67 minut? Z tej fabuły dało sie wycisnąć więcej, spokojnie mógłby z tego dwugodzinny kryminał powstać. A tak to ledwie się zaczyna i już się kończy... Ale abstrahując od tego jest to kawał dobrego kina noir. Film to stuprocentowo zgodny z regułami gatunku, aczkolwiek gdzieniegdzie widać już przebłyski późniejszego geniuszu Kubricka. Z dzisiejszego punktu widzenia, znając późniejsze dzieła reżysera, ten film można uznać jako coś w rodzaju ćwiczenia formy, jako rozgrzewki. Co nie zmienia faktu, że to naprawdę dobry film. 8/10
PS Gdyby ten scenariusz Hitchcock zekranizował...