Rzadko się widzi tak starannie wykorzystany język filmowy. W tym filmie nic nie jest przypadkowe. Historia opowiedziana jest w sposób oszczędny i racjonalny. Łatwo tez zauważyć pewna warstwę moralną. Elliot Lester nakręcił dobry film i wie co robi jako reżyser.
Dlatego mocno zastanawia mnie, czy reżyser obsadził Arnolda S. W roli Pana Melnyka z tego powodu co myślę? Bo oglądając film cały czas miałem wrażenie, ze Arnie już za moment, już za chwilę, ubierze na siebie dwa pasy amunicji, wrzuci do bagażnika walizkę z dwoma karabinami i ruszy w drogę szukać Pata. A jak już go znajdzie, to zrobi takie ognisko, ze będzie można słonie grillowac.
Jeśli chodzi o fabułę, to ogólnie smutna historia o tym, że w takich sytuacjach wszyscy cierpią. Niełatwy.
A końcówka filmu, trochę jak Incepcja – przez te muzykę.
Zapomniałem dodać, że scena, gdy samoloty znikają z radaru, to dla mnie scena oscarowa. Znikają i nagle cisza, a on stoi i próbuje zrozumieć, co właśnie się stało. Ta cisza w pomieszczeniu, widok pustego pasa startowego za plecami gościa i myśl, że gdzieś tam właśnie zderzyły się dwa samoloty.....