PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=686596}

Podłość

Les salauds
5,2 438
ocen
5,2 10 1 438
6,2 4
oceny krytyków
Podłość
powrót do forum filmu Podłość

Rozczarowanie

ocenił(a) film na 5

"Les Salauds" to moja pierwsza przygoda z filmami Claire Denis i zarazem... pierwsze rozczarowanie. Po przeczytaniu i obejrzeniu wywiadów, tak z reżyserką jak i aktorami, spodziewałam się ciężkiego, psychologicznego dramatu, o atmosferze tak gęstej, że można by ją przysłowiowym nożem kroić. Nazwiska Lindon-Mastroianni nie pozostawiały zaś najmniejszych wątpliwości co do poziomu gry aktorskiej. Tyle w teorii... A jak w praktyce?

Szarpana narracja, ciągłe retrospekcje - ledwo co zdążyłam skoncentrować się na jednym wątku, już musiałam przerzucać uwagę na następny, kilka minut później - na kolejny. I tak przez 1,5 godziny. Oczywiście, taki zabieg potęguje emocje, wprowadza niepokój, ale tylko wtedy, gdy reżyserowi udaje się zachować umiar. Zmiana wątku co kilka minut nie dość, że drażni mnie, widza, to jeszcze nie pozwala aktorom na pokazanie, na co ich stać. W efekcie wszystkie postaci wydały mi się nieco nijakie: pozbawione mocniejszych tonów, bardziej wyrazistych barw. Sandrę (Julie Bataille) widzimy np. na ekranie w 3-4 krótkich scenach - gdzie miejsce na pokazanie rozdzierającego bólu, zaprzeczania, gniewu, cierpienia, popadania w depresję... czegokolwiek? Raphaelle (Chiara Mastroianni) albo odprowadza syna do szkoły, albo robi zakupy, albo idzie na całość z "tajemniczym" Marco (Vincent Lindon) - gdyby nie tych kilka zdań, które wypowiada, dochodząc do siebie, nie wiedzielibyśmy o jej życiu i relacjach z mężem praktycznie nic. Justine (Lola Creton) - kolejna wielka niewiadoma.

Odnoszę wrażenie, że Denis tak bardzo starała się zbudować ten posępno-depresyjny klimat (wszechobecne brązy i czernie, potęgujące uczucie marazmu i zobojętnienia; przygnębiająca muzyka; długie momenty ciszy), że podarowała sobie całą resztę. To tak "na świeżo" i w telegraficznym skrócie.

magmos

To nie jest dramat psychologiczny, to francuski dramat obyczajowy w starym dobrym stylu. Myślę że Twoje rozczarowanie wynika z tego że nastawiłaś się na zupełnie inny film. Tutaj nie chodziło o psychologię, tylko o pokazanie czegoś istotnego w życiu - upadku rodziny. Cały film się wokół tego kręci i przesłanie jest jedno - gdy człowiek w życiu gubi indywidualność, własną drogę wybraną niezależnie od otoczenia, poszukiwanie w tej pustce życiowej bliskości poprzez więzy rodzinne może się skończyć tylko katastrofą. Marco niszczy własne życie dla innych, nie dlatego, że łączy go z nimi jakiś wspólny życiowy cel, ale tylko dlatego, że są członkami jego rodziny - poza tym nie mają ze sobą nic wspólnego. I dlatego przegrywa i podobnie jest z innymi. Mi się ten film bardzo podobał, mimo kliku niedoróbek, a muzyka jest po prostu niesamowita.

ocenił(a) film na 5
Rogger

Po dłuższej przerwie potrzebnej na przeanalizowanie tego, co widziałam na ekranie, zmieniłam tak opinię, jak i ocenę. Z grubsza rzecz biorąc, zgadzam się z Tobą.

Rogger

Kiepski film podobny do ang kryminalu z M Cainem tytułu nie pamiętać lecz gorszy

Rogger

Nie, to na pewno nie był dobry film! Wczoraj obejrzałam i mam poczucie kompletnie zmarnowanego czasu. Powiem więcej, dano już nie oglądałam tak dennego filmu.

Kafka1726

Rozwleczony do nieprzytomności. Końcówka rozbawiła mnie swoim absurdem. Totalne poczucie straconego czasu.

magmos

Domyślam się co autorzy filmu próbowali uzyskać, czyli mniej więcej to o czym mówią 'magmos' i 'Rogger', ale niestety im to nie wyszło. Zwłaszcza trudno odróżnić bieżącą akcję od retrospekcji, które powinny potęgować napięcie oraz cokolwiek wyjaśniać, a niestety większą część filmu po prostu "mieszają". Polski tytuł to "Podłość", ale kto tu jest podły? Postawy bohaterów nie jasne, a chęć działania w obronie rodziny przynosi odwrotny skutek. Film nie dla każdego, męczący i momentami obsceniczny.

