Po reżyserze i obsadzie spodziewałem się czegoś… dużo lepszego. Jest kilka fajnych scen, ale całokształt raczej przeciętny.
To pewnie chore odpisywać samemu sobie, ale... jestem świeżo po filmie. Dziś oceniam go dużo lepiej. Przede wszystkim dlatego, że takiego składu i reżysera już nie zobaczymy. To było dobre. Kinski, Aykroyd... niedoceniony Biehn, ale i cały drugi plan. Pierwszy raz to oglądałem w `98 i byłem rozczarowany, ale teraz już nie. Jest ok.