PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=603930}

Pod skórą

Under the Skin
5,6 18 119
ocen
5,6 10 1 18119
7,3 30
ocen krytyków
Pod skórą
powrót do forum filmu Pod skórą

Tylko dla cierpliwych, bo trochę się rozpisałem.

01. Pojawia się światło, a z niego przybywa "wielki amerykański poczęk". Widzimy, że ten bliżej nie opisany obiekt zmierza ku jakiejś kuli. Wygląda to tak jakby jakiś statek kosmiczny leciał ku ziemi. Słychać w tle niepokojące dźwięki na skrzypcach, co kieruje nasze skojarzenia z w stronę „Odyseji Kosmicznej” Kubricka, gdzie bohater spotkał się z absolutem/kosmitą. To skojarzenie jakby uwtwierdza nas w tym przeświadczeniu, że coś przylatuje z kosmosu. Pomruki, syki, po jakimś czasie pojedyncze litery. Tak jak we śnie sytuacja płynnie się zmienia. Domniemana ziemia staje się jakimś czarnym płynem, a ten biały pączek naczyniem dla tej cieczy, która szybko wypełnia i w ostateczności wypełnia jej ramy. Kobieta przestaje rzucać samymi literami, a zaczyna wymieniać wyrazy oraz ich pochodne, jakby się ich uczyła. Tutaj znowu skojarzenia z Leeloo z "Piątego Elementu" która uczyła się na komputerze wszelkich pojęć ze świata ludzi. I znowu płynnie niczym ze snu obraz przekształca się z wypełnionego naczynia w ludzkie oko. Jak dla mnie sekwencja ta przedstawia przybycie czegoś na ziemię.

02. Strumień i ośnieżona ziemia, wzgórza, droga, jadący motocyklista. Osoba ta dociera na miejsce. Zatrzmuje się na drodze przed białym vanem (przy czym van już tam stoi, tak jakby tam już czekał na to co się stanie). Facet schodzi z drogi, gdzie brak jakiegokolwiek światła. Wychodzie po chwili z tej zupełnej pustki (zupełnie takiej jak ta na początku) niosąc jakąś bezwładną kobietę. Zanosi ją do vana. O co chodzi? Główna bohaterka spadła z nieba, a może jak później film sugeruje, to tylko ciało jakiejś dziewczyny, które zostaje przejęte, tak jak w "K-PAX"? A co z tym vanem, który już tam czeka na nią, przez co można pomyśleć, że facet wiedział, że dziewczyna tam będzie leżała w ciemności i należy po nią przyjechać.

03. Wszędzie biel. Widocznie próżnia (czy to w bieli, czy w czerni jak później) oznacza jakąś nadnaturalną/nie dającą się zrozumieć ludzkim umysłem sytuację. Widzimy główną bohaterkę, która jest zupełnie naga, tak jak dzieci przy narodzinach albo Ewa z biblijnego mitu. Główna bohaterka zaczyna rozbierać siebie samą, która jest ubrana tak jak tamta przytargana do vana dziewczyna. Następnie ubiera się we wszystkie rzeczy tamtej dziewczyny. Można więc wnioskować, że dokonuje się jakiegoś rodzaju przejęcie ciała, co symbolicznie jest równoznaczne z ubraniem się w cudze ubrania.

04. Po nagim ciele dawczyny łazi mrówka, główna bohaterka bierze ją na dłoń i zaczyna oglądać. Muszę się zgodzić z wypowiedzią pewnego forumowicza: "Scarlet gra robotnicę zadaniem której jest ściąganie pożywienia do gniazda, motocyklista jest żołnierzem dbającym o to aby sprawy szły po myśli królowej, którą widzimy w filmie tylko przez moment". Potem widzimy wieżowiec na którego szczycie migocą białe smugi światła (to może ta biel z wyżej wspomnianej próżni, kiedy S.J. przejmowała ciało). Bohaterka schodzi na dół.

05. Motocyklista jedzie w swoim kierunku, a ona siada za kółkiem vana i jedzie do centrum handlowego. Kupuje nowe ubrania i kosmetyki, w tym mocno czerwoną szminkę. Stylizuje się na jakąś "jagodziankę", a wiadomo, że czerwone usta zawsze działają silnie na mężczyzn. Nie mogę się oprzeć skojarzeniu ze skeczem kabaretu Hrabi z setu "Kobieta i mężczyzna" gdzie Bajer udawał kobietę i malował sobie przesadnie usta (patrz część 13/17 na YT). Ważne jest też pokazanie zwykłych kobiet, które się stroją i malują w sklepach. Tutaj pojawia się wątek malowania kobiet. To wygląda prawie jak przybieranie barw wojennych przez indian idących na wojnę. Po co to robią? Żeby być atrakcyjniejszymi. Po co im większa atrakcyjność? Żeby przyciągać mężczyzn i ich zdobywać. Aby przetrwać należało zdobyć silniejszego mężczyznę, aby je chronił. Bo ich atrakcyjność przez wieki była jedynym orężem i przydatną rzeczą jakie posiadały. Kobiety mają możliwość bycia wartościowymi ze względu na swoje umiejętności i wiedzę od początku XX wieku, czyli dopiero sto lat. BTW taka światła Europa, a prawa wyborcze kobiet w Szwajcarii wprowadzono dopiero w 1971, a Lichtensteinie w 1984. Tak więc jedyną bronią i wartością kobiet nadal jest umiejętność uwodzenia.

