...ale nie porywa ;)
nie jest to historia epicka jak Nausicaa, Laputa, czy Mononoke
ani magiczna jak Spirited, Hauru, czy Totoro
trochę obyczajówka, trochę romans i wciąż ten wiatr :D
tymi słowy chciałbym przekazać, że nie jestem jakoś strasznie zawiedziony, bo urzekło mnie w filmie wiele (m.in. kosmopolityczny, integralny świat, ciekawe postaci w wersji ang. i inne), ale na tle tego co do tej pory widziałęm (czyli bez Szkarłatnego, Lupina i Whisper of the heart) wypada najsłabiej ):
z drugiej strony jednak, gdyby inne filmy były słabe, jak "słaby" jest Kiki's, mielibyśmy niezły zgryz co oglądać ;P
Generalnie się zgadzam, ale nie samą magią żyje człowiek, nie? Ta historia ma w sobie co innego - życiowość. Miyazaki prezentuje tu chyba najmocniej spośród wszystkich swoich filmów (no, może poza Spirited away) jeden ze swych ulubionych tematów - dojrzewanie, zdobywanie samodzielności. Obserwując jak Kiki zmaga się z przeciwnościami, każdy choć troche doświadczony życiowo człowiek zobaczy w filmie cząstkę siebie. I o to chodzi! A poza tym to fajna historyjka poprawiająca humor, choć nie aż tak jak Totoro, z gadającym kotem i innymi atrakcjami :-) Polecam film "Słuchaj uważnie" (Miyazaki do niego scenariusz napisał) - kojarzy mi się znacząco z Kiki, tyle że jest nieco poważniejszy. Pzdr.
PS Magii zresztą też tu trochę jest - scena z obrazem na przykład. Wspaniała jest.
Właśnie tak sobie ułożyłęm plan oglądania, zeby Kiki mieć przed Whisper ;)
Zgodzę się, że oba filmy są o dojrzewaniu (właściwie to chyba wszystkie dziełka Miyazakiego traktują właśnie o nim;)
Jednak Whisper ma coś więcej z życia, wątek miłosny przypomina mi czasy przedszkola ;) no i może pierwszych klas podstawówki, ze swoją naiwnością, niewinnoscią... (ha, zestawmy Whisper z filmem "Closer" - szok!;)
Za to bardzo dla mnie aktualny jest motyw wyborów - bycia nieoszlifowanym klejnotem :D, eh, gdybym się tak potrafił zmobilizować do rycia, a sesja ciągnie się już 3ci miesiąc ;P...
Właściwie to właśnie wybory, szukanie własnej drogi - to jest to co najmocniej zapadło mi w pamięć...
ale jednak wolę historyjki albo całkowicie magiczne, albo bardzo przygodowe ;)