Było takie drastyczne opowiadanie science-fiction, sprzed roku 1965 lub starsze, napisane przez jakiegoś anglosaskiego pisarza (USA?), w tomie "Rakietowe szlaki" lub, w którymś z tomów "Kroków w nieznane". Bodajże "Pakunki" czy jakoś tak. Tam o eutanazji "seniorów" decydowały ich dorosłe dzieci, a ponieważ powierzchni do mieszkania było mało więc byli zabierani przez specjalne służby.
Spodziewałem się czegoś podobnego - ale chyba od krytyki za film "Ballada o Narayamie" Japończycy uważają co robią. I tak dobry, ale "niezdecydowany", w która stronę ma iść, w stronę jakiego gatunku.