06. Wracając do filmu, bohaterka maluje się i jedzie na łowy. Wydaje się, że starannie dobiera ofiary, po czym zwabia ich na najprostszy chwyt, czyli prośbę o pomoc i podwiezienie tam gdzie chcą się udać. Kopiuje również zachowanie mężczyzny. To ona zaczyna rozmowę, zagaduje spotkanych facetów pytając o prywatne drobiazgi jak praca czy imię na ramieniu, prawi komplementy. Bo to właśnie mężczyźni tradycyjnie są inicjatorami, a kobiety biernymi odbiorcami. Pierwszy jest pewny siebie kogucik w szaliku Manchesteru / Legii / Barcelony - whatever, wszędzie ten typ ludzi wygląda podobnie. Wchodzą do jej domu na wspólną zabawę, ale jedyne co widzimy to pustka, jesteśmy w innym wymiarze, a może to tylko jakaś wizja tego co się stało. Podąża za nią, a ona rozbierając się odchodzi coraz dalej łapiąc go w pułapkę. Tonie w czarnej mazi, może nawet tej samej co ta na początku filmu. Następny jest Czech, który uciekł od wszystkiego. Nagle jakaś rodzina tonie w morzu i biegnie i ratować. Facet nie daje rady i ledwo żywy wraca na brzeg. Gdy tak leży, bohaterka uderza go w głowę kamieniem i zaciąga do vana. Rani go pewnie, żeby mieć pretekst do zabrania go do domu. Po jakimś czasie dociera na plażę zanany już motocyklista i zabiera wszelkie rzeczy Czecha, nie martwiąc się o dziecko tamtych ludzi. Sprząta wszelkie ślady. Trzeci, to samotny imprezowicz, który ją zagaił i nie był na początku jej celem. Ważne jest, że trafiła na dyskotekę przypadkowo i starała szybko uciec "do roboty", jakby się czegoś (kogoś) bała. To prawie tak jak prostytutki bojące się alfonsa, że nic nie zarobiły. Tutaj właśnie pasuje teoria z mrówką robotnicą pilnowaną przez mrówkę żołnierza. Tak więc zabiera go do siebie. Tak samo jak inni tonie w czarnej mazi idąc za nią. Widzimy tym razem co się dzieje pod spodem. Imprezowicz spotyka tam, tak samo jak on, unoszącego się mężczyznę i widzi jak z tamtego zaczynają być wysysane wszelkie wnętrzności. W taki sposób nic już nie pozostaje "Pod Skórą", która tylko dryfuje w próżni. Następnie mamy scenę jak biomasa gdzieś spływa. Czyli bohaterka rzeczywiście zdobywa pokarm/paliwo.

07. Pierwszym momentem kiedy, być może zaczyna odrobinę myśleć nad swoją działalnością, to ten kiedy dostaje kwiaty od jakiegoś faceta, który tak samo jak ona stoi w korku. Tylko, że sprzedający bukiety dał jej egzeplarz przez niego zakrwawiony, bo się zranił w dłoń. Jakby miała styczność z krwią jakiegoś mężczyzny w innym kontekście, to by straciło na znaczeniu, ale ta krew była na kwiatach otrzymanych od mężczyzny, który wysłał je w uznaniu dla jej urody (jak się domyślam). Przez to scena ta symbolicznie przypomina, jak wiele kosztuje miłość z nią.

08. Następnie mamy spotkanie dziewczyny z motocyklistą. Tło jest ciemne jak w "tamtym wymiarze" co u niej w domu podczas przerabiania ludzi na papkę, ale tym razem nie dotyczy to podłogi, która jest brukiem ulicznym, więc prawdopodbnie nie dzieje się to w domu. W takim filmie nawet różnice w otoczeniu mogą mieć znaczenie i coś sugerować. Ona zaczyna się malować, a gdy motocyklista do niej przychodzi, zamiera w bezruchu i zaczyna się patrzeć tępo przed siebie. Ona zaczyna ją obchodzić dookoła i dokładnie obserwować. Nie wiem, ale dla mnie to wygląda jak kontrola podczas pracy. Motocyklista sprawdza czy wszystko jest w porządku, jakby wyczytywał z niej czy zaszły jakieś odstępstwa od normy w jej przypadku. A pamiętajmy, że jeden bodziec do refleksji już był, czyli zakrwawione kwiaty od delikwenta. Do całkowitego jego odejścia bohaterka stoi jak sparaliżowana, po czym wychodzi z budynku na ulicę.

09. Następna scena to jak główna bohaterka idzie ulicą, prawdopodobnie nie parkowała vana w centrum miasta. Idzie i nagle się potyka (celowo/przypadkowo), ale robi to tak, że nie uderza twarzą o ziemię, tylko amortyzuje rękoma upadek. Ciekawe jest to, że nie wstaje, tylko leży. Po coś musi się tak zachowywać, ale no właśnie... Ja osobiście sądzę, że chciała sprawdzić reakcje ludzi na jej upadek. Zobaczyć co zrobią, czy jej pomogą, zmartwią się. Jako że nie zna rodzaju ludzkiego, to chciała się czegoś o nim dowiedzieć. Z perspektywy jej zachowania trochę inaczej odbieram najście motocyklisty. Przez to jak zaczęła się zastanawiać (krew na kwiatku) motocyklista może jakoś poczuł, że coś jest nie tak i nie tyle co poszedł ją sprawdzić, co nastraszyć jak jakiś alfons, żeby ewentualnie nie kombinowała i nie robiła głupot. Nie spodobało się jej to, że ją naszedł i dlatego w ramach lekkiego buntu postanowiła sprawdzić zachowania ludzi, tak dla siebie, choć nie powinna, bo co ją ma to obchodzić, nie jest od tego, żeby się zastanawiać. Oczywiści ludzie się nią zainteresowali i pomogli wstać, więc nauczyła się na przyszłość, że ludzie są w porządku. Jest to o tyle ważne, że mamy następnie dwuminutową sekwencje pokazującą ludzi na ulicach miasta, gdzie wszystkie te sceny łączą się i nakładają na siebie, tworząc pomarańczowy misz masz z którego wyłania się twarz bohaterki jadącej vanem. Prawdopodobnie te dwie minuty pokazują, to jak bohaterka zastanawia się właśnie nad ludźmi. Później spotyka jeszcze jakichś gnojków co próbują ją nastraszyć albo zdemolować samochód, więc miała okazję też poznać, że nasza rasa nie jest miła.

10. No i mamy punkt kulminacyjny jeśli chodzi o jej przemianę. Bierze sobie za ofiarę faceta z defektem twarzy prawie jak z filmu "Człowiek Słoń" Lyncha. Jest dla niego miła, ale nie traktuje go z tak nielubianym przez ludzi współczuciem, tylko jak normalnego faceta. Wypytuje go o różne rzeczy dowiadując się dzięki temu tego jak bardzo jest samotny. Żeby go zachęcić do odwiedzenia jej domu daje mu "demo" tego co może go spotkać, pozwala mu głaskać się po twarzy, a to i tak dla niego już dużo. Gdy tak jadą, to się nawet szczypie po dłoni, żeby sprawdzić czy nie śni. Trafiają na miejsce i nareszcie widzimy jak widzimy jak wygląda jej dom. Dom w środku, to stara rudera niczym z horroru, bo jakby nie inaczej, liczy się to co pod skórą. Skóra, to tylko kamuflarz dla brzykich rzeczy i tego co jest prawdziwe, zwykły kamuflaż. Aż przypomina się Hellraiser i to jak tamta kobieta zaciągała chętnych na nią facetów na obleśny strych, żeby kochanek z zaświatów wysysał z nich wszelkie soki życiowe. Wracając do filmu, przez chwilę widzimy w próżni prawdziwą formę bohaterki, jakby w zamian za odkrycie przed nami tego jak wygląda dom. Kaleka idzie za nią, a ona się rozbiera. Facet jest odmienny nie tylko z wyglądu, bo spostrzega, że to wszystko co się dzieje, jest tylko snem. Nie pomylił się, bo bohaterka przyznała mu rację. I tutaj zastanawia mnie, czemu nikt tego nie zauważył, że ona jest jak sukkub, czyli demon przybierający kobiece kształty, żeby kusić mężczyzn i takim sposobem zdobywać ich nasienie. Po przerobieniu chłopaka na biomasę schodzi na dół, ale zatrzymuje się nagle przed lustrem. W psychologii jest coś takiego, że ponoć obecność lustra w naszym otoczeniu zwiększa naszą samoświadomość i gdy takie mamy blisko nas, a zrobiliśmy coś złego, to jest większe prawdopodobieństwo, że będziemy mieli wyrzuty sumienia, bo patrzenie w lustro powoduje, że zastanawiamy się nad samym sobą. Gdy bohaterka tak patrzy w lustro, to widzimy, że ma nietęgą minę i z tego względu nie dziwi, że wypuściła tego kalekę. To jednak nic nie daja, bo motocyklista od razu wyczuwa co się stało i kończy z mężczyzną, po czym pakuje go do bagażnika.

11. Po ostatnim kliencie, którego uwolniła, postanawia uciec. Motocyklista jest już w jej domu i patrzy na to samo lustro co ona wcześniej. Świadczy to o tym, że nie mają jakiejś wielkiej świadomości zbiorowej, tylko ogólne odczucia i niedokładne informacje. Dziewczyna ucieka w góry i chce spróbować normalnego życia, czego przejawem jest zamówienie ciastka w restauracji, ale wypluwa wszystko, bo widocznie nie potrafi jeść. Fizycznie raczej nie będzie w stanie być człowiekiem, bo ma tylko jego skórę, w środku jest obcym. Benzyna się kończy i jedzie autobusem, gdzie spotyka faceta, który pyta się czy potrzebuje pomocy, na co odpowiada, że tak. On ją zabiera do siebie i pokazuje życie prawdziwego człowieka. Zakupy, kolacja, telewizja, zmywanie naczyń. Przychodzi pora snu, gospodarz domu zostawia ją samą w pokoju. Bohaterka zaczyna oglądać swoją nagą skórę, żeby nie powiedzieć ciało, bo byłaby to przesada. Poznaje siebie i życie tak jak ludzie. Następnego dnia gospodarz zabiera ją na spacer do zamku. Ciekawe jest to, że gdy natrafiają na kałużę, to podnosi on bohaterkę i przechodzi na drugą stronę. Jest to zabieg mający na celu pokazanie zmiany jaka zaszła. Do tej pory mężczyźni idąc w próżni za bohaterką toneli w jakiejś smole, a tym razem jeden z nich przechodzi normalnie i to jeszcze z nią na rękach. Pod koniec dnia dochodzi między nimi do prawdziwego seksu. Jej pierwszy raz (bo wcześniej to było tylko kuszenie) nie był jakiś specjalny, zupełnie podobny do tamtego spróbowania ciasta. Mimo tego, że chciała, to fizycznie nie jest do tego zdolna.

12. Teraz już krótko. Dziewczyna ucieka w las, spotyka jakiegoś robotnika od ścinki drzew. Trafia do domku w lesie, gdzie zasnęła. Budzi ją macanie tamtego napotkanego w lesie mężczyzny, zaczyna uciekać, on ją dopada i próbuje zgwałcić. Na początku kusiła swoją urodą, a teraz ta uroda sprowadziła na nią kłopoty. Facet razem z ubraniami zrywa jej skórę i widząc kim ona jest momentalnie zwiewa. Ona siedzi i przygląda się swojej masce silnej i atrakcyjnej kobiety. Tamten wraca i ją podpala bardzo szybko zabijając. Widocznie to kim była naprawdę nie było do zaakceptowania dla ludzi, a może przede wszystkim mężczyzn.

Nie sądzę, żeby film ten miał jakiś morał, to raczej w ciekawy sposób opowiedziana historia. No chyba, że potraktuje doświadczenia bohaterki jako przestrogę dla kobiet, żeby nie otwierały się przed mężczyznami i pokazywały swej delikatności, tylko zachowywały się jak pewne siebie uwodzicielki, bo lepiej na tym wyjdą. Finito.

ocenił(a) film na 10
dionizos14

Sorry za wszelkie błędy jakie znajdziecie :D

ocenił(a) film na 8
dionizos14

Ładnie popłynąłeś :D

ocenił(a) film na 8
dionizos14

Bez tego, co napisałeś pewnie dalej patrzyłabym w ekran z wielkim chaosem w głowie.

ocenił(a) film na 5
Magnifique

Przecież ten film nie jest skomplikowany. Wszystko jest dla mnie po kolei pokazane.

dionizos14

Naprawdę ciekawa interpretacja. W trakcie czytania zauważyłam że zapomniałeś o scenie kiedy bohaterka najpierw stała a potem schodziła z tym (dobrym) gościem z wieży, krętymi schodami i była potwornie wystraszona-teraz myślę że rzeczywiście łączy się to z pokazanymi wieżowcami, z jej możliwym "kosmicznym" pochodzeniem. Tylko skoro nadeszła z góry, dlaczego się tej "góry" bała? A może chodziło o coś innego tylko jestem mało spostrzegawcza?

ocenił(a) film na 4
dionizos14

Gdyby nie mój upór, że jak zacząłem to kończę chyba nie dałbym rady. Koniec wiele wyjaśnia, ale czemu od razu kosmitka? Dla mnie to kolejny, w dodatku mało atrakcyjny i nudny, film o sztucznej inteligencji. Gość buduje androida i wypuszcza go w teren, celem sprawdzenia jak sobie poradzi. Android atrakcyjny, tylko twórca, wyalienowany geniusz robotyki, trochę naiwny algorytm zastosował. jakby mu same filmy XXX były w głowie, że kobieta służy tylko prokreacji. Likwiduje wszystkich świadków, którzy mogliby wydać jego eksperyment.

Guliwer_2

Hmmm...ale jeśli to film o androidzie, to po co porwania facetów ? Co to za "maź" ?

A poza tym zdaje się, że koncepcja o kosmitce jest bezpośrednio zasugerowana przez książkę ?

ocenił(a) film na 4
rhotax

Maź zinterpretowałem jako alegorię tego, jak mężczyźni wpadali w sidła. Zaślepieni brnęli za ponętną uwodzicielką nie zważając że pochłania ich ciemność. Dokładnie nie pamiętam już, ale czy jeden z "uwiedzionych" nie uciekł czasem i ten koleś na motorze go nie ścigał i nie wpakował do samochodu. Gość nie był pokryty żadną mazią.
Książki nie czytałem, opisuję to co widziałem na ekranie.

Guliwer_2

Ale z tą mazią to było bardzo pokazane "z zaangażowaniem", a nawet, przy jednym z wcześniejszych gości było pokazane co się dzieje z nimi pod mazią.
I to już nie była wizja tej "gościówy", teraz już było pokazane co widzi ten facet. On nie widział metafor i alegorii, widział konkretnie innego gościa i drastycznie wyssane z niego wnętrzności.
Było to dla mnie dość szczegółowe i "zaangażowane" jak na ogólną alegorię ?

Ale wracam do mojego pytania, po co te "polowania na facetów" ? Ten "motocyklista" stworzył by sztuczną inteligencję, żeby porywała i sprowadzała mu facetów ?

Rzeczywiście ta scena z gościem ze zdeformowaną twarzą dziwna. Niby wszedł i się zanurzył, ale potem jednak wyszedł, czyli przeżył. ALE, z drugiej strony ten proces 'trawienia' trochę trwał (dowód gdy drugi uwiedziony przez nią spotkał pod powierzchnią tego pierwszego, czyli ten proces trwał przynajmniej kilka dni), więc mogło być tak, że szybko wyciągnęła "człowieka słońca" z toni, zanim zaczęło go rozkładać.
Co do pobrudzenia mazią to ona sama w sobie chyba nie była czarna, tylko przeźroczysta. Sugeruje to scena z tym drugim, który zobaczył pod powierzchnią pierwszego. Widział co się dzieje nad nim, widział tego drugiego zanurzonego, więc to nie była czarna smoła tylko przeźroczysta substancja. Czarna była tylko jakby ... "powierzchnia" bo od spodu nie świeciło żadne światło (?).

Jeśli to sztuczna inteligencja, to można wtedy powiedzieć, że początkowa scena to nie jest płynne przejście z widoku statku kosmicznego i ziemi do oka...tylko to JEST pokazane jak oko androida (czarne) zbliża się do tego otworu na oko z ludzkiej skóry, zbliża się od środka, ta skóra jest ZAKŁADANA, na końcu jest już pokazane to oko z zewnątrz. W międzyczasie uczy się "słówek" jak robot przy uruchomieniu, który powiedzmy przetwarza wstępne dane.

A ta którą motocyklista na samym początku wyciąga z rowu to...poprzedni model, który się zepsuł, został uszkodzony. Zabiera go, nowy model przejmuje jej ubranie itd.

Mylące jest też to stwierdzenie "człowieka słonia", że "To jest sen?", a ona mu potwierdza. Niejednoznacznie jest to pokazane i nie wiemy czy on to mówi odnosząc się do otoczenia, które widzi (czarna maź, brak domu, ścian, itd.) i wtedy można strzelać, że może po wejściu dostają jakieś "haulcyny" ;)
Czy może mówił to odnosząc się do prostych ludzkich spraw, czyli że to sen, że taka ładna dziewczyna chce się z nim, oszpeconym ... "poturlać" ;)

To jeszcze raz w skrócie, żeby ta maź i związane z nią konsekwencje to tylko "alegoria" nie zgadza mi się w związku z dokładną i szczegółową sceną gdy ten drugi widzi pod powierzchnią tego pierwszego, jest pokazany proces rozkładu, a potem wyssania wnętrzności.

