Zgadzam się, film słaby, momentami mocno irytujący, zachowanie gangsterów idiotyczne... Mimo ciekawej obsady film dostaje ode mnie 3.

"momentami mocno irytujący" dokładnie to chciałem napisać, tylko zabrakło mi słów, jak człowiek przychodzi zmęczony po pracy to tak właśnie jest ;)

Dziwne że Sin City dostał u ciebie 10. Tamten był dopiero irytujący

Jestem fanatykiem, Tarantino oraz Franka Millera, po za tym to było daaaawno temu. Ale jak dla mnie nie ma co porównywać tych obu filmów, zupełnie inna klasa, nie ta liga, dla mnie Sin City, nie patrząc na moje upodobania, jest o niebo lepsze od Pionka, ale kto co lubi ;)

Ps. Ja nie wiem czemu Projekt X dostał u Ciebie 3. Ja bym dał mu 1 :)

Na Twoim miejscu odpuściłbym sobie przeglądanie kto dal jakiemu filmowi ile (to takie dziecinne). Jakie to ma znaczenie ? Tobie się film nie podobał wyraziłeś swoja opinie i wystarczy. Innym się podoba i nie wiem w czym "problem". Nie widzę czym się "podniecać" w "Sin city" ze sfilmowano komiks ? A to jakaś NOWOŚĆ ?
Pionek jak na debiut jest dobry ze wskazaniem na dobry +

Masz rację zaglądanie komuś w konto jest dziecinne, zrobiłem to jakoś odruchowo, co do Sin City, to nie podniecam się tym, iż został sfilmowany komiks, bo to pewnie nic trudnego jak widać, ja po prostu jestem fanatykiem Franka Millera, więc pewnie gorsze filmy a rozgrywające się w świecie Miasta Grzechu dostały by u mnie nieco podobną ocenę dodatkowo sfilmował go Tarantino, którego też jestem fanatykiem i to wszystko się skumulowało do tego, iż oceniam ten film na 10, takie mam swoje osobiste pieprznięcie w główce. Co poradzić. ;)

u mnie sin city tez ma 10 :D chyba najlepsza ekranizacja komiksu jaka powstala..

Film na pewno nie jest gniotem chyba ze ty do tego dretwym. Czasamu ludzie nie rozumieja filmow bo maja iq zaby i wtedy dobry film oceniaja nisko.

Daje pięć gwiazdek- średni film.

Masz racje, acz z tym IQ to bym nie był aż takim jak Ty optymistą :-)

Sokrates wyraził kiedyś opinie jak to jest z opinia tłumu: "Powiadał też, że ten, kto się liczy z opinią tłumu, postępuje jak człowiek, który odmówiłby przyjęcia jednej tetradrachmy, rozpoznawszy, że jest fałszywa, a za dobry pieniądz uznałby stos złożony z samych takich fałszywych monet." (za Diogenes Laertios). Dla tych co nie lubią się zastanawiać to samo ale w wersji Waldemara Łysiaka: "Gdy tylu ludzi pochwala to samo, wtedy łatwo jest dojść do wniosku: jedzmy gówna, przecież miliony much nie mogą się mylić! " (ze "Statek" ). Nie ulegaj opiniom ludzi i miej własne zdanie - to czasami jedna ostatnia rzeczy by nie zgubić szacunku do samego siebie.

Dziękuje za to ze "naprawdę podziwiasz" takich ludzi jak ja - to mile. A film najpierw wciągający tym ze chcemy się dowiedzieć "o co chodzi ?" a potem zaskakujący i nieprzewidywalny. Doskonały na sobotni wieczór, dla tych co lubią w sobotni wieczór nieco sensacji na ekranie. Ray Liotta znów w roli "tego złego" (to trochę nudne się robi, a aktor staje się ograniczony do roli "mafiozów" rodem z "Chłopcy z ferajny") ale na moje sześć gwiazdek wystarczy. Obejrzałem z ciekawością choć żałuje ze rola Foresta była taka malutka i kojarzyła mi się z innym filmem - Paragraf 44 (podobna konwencja). Reżyser nie widzę żeby miał w dorobku coś wiec ten film mu się udał. Niezły debiut. Dla tych zawiedzionych tym ze nie ma nazwisk w stylu Willis czy Statham trzeba dopowiedzieć ze nie kazdego stać na aż takich drogich aktorów. Film warty obejrzenia tak dla relaksu, i chce dodać ze nie oczekiwałem zbyt wiele od gościa od zdjęć iluś tam "Pił" pod rzad. UDANY DEBIUT

"A film najpierw wciągający tym ze chcemy się dowiedzieć "o co chodzi ?" a potem zaskakujący i nieprzewidywalny."
Ja lubię mieć wszystko, no prawię "wszystko podane na talerzu", więc ze szczerego serca podziwiam takich ludzi, na prawdę. Mi się film nie podobał i tyle.

Napisałeś: "Mi się film nie podobał i tyle." I masz do tego święte prawo. Najważniejsze to umieć uszanować, ze możemy mieć różne zdania. Byle kulturalnie i bez wyzwisk. Tak się rodzi dialog.