Rzeczywiście całkiem niezły, urokliwy film o miłości, z politycznym podtekstem (barwa kwiatów jarzębiny w końcowej scenie jest przecież znacząca! No i kwestia [SPOILER!]: białaczka, czy nie białaczka przyczyną śmierci?), poza tym jak to sympatycznie usłyszeć znaną piosenkę ("Jarzębino czerwona") po chińsku. ;) Niemniej - jak na Zhanga dość słabo. :P Ode mnie siódemeczka. :P

Dla mnie piękny, wzruszający. Zrobił na mnie duże wrażenie. Polecam.

Słyszałam domniemanie, że główny bohater napromieniował się uranem, podczas pracy w stacji geologicznej (jeszcze biedak brał nadgodziny). Kiedy dowiedział się o chorobie, wysłał próbkę, chyba metalu, do analizy. Wydaje mi się też, że białaczkę można wykluczyć ze względu na jego wyglad w ostatnich chwilach życia. Zwróciłeś uwagę na ręce?

No właśnie też mnie ten wygląd zadziwił. Niemniej gdzieś przeczytałem, że "umiera na białaczkę" i już nie wiem, czy to ja nie zrozumiałem zakończenia, czy też ktoś, kto to pisał. Niemniej ta jarzębina wskazuje wyraźnie na polityczną wymowę filmu, więc chyba można spokojnie założyć, że go sprano na śmierć.

Cóż, w filmie słowo "białaczka" padło kilkukrotnie, także, kto nie chciał się zagłębiać przyjął tę wersję. ;-) Za to ja nie doceniłam roli jak to napisałeś "jarzębiny" - teraz dopiero sobie to uświadomiłam.

No, nie wiem, czy to jarzębina, czy raczej głóg. :P "Hawthorne" obecny w angielskim tytule oznacza "głóg". Ale oni śpiewali "Jarzębino czerwona", czy się przesłyszałem? :P

Może ja podejdę do tematu ze strony wizualnej - i tu można od razu wykluczyć jarzębinę. ;-) P.S. To oni coś tam w ogóle śpiewali? ;P Pamiętam tylko tańce pod portretem niedobrego Mao...

Śpiewali, na początku, jeszcze w obozie geologicznym, czy co to tam było. :P Nim główna bohaterka go pierwszy raz ujrzała. :) A śpiewali mężczyźni wyłącznie, o ile pamiętam.

Faktycznie, teraz sobie przypominam tę scenę : "A ona go ujrzała i pokochała go..." - jak to P. Kukiz śpiewał. ;-)

Czy napisy do filmu są gdzieś udostępnione?

na chomiczku znajdziesz film z lektorem :)

Dzięki serdeczne za informacje :)

Lektor to gwałt na azjatyckim kinie, zwłaszcza ze mowi glosno.

Co ty chlopie o tej polityce caly czas, wyluzuj mamy tu piekna opowieść o milosci.

Wszystkie "wiejskie" filmy Z.Y. są celowo upolitycznione a miłość służy tu za metaforę jak i jego ulubiony czerwony kolor (nacięta ręka, miska) Od rewolucji przez "zhang" po zdrowy feminizm i wiele innych elementów. Produkcja typowa dla piątej generacji szukającej równowagi pomiędzy tym czego chce Zachód, partia i społeczeństwo.

PS: Siniaki Sun'a nie są wynikiem pogryzienia przez gigantyczne komary ;)

Mam nadzieje, że zdajesz sobie sprawe ,jak bardzo współczesna młodzież jest zakochana w chińskich dramach. Może nie uwierzysz ale mimo upływu osmiu lat ja jeszcze żyję.

naprawde nikt z tych młodych ludzi sie nie zastanawia czy biją po nogach ,żebrach czy po twarzy, dla nich liczy sie ,ze to co oglądają to sztos

Ponad karierę postawila swa przyzwoitość. Oparla się Yimou Zhangowi.