A, że jest to android, to nie pasuje mi tu cel tej babeczki. Android, który został stworzony żeby...uwodzić facetów i ich...zabijać ? Na pewno nie chodziło o samo uwodzenie ale KONKRETNIE o zaciągnięcie do "mazi" ciał. Bo wzięła nawet siłą (kamieniem) nieprzytomnego (a może już nie żywego) czecha. Więc nie chodziło o uwodzenie tylko o .. ciała.

ocenił(a) film na 4
rhotax

Małżeństwo/kobieta wysysa z ciebie całe życie, facet marnieje w oczach takie porównania do tego co się wydarzyło "w mazi". Fakt maź nie jest czarna a przeźroczysta w ciemnym pokoju. Wciąż jednak traktuję ją jako coś co nie wydarzyło się w rzeczywistości, albo wizja po jakichś prochach.
Cel to sprawdzenie jak android sprawdza się w życiu, interakcja z mężczyznami, bo prości i łatwo sprowadzić do zamkniętego pomieszczenia. Może twórca skrajnie obawia się konkurencji, albo jest świrem, że zabija każdego kto dowiedział się prawdy. Geniusz i szaleństwo oddziela bardzo cienka linia.
Nie twierdzę, że moja wizja jest jedyna, nawet biorąc pod uwagę twoje i innych interpretacje, oceny bym nie zmienił, nie wkręciłem się w ten film. Zbyt dużo niewiadomych.

ocenił(a) film na 7
Guliwer_2

Ale ty piszesz głupoty to masakra. Utwierdza to tylko fakt że osoby które wystawiają bardzo niskie oceny po prostu nie rozumieją filmu lub oceniają go przez pryzmat czegoś czym dany film nie miał zamiaru być.

ocenił(a) film na 4
misiek1389

Ty masz monopol na wiedzę, bo zapewne przeczytałeś książkę ale skoro twórcom nie udało się tak zekranizować powieści tak żeby większość zrozumiała o co biega (po ocenie filmu to wnioskuje) to chyba jednak nie zasługują na wysoką ocenę.
Z chęcią dowiem się gdzie napisałem głupotę.

ocenił(a) film na 7
Guliwer_2

Wymyślasz jakieś androidy, porównujesz do małżeństwa......nie wiem gdzie ty to wszystko tam widziałeś. Chyba oczami wyobraźni. Książki nie czytałem. Film może mieć tak niską ocenę bo nie jest to kolejny odmóżdżający film akcji gdzie nie trzeba o niczym myśleć tylko się gapić na fajerwerki. To że większość nie zrozumiała może być tez spowodowane właśnie oglądaniem filmów które robią z mózgu papkę. Jeśli twoim zdaniem było to ciężkie do zrozumienia polecam film Wynalazek (Primer) z 2004 roku. Życzę powodzenia i zimnych okładów na głowę.......

ocenił(a) film na 4
misiek1389

Ano taka jest moja interpretacja tego co zobaczyłem i co mi zrobisz :P
Z racji tego, że reżyser i scenarzysta nie postanowił definitywnie wytłumaczyć widzowi co widział, różne interpretacje są chyba dozwolone, nie sądzisz?
Wynalazek może zobaczę. Nawet lubię filmy o podróżach w czasie, ale tu widzę niezbyt pochlebne opinie. Zobaczymy jak wypadnie. W tych filmach jak w żadnych innych akcja musi się zazębiać tak, że wrzucenie dodatkowego trybiku w postaci postaci przeniesionej w czasie nie spowoduje, ze maszyna stanie.

rhotax

Tonięcie w tej mazi to moijm zdaniem dzieje się w umyśle. Oni są zahipnotyzowani. To nie jest real.
Nawet Laura mówi do tego o zdeformowanej twarzy. Że to jest sen.

ocenił(a) film na 8
dionizos14

5. Fajna interpretacja z barwami wojennymi, trafiłeś w punkt.
6. " Ważne jest, że trafiła na dyskotekę przypadkowo i starała szybko uciec "do roboty", jakby się czegoś (kogoś) bała. To prawie tak jak prostytutki bojące się alfonsa, że nic nie zarobiły." - nie zgodzę się, chodzi tutaj raczej o to, żeby ci faceci byli sami, żeby nikt jej nie rozpoznał, bo przecież ona sama pytała się wszystkich wcześniejszych, czy są samotni, czy mieszkają sami.
7. Tutaj też się nie zgodzę, według mnie chodzi raczej o to, że nie rozumie co się stało, bo nie zna ludzkiej fizyczności, nie rozumie pojęcia ran, bo ona same jest sterylna, bo jest androidem.
8. Całkowicie się zgadzam, to był test, czy nie jest już za bardzo człowiekiem i czy nie trzeba jej "zresetować", żeby przypadkiem się nie uwolniła.
9. Fajny pomysł, aczkolwiek ja myślę, że ona bała się, że zniszczyła twarz i nie miała odwagi wstać, bo gdyby to się okazało, to by jej twórca ją zniszczył, bo okazała by się bezużyteczna, pewnie byłą tego świadoma.

użytkownik usunięty
dionizos14

Sam też odpływam czasami, ale tutaj naprawdę wielki szacun za długość wpisu i zaangażowanie ! ;-)

Ja tym filmem byłem zaczadzony na tyle, że nic z niego nie zrozumiałem, poza tym, co dodałem już w innym wątku (zainspirowany przez jego inicjatorkę) ale dodam i tutaj, w wątku analitycznym ;-)

Nie mam wprawdzie pewności, ale podejrzewam, że czarna maź, do której Scarlett wciągała naiwnych frajerów była metaforą próby przyjmowania przez mężczyzn (zwabionych słodką ponętnością nagrody) kobiecego punktu widzenia, nagrody, którą sama Scarlett cudnie uosabiała, dopóki nie postanowiła zredukować swego kuszącego ciała do obrysu kości (w realu, nie w filmie).