jjarek_filmweb

Mylisz się w kilku punktach i powtarzasz pewną nieścisłość za 'magmos'. Po pierwsze w filmie nie ma prawe retrospekcji, jedyną scenę którą można jako taką uznać, to gdy siostrzenica idzie naga ulicą. Choć mam przeczucie, że w scenariuszu była zapisana jako otwierająca film i w montażu przesunięto ją dalej, bo mogła zbyt dużo powiedzieć, zbyt wcześnie. Cały film jest prowadzony linearnie, tu nie ma żadnego "mieszania", za to jest coś, czego jak widzę wiele osób nie rozpoznało. Reżyserka mianowicie stosuje elipsy, czyli pozbawia fabułę pojedynczych scen, ujęć łączników, które by porządkowały, precyzowały przestrzeń filmową. Jest to robione przez nią z premedytacją. Np. nie ma sceny gdy siostra dzwoni do brata i mówi: "musisz pójść ze mną do adwokata", za to dostajemy od razu taką scenę u adwokata. Co chciała tym osiągnąć reżyserka? Głównym bohaterem filmu jest mężczyzna, który odciął się od zwykłego życia, będąc cały czas na morzu. On wchodzi w cudze życie, choć to życie jego rodzinny i jej problemów. On coś wie: "winy jest jakiś bogacz", ale nie wie wszystkiego, są kłamstwa. I my jako widzowie też mamy czuć to zagubienie, wszystkie sceny są tak zbudowane, że musimy rekonstruować relacje jakie są między postaciami. Reżyserka stawia nas na miejscy bohatera, nie jesteśmy mądrzejsi od niego. Czujemy jego frustracje, jego niemoc w przeniknięciu tych zależności. To jest magma. Aż do jego śmierci. Bo końcowa scena jest ironiczna. Kolega Rogger dobrze odczytuje o czym jest film, o upadku rodzinny, i wiele zależności w filmie jest podawana jako powinności należne rodzinie. Tu mamy ciągłe opozycje rodzinna-indywidualne szczęście. I tak w finale kochanka zabija mężczyznę dla dobra rodziny. To jest absurd, doprowadzenie do pewnego ekstremum. I tak jest w finalnych obrazach z nagrania. Ono też podkreśla, że Marc poświęcając się dla rodzinny nie wiedział, że fundament jej jest zanieczyszczony: kazirodczą relacją, kupczeniem dzieckiem. Jego czyste intencje, i brud prawdziwych relacji. Tu jest ukryta ironia całego filmu.

Co do tytułu, oryginalny "Les salauds" oznacza po polsku łajdacy, bydlaki, główny bohater w jednym momencie, na widok bogacza pomstuje: "Bydle". Ale kto jest naprawdę tym łajdakiem, bydlakiem?

Dodam, że reżyserka bawi się formułą czarnego kryminału, odwraca klasyczne figury, np. bawi się postacią kobiety fatalnej.

I kto ci mówił, że film ma być łatwy, czy nie męczyć? Ta reżyserka lubi utrudnić widzowi odbiór. Choć ma kilka prostszych pozycji.

brava

Zdziwisz się, ale wiele Twoich spostrzeżeń pokrywa się z moimi, tylko mam to do siebie że wypowiedzi staram się ograniczać do minimum, i nie zawsze wychodzą mi zrozumiałe dla innych skróty myślowe. Że film jest męczący to fakt, co wcale nie znaczy że nie lubię się pomęczyć i przynajmniej spróbować odczytać "co poeta miał na myśli". Widzę że masz wiedzę teoretyczną na tematy filmowe, i dobrze. Zauważ jednak, że filmy są dla widzów, a nie wyłącznie dla znawców i krytyków, i ja jako widz mam takie a nie inne zdanie i odczucia. Pozdrawiam.

jjarek_filmweb

Nie przesadzajmy z tą wiedzą teoretyczną, skończyłem szkołę zawodową.

brava

Dobra, dobra, zgrywasz się... A nawet jeśli tak, to masz konkretną filmową wiedzę i przemyślenia.

brava

Niech ktoś mi wyjaśni scenę ze znalezionym dziecięcym rowerem. Nie mogę jej do niczego dopasować. Chyba za duża ta elipsa jak dla mnie.

Tosas

O ile pamiętam, są dwie sceny z rowerem, w jednej bohater naprawia rower chłopca aby zbliżyć się do kobiety, w drugiej ojciec chłopca każe zabrać rower gdy zabiera go od matki. Nie pamiętam niczego więcej, żadnego odnajdywania roweru. Opisz scenę.

brava

Jest jeszcze taka scena gdy policjanci przeczesują jakiś teren, (łąka, zarośla) i znajdują ten żółty rower. Wtedy podbiega do niego Raphaelle. Scena wygląda dla mnie jakby ktoś umieścił ja przez pomyłkę.

Tosas

Masz racje, sprawdziłem, jest taka scena, ale jej kontekst jest oczywisty. Po tym jak reperował rower tego chłopca, bohater leży w łóżku z papierosem i sobie wyobraża, co bym mu zrobił i jak jego mamusi by płakała. To taka fantazja. Zresztą kolejna scena to ta szpitalna z jego siostrzenicą, która jak uważa jest ofiarą ojca tego chłopca. To się nazwa zdaje się montaż skojarzeniowy.

brava

Dzięki, trochę zbyt pogmatwane dla mnie to skojarzenie, ale skłonny jestem przyjąć takie wytłumaczenie tej sceny. ;)

Tosas

Takie miało być, reżyserka w żaden sposób nie ułatwia oglądania, ale jeśli ogląda się uważnie wszystko jest tu uzasadnione.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones