Teraz już świeżo po seansie, śmiało mogę stwierdzić, że ''Pawn'', mógł być jednym z
najlepszych filmów obecnego roku i wcale nie pośród tańszego kina klasy B, a ogólnie na
rynku filmowym. Tym samym staje się dla mnie, najbardziej zmarnowanym patentem 2013 i
chyba wiem co mówię, bo za mną już kilkadziesiąt tegorocznych produkcji.
Najmocniejszą stroną jest tu sama historia. Dziwnym trafem szalenie mnie wciągnęła, a
przecież nie jest jakaś porywająca czy zaskakująca. Wbrew pozorom nie jest także
skomplikowana jak to niektórzy widzowie twierdzą. Może trochę przekombinowana, ale to
przekombinowanie jest do zniesienia. Dla mnie żadnych większych zagmatwań, wystarczy
dobrze słuchać i analizować.
I właśnie o słuchaniu chciałem wspomnieć.
Koszmarem niekiedy, jest owe słuchanie aktorów. Tyczy się to również patrzenia na nich.
Ich gra jest toporna, tak kolosalnie ciężka i zupełnie bezduszna, że aż trudno to przełknąć.
Potrafią oni zmęczyć ''tworzeniem'' swoich portretów psychologicznych i to dość mocno. To co
mówią, w jaki sposób, i absolutnie żaden to patos, jest obdarte z emocji wręcz całkowicie, a te
emocje, które to niby istnieją, nie przemawiają do mnie swoją sztucznością. Na domiar złego,
twórcy przegięli z finałowym ''motywem'', który wygląda jak zupełnie wyjęty z innego filmu o
przeciętnym bohaterze w tle.
Coś co pchało to do przodu, czyli realna fabuła przede wszystkim, stało się delikatnie ujmując,
pierdołą. Oliwy do ognia dolewa ckliwa scena, tuż przed napisami końcowymi.
Tak więc ''Pionek'', thriller złożony z niebanalnej treści, dopełniony cichą, ale i tajemniczą nutą,
staje się jako całość w moich oczach tylko przeciętny, a byłem skłonny wystawić mu w pewnej
chwili nawet szóstkę.
Może gdyby scenariusz w swoje ręce chwycił dobry reżyser, bardziej by go ''dopracował'',
wpompowano by tu jakąś niezłą sumę pieniędzy, i najlepiej zaproszono na plan kilku
porządnych aktorów, którzy ukazali by siłę tej opowieści bardziej naturalnie, a wszystko to do
końca trzymało by się nakreślonego schematu i nie zboczyło z toru, film ten byłby dla wielu
przynajmniej dobry, i tak jak już wspominałem, byłby jedną z ciekawszych propozycji tego roku.
No cóż, niestety wyszło jak... wyszło i dlatego raptem 5/10.