Z tego punktu widzenia cała reszta jest wyłącznie sprawą czysto techniczną, takim czy innym rozwinięciem ustalonego z góry scenariusza, zaś w gruncie rzeczy liczy się tylko motywacja i finał. Reszta jest tylko iluzją ;-)

użytkownik usunięty
dionizos14

nie czytałem książki, przed przeczytaniem twojego wpisu dałem 9, teraz mam ochote dać 10, zastanawiam się co się stanie po książce

ocenił(a) film na 10

Ja też mam dylemat dać 9 czy 10, sprawdzę po kolejnym seansie. Nawet nie wiedziałem, że to na podstawie książki, może kiedyś przeczytam, ale to i tak nie powinno mieć wpływu na nasze oceny filmu, bo to oddzielne niezależne dzieło. Jakość książki nie ma znaczenia wg mnie.

użytkownik usunięty
dionizos14

nie zgodze się...książka moze okazać się lepsza i film straci, książka okaże się słaba film zyska

ocenił(a) film na 10

Heh, to mamy trochę inne podejścia do tych spraw ;)

To jednak z 9 zmieniłeś na 7??? Dlaczego?

użytkownik usunięty
Moderatorrr

film dobry, zakonczenie rewelacja, ale....film jest dla mnie za ciezki w odbiorze. Nie moge mu dac 9 bo takie filmy moge co weekend ogladac. Dla mnie kino jest odskocznia i przeyjemnoscia a ten film jest meczacy.
Raczej niejestem zadnym gimbusem, lubie filmy ciezkie i z gesta atmosfera, zazwyczaj nadążam za scenariuszem ...ale ten film po pierwszych przemysleniach na chlodno niejest dla mnie rewelacyjny

Też miałem zagwozdkę jak go ocenić.

użytkownik usunięty
Moderatorrr

np...uwielbiam film leon zawodowiec....pod pewnymi względami widze w nim braki pewne braki....ale go uwielbiam i dlatego dałem mu 10....

Tak, Leon miał to coś.

ocenił(a) film na 9
dionizos14

Ciekawe czy wybór ciała przez kosmitów był celowy bo wybrane ciało miało znaczenie. Jestem raczej pewny że było to ciało prostytutki w związku z tym metody misji były takie a nie inne.

ocenił(a) film na 9
Dude_

Ogólnie polecam ten film wszystkim prostytutką, odbiorą go jako piekło które kryje ten zawód.

ocenił(a) film na 7
dionizos14

Najobszerniejsza spojlero-recenzja jaką kiedykolwiek widziałem na filmwebie, szacun :) Dodam coś może do morału, bo jednak jakiś jest.
Nasza kosmitka-Laura na początku jest zdobywcą, wybiera swoje ofiary. Robi to przemyślanie, wybiera samotnych nieśmiałych facetów. Uwodzi i onieśmiela swoim blaskiem, wykorzystuje w pełni swoje atuty. Jej ofiary są całkowicie bierne, zniewolone, jakby zahipnotyzowane jej urokiem (tu sceny z topieniem w wodzie czy czymś tam, jako metafora tej bezradności). Prawdopodobnie po prostu ich zabija, tak jak faceta którego dobija kamieniem.
Przy facecie ze zdeformowaną twarzą przechodzi jakąś przemianę. Zaczyna coś dostrzegać w facetach, pozwala mu odejść. Następnie spotyka zwykłego kolesia w busie. Tym razem role się odwracają, to on zaczyna o nią zabiegać, a ona jest całkowicie bierna. Chce się czegoś nauczyć, poznać, znaleźć się w takiej relacji. Facet wydaje się w porządku wobec niej, dochodzi między nimi do stosunku który odbiera chyba jednak jako przemoc wobec niej, być może nie rozumie istoty tego aktu.
Po ucieczce w lesie napotyka drwala, który chce ją zwyczajnie zgwałcić i pewnie zabić. Co ostatecznie się dzieje kiedy odkrywa że jest kosmitką. Jednak w tej scenie to najważniejsze są znów role, tym razem kobieta-ofiara, facet morderca.
Generalnie nasza bohaterka poznała przemoc od każdej strony, najpierw sama ja zadawała, później sama jej doznała. Taka pętla przemocy się domknęła, można więc uznać to za rodzaj morału z tego filmu.
Przy tym wszystkim trochę z boku pozostaje jeszcze postać motocyklisty. Która dla mnie nie jest do końca jasna i nie do końca wiem co symbolizuje. Prawdopodobnie też jest to kosmita i też jest jakimś współpracownikiem w tym interesie. Pomaga jej z ofiarami. Jest też scena w której przygląda się jej przemianie.

Pewnie jeszcze poczytam inne interpretacje żeby odpowiedzieć sobie na różne pytania o symbolikę poszczególnych scen, bo film mnie z pewnością zaciekawił i jest dla mnie oryginalny. Choć nieco mu brakuje bym ocenił go wyżej. Jest to dość surowy obraz. Poza scenami z "innego wymiaru" reszta nie jest tak dopracowana. Samo aktorstwo w tym filmie też nie jest czymś co się wybija na pierwszy plan. Nie ma wiele dialogów, motocyklista nie odzywa się ani słowem. Emocje i treść są ukryte w symbolicznych scenach lub przedmiotach.

