Głownie za sprawą fatalne reżyserii, która położyła ten film. Szkoda, że Xan nie podejrzała u
brata jak się kręci filmy, wtedy ten wypadłby o wiele lepiej. Sceny w lesie czy przemiana Djuny i
ugryzienie Paolo trącą amatorszczyzną. To samo tyczy się aktorstwa Milo Ventimiglii. Facet gra
tutaj od niechcenia, momentami jego mimika jest tak dezorientująca, że widz musi się dwa
razy zastanowić o co w danej scenie chodzi.
Siostry same w sobie bardzo fajne, ale aktorki mogły się lepiej przygotować językowo - widać,
że angielski idzie im jak krew z nosa i kiedy się kłócą ze sobą po angielsku, brzmi to sztucznie i
pretensjonalnie - bo skoro obie znają francuski i ciężko im mówić po angielsku, to dlaczego
nie miałyby przejść na swój ojczysty język.
Anna Mouglalis mnie zszokowała - ta piękna kobieta z "Chanel i Strawiński" wygląda tutaj jak
stara przepita meliniara, a nie potężny wampir. Niestety, nic nie zostało z jej urody,
zastanawiam się czy ona w ogóle jakąś miała, czy to czar Chanel i Madsa Mikkelsena tak
wpłynęły na mój odbiór tej postaci podczas oglądania "Chanel i Strawiński"
Ode mnie 4/10 za klimat, muzykę i dwie świetne sceny - trójkąta i pocałunku przez drzwi.