A gdzie niby? Bo jeśli w tym filmie to chyba widziałam coś innego...
Tak nudnego filmu sensacyjnego dawno nie widziałam.
Wielka nuda, to nie wszystko: film jest chaotyczny, na dodatek wątek miłosny - według mnie całkiem niepotrzebny, chyba tylko dlatego się pojawił, że reżyser/scenarzysta nie wiedzieli czym czas zapełnić.
Odradzam każdemu takie kino "akcji". Szkoda tylko, że Malcolm McDowell
i Armand Assante zgodzili się wystąpić w takim badziewiu.
Byłoby 1/10, ale daję 2/10 tylko za ostatnie 15 czy 20 minut. I to jest maksimum.
Technicznie może i włożyli tam kilka znośnych ujęć samolotów w powietrzu, ale fabuła moim zdaniem mizerna. To znaczy - kilku chłopców przechwalających się w piaskownicy, jakie ładne blaszane zabawki dostali od wujka. I ten podsłuch 'na chama'. Nie wierzę, żeby porządny agent nie sprawdził każdej otrzymanej do ręki rzeczy pod kątem podsłuchu, ładunków wybuchowych i narkotyków. Assante gra naiwniaka do potęgi n-tej, ale to nie jest komedia kryminalna... zresztą nawet jako Ned Ravine miał więcej sprytu. Dziwne. Naglące rachunki za gaz i prąd?...