dionizos14

Ja interpretuję fabułę ogólnie nieco inaczej. Dla mnie film symbolizuje jakiś proces życiowy jednostki ludzkiej uwzględniając rozwój duchowy w brutalnym zderzeniu z aspektem fizycznym
Bohaterka w pierwszej fazie filmu paradoksalnie jest osobą niewinną. Jest co prawda zupełnie niewrażliwa na cierpienie ludzi (pozostawione dziecko), ale nie wynika to z jej celowego okrucieństwa. Jest jak zwierzę i tę zwierzęcą niewinność się w niej czuje. Patrzy na świat dysponując inteligencją emocjonalną na poziomie mrówki robotnicy. Jest to twór z jednej strony odrażający, ale jednocześnie zupełnie niewinny. Można powiedzieć, duchowo dziewiczy.
Scarlet zresztą świetnie tę niewinność rozgrywa. W przerwach między chwytaniem kolejnych ofiar, budzi raczej współczucie swoim niedostosowaniem na innych polach. (podobne uczucia budzą w nas często zwierzęta-drapieznicy).
Od pewnego momentu następuje jej rozwój emocjonalny, czy duchowy. Budzą się w niej skłonności i przemyślenia, których sama nie do końca jest w stanie zrozumieć. Jednak w momencie, kiedy zaczyna dojrzewać emocjonalnie, traci przystosowanie do świata, w którym działa na poziomie, powiedzmy, biologicznym, darwinowskim.
Nacisk akcentów narracyjnych przechodzi z obszaru jej "działalności" na fakt jej niedostosowania, które ma charakter wręcz tragiczny, egzystencjalny. Ostateczną pointą jest mord ze strony silniejszego "samca". Brutalny świat, w którym przyszło jej działać jest światem, w którym pogłębianie własnej duchowości i emocjonalnej wrażliwości się "nie przyjęło". Przejęcie ciała na początku filmu sugeruje cykliczność takiego procesu.
Każda z "obcych" "rodzi się", działa jak zwierzę, jak robotnica jakiś czas, a następnie zachodzi coś w rodzaju skutku ubocznego, błędu osobowościowego czy programowego, który polega na jakimś pogłębianiu własnej osobowości, uzyskiwaniu samoświadomości, który doprowadza ostatecznie do skrajnego nieprzystosowania do reguł i finalnie do przegranej.

Co ciekawe, w końcowych scenach nie miałem wrażenia, że motocyklista chce unicestwić bohaterkę. Miałem wrażenie, że jedzie jej na pomoc, wiedząc, co spotka "egzemplarz" z rozwiniętą wrażliwością. Że prędzej czy później "świat ją zabije".

ocenił(a) film na 2
some_one

Moja analiza jest taka: Ten film to wyjątkowy gniot; drugie moje podejście i dalej jak do połowy nie dojdę, no dobra dwie trzecie. Babka sprowadza gości do siebie i tam oni toną w jakiejś mazi - nie wiadomo właściwie o co chodzi - prawdopodobnie ich zjada jakaś istota której oni służą - ale to tylko mój domysł, teza. Im wydaje się, ze to sen dlatego idą w tę maź jak głupi i idą aż się zanurzą całkowicie. Film poryty, nudny i głupi bez morału i pomysłu (tak nie widziałem całego ale pederiloę to). Nie wiem tylko co tam robi tak znana aktorka. Ale i tak filmu nie ratuje. Film nie zasługuje na słabą 3ke.

ocenił(a) film na 2
Dormant

I jeszcze jedno, nikt nie bierze pod uwagę tego, że to nie one oszczędziła faceta z chorobą twarzy, tylko maź (gunk) go nie przyjęła. Być może ze wzgl na chorobę, czyli on account of ill health (wym: on akaund of il helt).

ocenił(a) film na 2
dionizos14

Moja analiza jest taka: Ten film to wyjątkowy gniot; drugie moje podejście i dalej jak do połowy nie dojdę, no dobra dwie trzecie. Babka sprowadza gości do siebie i tam oni toną w jakiejś mazi - nie wiadomo właściwie o co chodzi - prawdopodobnie ich zjada jakaś istota której oni służą - ale to tylko mój domysł, teza. Im wydaje się, ze to sen dlatego idą w tę maź jak głupi i idą aż się zanurzą całkowicie. Film poryty, nudny i głupi bez morału i pomysłu (tak nie widziałem całego ale pederiloę to). Nie wiem tylko co tam robi tak znana aktorka. Ale i tak filmu nie ratuje. Film nie zasługuje na słabą 3ke.

Dormant

Mnie też się ten film nie podobał (a uwierz mi, lubię ambitne kino), ale jeśli nie potrafisz usiedzieć 1,5 godziny wygodnie w fotelu w domu i oglądnąć film pozbawiony większych dialogów (napisy niekiedy męczą ludzi) to oznacza lekkie problemy z koncentracją :) Takich półtora godzinnych porcji nudów młody człowiek w wieku 19-24 powinien mieć kilka/kilkanaście w ciągu tygodnia (w formie wykładów). Jeśli nie radzisz sobie z filmem, to ciężko będzie na studiach, chyba że ten etap za Tobą to bardzo przepraszam :) nie mniej 1,5h koncentracji (a film wymaga jedynie interpretacji wydarzeń, to niezbyt wiele) to niezbyt wygórowana cena.

dionizos14

Wystarczyło przeczytać powieść Fabera, na podstawie której jest ten film, a tak to tylko zima, halucynacje z niedożywienia i śmierć, trud twój już skończon ;)

ocenił(a) film na 1
dionizos14

Nie wierzę, że ktoś był wstanie wypocić taką ilość tekstu do tak bezkreśnie bezsensownego filmu. Gratuluję umiejętności lania wody. Matura ustna z polskiego pewnie na piątkę z plusem.

ocenił(a) film na 2
Wojt4s

Zgadzam się. Co robi Scarllet w takim gniocie. I tłumaczenie że film jest taki super i nie podoba się tylko prostakom, którzy są za głupi żeby go zrozumieć jest równie bezsensowne. O każdym gniocie można napisać, że film jest dla inteligentnych ludzi i tępak go nie zrozumie.

Wojt4s

co jak co to widać treści opisane przez użytkownika. Film mnie totalnie nie porwał i nie podobał się co nie zmienia faktu że jakaś przekaz musiał być, bo przecież gdyby to był "film o tym jak kobieta porywa mężczyzn" to nie byłby on ani na tyle rozpoznawalny, ani nie występowałaby tam S.J., ani krytycy nie wypowiadaliby o tym filmie tylko ominęli go.

ocenił(a) film na 1
kuba1235

Wiesz co, jestem świeżo po "Westwood" na Docs Against Gravity i jestem w stanie uwierzyć, że jakakolwiek zamknięta klitka - bohemka, czy to modowa, czy artystyczna, sugestywnie i wbrew wszelkiej logice, a i często estetyce, dorobi znaczenia do czegokolwiek.

Wojt4s

w recenzji do Blade Runnera, którą niegdyś obejrzałem na youtube (niedawno zrobiłem do niej polskie napisy, czekam na akceptacje :) ) padła taka kwestia jak "Dusza sama w sobie nie ma znaczenia [...] Nabrała ona na istotności w momencie gdy sami nadaliśmy jej znaczenie" (nie jest dokładny cytat, bo filmu w tej chwili nie otworzyłem).
Co chcę przez to powiedzieć to to, że tak na prawdę to my nadajemy sens temu co widzimy. Można szukać sensu tam gdzie go nie ma, można go nie szukać tam gdzie jest, a można po prostu doszukiwać się go tam gdzie spodziewamy się go znaleźć (filmy dla wąskiego grona odbiorców, mających jakiś tam wydźwięk społeczny czy coś w tym stylu, filmy niskobudżetowe które czymś się wybijają, filmy dziwne w których autor miał zapewne coś więcej na myśli niż tylko to co obserwujemy na ekranie). I takie tworzenie sensów kiedyś wydawało mi się głupie...
ale odkąd usłyszałem ten cytat który wcześniej przytoczyłem nabrałem innego przeświadczenia. Czasem odnalezienie głębi czy przekazu w obrazie (raptem pociągnięcia pędzlem, nie zawsze przedstawiające konkretny obiekt) jest pięknem samym w sobie. Możliwość interpretacji, możliwość eksploracji wyobraźni, wychodzenia poza ramy wzroku, a wchodzenia w ramy zmysłowości czy intuicji.

Wydaje mi się że może się coś więcej kryć "Pod Skórą" jednakże mnie ten film totalnie wymęczył i dawno nie żałowałem tak słabo spożytkowanych 90 minut... mimo że szukałem większego sensu. Czegoś co wpłynie na moje emocje, na sposób postrzegania pewnych spraw (jak choćby "Źródło" które trafiło mnie w najgorszym momencie mojego życia i potraktowałem ten obraz bardzo osobiście) natomiast ten film wydaje mi się próbą pokazać czegoś tylko w tak zły i mało wyrazisty, angażujący sposób że... co tu dużo mówić, film był zwyczajnie w świecie nudny (powtarzalny) a na dodatek (na płaszczyźnie dosłowności) totalnie idiotyczny. Nie można sobie wziąć pierwszego lepszego pomysłu (który jest totalnie głupi) i w tej narracji pokazać coś więcej. Jeśli tło główne (dosłowne) jest beznadziejnego to tło ukryte nie zyskuje na tym niesamowitości.

Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę że czasem tworzy się coś z niczego a potem nadajemy temu czemuś sens. Komponuję teksty piosenek anglojęzycznych (dla mojego własnego hobby, po prostu to lubię) i zdarzyło mi się dwa razy pisać tekst o... niczym. W sensie nie wiedziałem o czym to będzie, puściłem wodze wyobraźni, wyobrażałem sobie pewne poetyckie koncepty, obrazy, pejzaże, ubrałem to wszystko w słowa a gdy to przeczytałem odnalazłem w tym przesłanie które chciałbym aby ten utwór wyrażał. I dalej skupiłem się na popychaniu tekstu w stronę meritum. I stworzył mi się temat mimo że tworzyłem coś z niczego... nadawałem utworowi sens dopiero w trakcie tworzenia. Nie twierdzę że taki był film, ale skoro tak można tworzyć pewne rzeczy to również dobrze można tak oceniać, poprzez szukanie znaczeń metodą skojarzeń, uczyć czy symboliki.

To taka luźna dygresja :) Film i tak mi się okropnie nie podobał.

ocenił(a) film na 8
dionizos14

W zupełności się zgadzam ,trafiłeś idealnie w sedno.Miło się czytało.

ocenił(a) film na 5
dionizos14

Fajna analiza, dobrze się twoje przemyślenia czyta. Pewne sprawy połączyły mi się w całość dzięki twojej interpretacji.
To porównanie do mrówki, którą obserwuje główna bohaterka świetnie tłumaczy jej zachowanie.
Uzupełnił bym tylko początek filmu, który na do tej pory nie rozumiałem. Motocyklista dociera do furgonetki i wyciąga z ciemności kobietę, na początku myślałem, że bohaterka przybrała postać ofiary i przejęła jej furgonetkę. Natomiast teraz uważam, że one wszystkie wyglądają jak Skarlet jest to ich ubranie robocze. Kobieta którą niósł motocyklista była jej poprzedniczką, która najwidoczniej nie wytrzymała ziemskiej próby. Troszkę przypomina mi to motyw jak z "Moon".

ocenił(a) film na 5
dionizos14

Dziwne. Interpretacja jest jasna na podstawie źródła.
Kobieta jest rzeźnikiem na zlecenie kosmicznych smakoszy, którzy upodobali sobie męskie mięso.

Ale są też inne rzeczy na która ja inaczej patrzałem, np. ten z deformacją był wypuszczony bo zleceniodawcy nie chcieli wadliwej sztuki. W zamieszaniu może zwiał, a może ona myślała że nic się nie stanie jak go wypuści. Ale motocyklista naprawił szkody i uciekiniera zabił.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones