a pod koniec historii Ty i Ja i tak będziemy mieć nawzajem do siebie szacunek fajterów".
Ot przekaz filmu dla gimbusów - naogląda się takiego badziewia a potem myśli, że jak potrafi kogoś POBIĆ (nie piszę o samoobronie) to od razu jest wielkim macho.
Omijać film z daleka.
Następny czepialski, ta końcowa scena jest świetna, Jake przecież się zemścił, wygrał, Ryan dostał za swoje a koledze nic poważnego się nie stało, Mnie się to rozwiązanie bardzo podobało, niby nic wielkiego, ale są pozytywne emocje, McCarthy w końcu nie był zły do szpiku kości. Końcówka wzorcowa, no chyba, że ktoś nie lubi dobrych zakończeń...