo przyznałeś, że byłby w stanie wywołać chorobę lokomocyjną.

Gruntowny

Dzięki temu choć odrobinę można było poczuć jak mogli lot przeżywać astronauci.

ocenił(a) film na 9
Sajgoniarz

Również byłem pod wrażeniem tego filmu, a dziś dzięki materiałom dodatkowym na DVD można dowiedzieć się o produkcji filmu, dla mnie zaskoczeniem był fakt, że sceny księżycowe nie były kręcone w studiu, ale kamieniołomie, a słońce zastępował mocny reflektor. Może dzięki temu plan był tak rozległy i naturalny, z niewielkim tylko udziałem CGI.
Zaciekawiła mnie jedna z usuniętych scen - pożar domu Armstrongów. W tej scenie Ed White pomaga przy gaszeniu, a na koniec mamy ujęcie doszczętnie spalonego domu. Jednak po śmierci Eda, podczas rozmowy żon Neila i Eda, dom stoi nienaruszony, co więcej w filmie nie ma wzmianki o pożarze. Może dlatego usunięto tę scenę bo nie pasowała do całości.
Jedno mnie jeszcze dziwi: jeżeli film wiernie oddaje charaktery astronautów, to jak to możliwe, że wysłano Armstronga z Aldrinem? Przecież widać, że się nie znoszą! Więcej, nikt nie przepadał za Buzzem Aldrinem, który mówił to co myśli nie zwracając uwagi że rani innych. Jest taki film SF "Sunshine", gdzie antagonizmy między astronautami przybrały dość skrajną formę. Może znajdę w sieci jakieś info, jak było naprawdę. Szkoda że film kończy się na kwarantannie, przydałoby się choć krótkie ujęcie tryumfalnego przejazdu astronautów przed tłumami - choćby po to aby zobaczyć wyraz twarzy Neila, co wtedy czuł - zakłopotanie, tremę czy dumę?

ocenił(a) film na 9
CorporalHicks

Buz do dziś ma cięty język. NASA miała swoje kryteria, podejrzewam, że o wyborze Buzza właśnie zdecydowała z goła jego negatywna cecha. Czasem przydaje się ktoś, to powie na głos, o czym wszyscy myślą, lecz boją się powiedzieć to na głos w krytycznej sytuacji.

CorporalHicks

Nie wiem czy zauważyłeś ale Nil był w tym filmie trochę jak kukła praktycznie się nie uśmiechał i nie pokazywał żadnych emocji w zasadzie nawet w białym domu albo w wywiadzie myślał tylko o misji a nie o sobie. Gdyby zrobili końcówkę jak mówisz czyli z pompą to pewnie nie byłby uśmiechnięty ani przesadnie zadowolony.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones