PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=480047}
7,1 1 662
oceny
7,1 10 1 1662
7,6 5
ocen krytyków
Po lin. Okruchy pamięci
powrót do forum filmu Po-lin. Okruchy pamięci

zostawmy politykę, kto komu więcej krzywd wyrządził, kto działał tu a tam, kto był komunistą. Zostawcie to. Popatrzcie na tych ludzi. Tacy jak my, od rana do wieczora ciężko pracowali, nie mieli nic za darmo, biedni, bogaci, albo też i tacy, którzy nie mieli co do garnka włozyć. Zwykli ludzie, zwykłe miasteczka, zwykłe dni i zwykła cięzka praca. I ten moment, kiedy postanowiliśMY ich zniszczyć. Niesamowity obraz, który niszczy stereotypy. Urodziłam się w jednym z miasteczek, które ten film przedstawia, rynek istnieje do dzis, taki sam tylko "rozjechany" przez XXI wiek. Te same kamieniczki, ale inne szyldy i inni właściciele. Przed wojną mieszkało tam 60% Żydów, co po nim pozostało? Zamknięta, zaniedbana synagoga gdzies na uboczu, o której mało kto wie i ten jarmark nadal we wtorek, tak jak przed wojną. Piękny musiał byc tamten różnorodny świat, wszyscy bohaterowie tego filmu zdają się to potwierdzać, oni nie mieli problemu z tym, że uczyli się z Żydami, mieszkali obok Żydów. To my dzis mamy takie problemy choc Żydów juz nikt tu nie widział.

ner

to może to powiedz odwetowcom niemieckim którzy coraz głośniej krzyczą o doznanych krzywdach i żydowskim kręgom w USA lansującym tezę o polskich obozach koncentracyjnych - to my mamy siedzieć cicho, tak ?

ner

tak masz racje żale należy mieć do bangsterów ze szwajcarii i NY-orka którzy się układali z Hitlerem i posłali swoją biedniejszą część narodu do komór.....

-Żenujący ten twój wpis. Strasznie to jest perfidne i obrzydliwe ten płacz za tymi kamienicami.
Poza tym świat ten wcale nie był taki piękny, Polacy mieli wyjątkowo ciężko gdy ta obca nacja postanowiła sobie zrobić pańswo w państwie i Polacy byli już tu tylko wyrobnikami - tyle bo nie chce mi się rozpisywać, każde wie o co chodzi.

ixxert

Każdy wie, że jesteś idiotą.

ferryman

jedyna odpowiedź która ma jątrzenie we krwi....

ferryman

a kto wielki mędrcu finansował Hitlera przy dojściu do władzy... kto dawał gigantyczne kredyty na fabryki czołgów, bomb, samolotów, fabryki chemikaliów w których produkowano gazy do krematoriów....
I dokąd to złoto i kosztowności z tych krematoriów potem jechały - tak, tak do banków szwajcarskich i NY....
Cały świat wiedział jak ta zbrodnicza machina interesów funkcjonowała i wszyscy przemykali oczka, bo interes był wyjątkowo intratny.

Tak tak, wy to uwielbiacie zakrzaczać prawdę: "Polacy winni Holocaustu" "polskie obozy" a wy zawsze niewiniątka.... z bardzo brudnymi geszeftami. A jak ktoś zaczyna dotykać prawdy to zawsze idioci, oszołomy

ixxert

1. Za Holocaust odpowiadają Niemcy i obozy były niemieckie.
2. Kwestia finansowania Hitlera jest nieco bardziej złożona:
http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/novus/hitler/hitl5.html

Zauważ przy tym, że finansowanie szło z bardzo wielu źródeł. Kwestia narodowości osób finansujących w zasadzie nie miała znaczenia, bo powiązania były międzynarodowe.

ner

@ner
Zgadzam się, film jest zupełnie niezwykły. Brakowało mi we wszystkich opowieściach o polskich Żydach (o tym momencie za pięć dwunasta) wątku o populacji reprezentowanej najliczniej, zwykłych ludziach, trzymających się rygorystycznie dawnych rytuałów i z mozołem, z lepszym lub gorszym powodzeniem walczących o utrzymanie siebie i swoich rodzin. Cieszę się, że wreszcie się o nich ktoś upomniał, że znaleźli się ich dawni chrześcijańscy sąsiedzi umiejący o nich powiedzieć coś co nie jest obiegowym sloganem, którzy tę barierę uprzedzeń potrafili przekroczyć w swej opowieści.
Nędza, którą widać w każdym kadrze (nędzne domy, nędzny często przyodziewek) stoją w sprzeczności z popularnymi do dzisiaj przekonaniami o "żydowskim bogactwie". Widzimy tu biedne sztetle a przy okazji przecież też kawałek Polski prowincjonalnej tamtych czasów, tej Polski, która rzadko zachowała się nawet na zdjęciach (technologii już przecież wtedy dostępnej od dziesiątków lat). Nawet nie przypuszczałem, że mogła ta "nieatrakcyjna" dla każdego filmowca Polska być utrwalona na filmach. Kto mógł to zrobić? Ano rzeczywiście tylko polski Żyd, który stosunkowo niedawno wyemigrował do USA, tam mu się powiodło ekonomicznie na tyle, że był skłonny wrócić do pozostawionej tu rodziny z amatorską kamerą i taśmą i czasem niewprawną ręką utrwalić coś tak absolutnie unikalnego. Tylko polski Żyd mógł z taką miłością patrzeć na tę "brzydką" Polskę, tylko on mógł chcieć ją utrwalić, nie żałując pieniędzy na taśmę i kamerę. To był świat potwornej biedy, ale ona przecież znika w uśmiechach tych wszystkich ludzi, którzy tam stoją przed obiektywem. Serce krwawi, kiedy się pomyśli, że ta radość wkrótce zniknie z ich oczu, zagości tam smutek, przerażenie, aż wreszcie i one zgasną im pod powiekami w dołach masowego spalania i krematoriach. Straciliśmy, czasem przykładając świadomie rękę do Zagłady (jako szmalcownicy i zwykli mordercy) tych ludzi i przy okazji ważnej część tej naszej niezwykłej, przez setki lat pielęgnowanej tkanki społecznej. Straciliśmy ich nieodwracalnie. Okropna jest dla mnie ta świadomość, że prawie nikt (z tych dzieci, dziewcząt, młodzieńców) z tych filmów nie dożył roku 1945.
I co teraz? Rozumiemy się lepiej kiedy Ich już tu nie ma? Potrafimy wyrażać szczęście w uśmiechu tak jak potrafili to Oni na tych niewyraźnych filmach? A może staliśmy się krajem bez antysemitów chociaż? Nie płynie z Zagłady żaden morał, żadna myśl, żaden sens. Niech więc zostanie choć poczucie straty.

użytkownik usunięty
maciek_r10

Dobry post. Aż dziw, że jeszcze nikt cię nie zmieszał z błotem.

ocenił(a) film na 6
maciek_r10

Też zwróciłam uwagę na tę biedę.

maciek_r10

Niesamowicie bredzisz, choć zapewne wydaje Ci się, że jesteś taki wrażliwy i współczujący. Twój tok myślenia podąża za Twoim odczuwaniem, a to nie jest rzecz dobra. Nie mam nic do Twojego odczuwania straty z powodu niemieckiego mordu na polskich obywatelach pochodzenia mojżeszowego, masz prawo tak to przeżywać, ale - na Boga - nie bądź taki naiwny (bo nie chcę zakładać ani głupoty, ani tendencji), nie powtarzaj ogólnikowych sądów, słów wytrychów. Wiele na temat Żydów - ich historii, religii, obyczaju itd. - czytałem, wiele dowiadywałem się od znajomych Żydów, grzebałem w dokumentach i myślałem (także im współ-czując), ale - wierz, nie wierz - wszystkie uogólnienia są nieprawdziwe. Można pisać o losie poszczególnych osób, rodziny i szukać prawdy, ale nie można pisać o całych społecznościach, narodzie, że jest taki czy inny, bo wtedy uprawia się demagogię i z poszczególnych przypadków czyni prawdę. Takie kwiatuszki stylistyczne jak: "bieda znikająca w uśmiechach" czy"pielęgnowana tkanka społeczna" nie przystoją poecie.

Krzypur

Zgadzam się, że śmierć tych niewinnych ludzi zasługuje na lepsze ujęcie stylistyczne niż to moje, nieporadne ale muszę też sprostować - nie jestem poetą. Ktoś powiedział, że po Holokauście najlepsze jest milczenie. Wcale tak nie uważam, przeciwnie - powinno się mówić. Ten film to jeden z tych rzadkich przypadków przyznania się do części naszej w końcu historii, wyjścia w opowiadaniu o społeczeństwie poza ramy religijno-etniczne. Dzisiaj jest to narracja dominująca, ale też i przecież fałszywa, bo zaciemniająca obraz prawdziwych strat, jakie Polska poniosła, rzeczywistej dezintegracji więzów społecznych, których nie odtworzono zresztą do dziś.
A że moja wypowiedź jest emocjonalna? Cóż, tak działają filmy. Wywołują one u widza emocje. Filmy źle natomiast sprawdzają się w działalności stricte edukacyjnej pomimo ponawianych wysiłków. Dla mnie emocje przy oglądaniu filmów to też okazja do poznania siebie i czasem do nauczenia się czegoś nowego, ale nie każdy tak ma. Wyobrażam sobie, że są widzowie dla których już sam widok Żyda wyzwala automatyczne (to jak odruch bezwarunkowy) reakcje niechęci/nienawiści. To też emocje i też warto im poświęcić chwilę reflesji. Zastanowić się, skąd się wzięły w kimś, kto nigdy na oczy Żyda z czasów Polski międzywojennej nie widział. Czy nie odpowiada za to nasz antysemityzm, ta najtrwalsza rzecz, która ciągle istnieje w naszych sercach pomimo, że nie ma już tu ani sztetli ani też tych, którzy w nich mieszkali. To godne pożałowania, godne wzgardy, że patrzy się na ten czas wyłącznie przez pryzmat tego zaślepienia które odczłowiecza ofiary. To ofiary niemieckiej machiny administracyjnej oraz polskiej obojętności, chciwości, głupoty, tchórzostwa, braku empatii.

maciek_r10

Ładnie piszesz, ale mam 100-procentową pewność, że uległeś demagogii tzw. przemysłu Holocaust. Przeczytaj coś np. Finkelsteina, poukładaj sobie wszelkie dane, przemyśl sytuację Polaków i Żydów w II RP, sięgnij do tekstów źródłowych. Wtedy zobaczysz w całej jaskrawości, gdzie tkwi problem tzw. antysemityzmu. Nie chcę Ci niczego narzucać, ale - uwierz mi - Twoje myśli i odczucia są bardzo jednostronne.

Krzypur

Zauważ, że wyrażona przez Ciebie "100-procentowa pewność" osłabia Twoją pozycję w ewentualnej polemice, zanim jeszcze wysuniesz w niej jakieś argumenty. Finkelstein jest Amerykaninem od urodzenia, a w Ameryce prawo do wyrażania własnych przekonań jest swoistą świętością. Ochrona konstytucyjna obejmuje tam także poglądy zupełnie błędne. Z niepokojem obserwuję coraz większe upowszechnianie się poglądów negująch Holokaust. Przypuszczam, że ponieważ wojna, która przeszła przez każdy dom (a to nastąpiło przecież w Polsce) miała tam miejsce ostatnio jakoś tak na początku 2-giej połowy XIX wieku, to Amerykanie mają jakieś psychologiczne opory, żeby przyjąć do wiadomości pełne spektrum zachowań ludzkich.
Naturalnie, problematykę eksterminacji Żydów się bada z zastosowaniem wszelkich dostępnych współcześnie metod badawczych i aparatu krytycznego. Ponieważ jednak Niemcy starannie zacierali ślady swoich zbrodni, dzisiaj nie ma fizycznej możliwości dokładnego policzenia wszystkich ofiar. Wkrótce umrą ostatni świadkowie tamtych czasów, którzy mogliby powiedzieć wiele o tej najgorszej postaci społecznego wykluczenia jaka znalazła swoją straszliwą manifestację w postaci Zagłady.
Jestem już dość stary, więc mord na Żydach, jego przebieg w moim małym mieście, był częścią zbiorowej pamięci. Wprost się o tym nie mówiło za PRL-u ponieważ szło to w poprzek wszelkich narracji o "bohaterskiej Polsce". Czasem tylko przy rodzinnych uroczystościach, wśród dobrych znajomych, ktoś zaczynał snuć opowieść o Zagładzie oglądanej z "aryjskiej" perspektywy. Nikt tego nie spisywał i te historie w znakomitej większości przepadły. Mimo to mam nadzieję, że negowanie Holokaustu nigdy nie zakorzeni się w Polsce. Może jestem zbytnim optymistą, ale zakładam że, nie można być antysemitą i jednocześnie twierdzić, że tutaj Żydów nigdy nie było. Czyż nie to właśnie chcą powiedzieć ci wszyscy, którzy twierdzą, że opowieści o Holokauście są "grubo przesadzone"? Możliwe jednak, że nie doceniam elastyczności umysłowej moich rodaków.
Jak opowiadać o Holokauście i kto powinien to robić? Hollywood ma duże pieniądze, pracuje tam sporo wpływowych twórców żydowskiego pochodzenia więc naturalne wydaje się, że to tam powinno się takie historie ekranizować. Nie oglądałem "Listy Schindlera", ale miałem okazję obejrzeć mnóstwo innych produkcji o tej problematyce firmowanych przez amerykański przemysł filmowy i nawet jeśli przyjeżdżają oni tutaj (do Polski czy na Litwę) kręcić zdjęcia, to wychodzi z tego opowieść (łagodnie mówiąc) niewiarygodna i skażona amerykanocentryzmem, który bierze się z tamtejszego optymizmu oraz chyba jakiegoś niepisanego kanonu opowiadania historii filmem. Twierdzę, że najlepsze filmy tego rodzaju kręci się tutaj, najlepiej robią to ludzie stąd. Wydaje mi się, że mamy coś ważnego do powiedzenia światu w tej materii, co więcej, robimy to dobrze. Zdecydowanie, nasza opowieść musi być oparta o czarno-szary system wartości jak np. (za zachowaniem wszelkich proporcji)... "Gra o tron". Wierzę, że jeszcze ten najważniejszy film o Zagładzie nie został nakręcony. Kogo bym widział przy tej robocie? Najchętniej to Wojciecha Smarzowskiego - on ma tę bezkompromisową wrażliwość, która wydaje mi się przy takich przedsięwzięciach nieodzowna.

maciek_r10

Przeczytaj, przemyśl np. taką pozycję: Ewa Kurek - "Poza granicą solidarności. Stosunki polsko-żydowskie 1939-1945". I w ogóle - daj mi spokój, bo takie narracje jak Twoja, znam od wielu lat. I nie są to polskie narracje.

Krzypur

Kiedy mój rozmówca czuje się kompetentny do określania co jest polskie a co nie, to jakoś mi przechodzi chęć do dyskutowania. Jeśli się też komuś wydaje, że z historii Polski dałoby się jakoś wysupłać element żydowski i uzyskać dzięki temu już czysto polską narrację, to po prostu historii Polski nie zna i nie rozumie na dość podstawowym poziomie.
W dostrzeżeniu tej Polski wielu kultur organicznie zrośniętych w jeden twór może pomóc obejrzenie np. filmu "Po-lin. Okruchy pamięci", fotografie Altera Kacyzne (te co się zachowały) czy Romana Vishniaca oraz czytanie czegoś jeszcze poza antysemicką pornografią. Tamta Polska jest czymś co straciliśmy bezpowrotnie, czymś co powstawało przez blisko tysiąc lat by w ciągu 5-ciu ulec całkowitemu unicestwieniu.
Niestety cały czas PRL-u to było, może nie zaplanowane, ale milcząco uzgodnione (takie swoiste "porozumienie ponad podziałami", władzy, obywateli PRL oraz Kościoła rz.-kat.), zapominanie i gubienie pamięci o tamtym świecie, budowania Polski opartej na ludowej krzepie bez tzw. "elementów wykorzenionych" (posługiwano się takim pojęciem w celu zamaskowania antysemickiego wydźwięku podobnych stwierdzeń). Ten film to rzadka okazja by doznać swoistego szoku poznawczego.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones