Nie lubię tego filmu, niby przekaz nienajgorszy...ale wszystko to strasznie
infantylne. Nie mówię już o kolejnych częściach- bo te są już zwyczajnie głupie.
Koncentrując się więc na tej- Statua Wolności, niesamowicie natarczywy symbol, ale we mnie ta scena wywołuje śmiech, a nie rozpacz. Może dlatego, ze tragizm jest budowany w sposób nieudolny. Owszem- wiem ze wśród wielu budzi ten obraz niezmierzony zachwyt, rozumiem to, ale nie popieram. A tak w ogóle- jakie jest przesłanie? Człowiek gorszy od zwierzęcia, w końcu doprowadza świat do katastrofy. Okey- łatwe moralizatorstwo. Jednak okazuje się że małpy są równie krwiożercze i podłe. Więc- co za róznica?
Hmmm... Może przekazem jest właśnie to "Co za różnica"? A tak serio: dziś film rzeczywiście wydaje się nie mieć głębi, ale wtedy gdy powstał (czyli w samym środku zimnej wojny) był odczytywany jako ostrzeżenie dla ludzkości przed popełnieniem masowego samobóstwa. Podobnie jak np. "Wehikuł czasu" z 1960 roku. Pozdrawiam.