Ten film to jest nic innego jak naturalistyczne pokazanie tego, że wyjątkowa okrutna przemoc jest dokonywana tylko i wyłącznie dla faktu czynienia tej wyjątkowo okrutnej przemocy.
Czyny bohaterów przedstawione w filmie potworne, nieludzkie, grzeszne, itd., ale są takie ponieważ jest to film o przemocy, której czynienie właśnie takie jest.
Lepsze to, niż nader pojawiające się w naszej kulturze romantyzowanie zbrodniarzy i mordu, czyż nie?...
Co do stylistyki to uwielbiam te długie, nieme, statyczne kadry, które choć długie, nieme i statyczne cały czas budują gęste, niepokojące napięcie.
Aktorzy, choć młodzi są do prawdy wybitni. Dosłownie każdy z nich to mały, przesiąknięty złem antychryst.