Przestalem trawic Sandersa juz dawno temu, gosc dziala mi na nerwy niesamowicie, ale na szczescie w Pixels jakos zapomnialem o nim, wylaczylem sie, a to dzieki Kevin James, ktory rowniez gra idotyczne role, ale przynajmniej jest smieszny.
Co do filmu, fajny zwariowany pomysl, fajne wykonanie, film po prostu do obejrzenia, posmiania sie i ..zapomnienia. Osobiscie najwieksze wrazenie robi Dinklage i cala plejada gwiazd, lacznie z Serena, ktora zachowuje sie tak jakby polknela miotle, ale fajnie zobaczyc jak w parze z karlem.