Efekty może i robią wrażenia,ale dosłownie NIC poza tym. Film przeładowany po same uszy całą tanią amerykańszczyzną, typu: wiszenie nad przepaścią, ucieczka przed 20 razy większym potworem,skakaniem gdzieś w ostatnim momencie i td i pt. Wszytko oczywiście okraszone superśmiesznymi tekstami typu: "juz sobie przypominam, dlaczego nienawidzę pracy w terenie",które serwują nam bohaterowie wisząc nad przepaścią, biegnąc lub spadając. Wszystko byłoby ok,gdyby nie to,że ten zestaw scen i tekstów pojawia się w prawie każdym takim filmie już od kilkudziesięciu lat
Jak najbardziej potwierdzam, uciekając przed dinozaurem 30 razy większym od nich oni mówią do siebie:
Co, nigdy nie widziałeś dinozaura ?
Tak ale te które widziałem chciały mnie pożrec (czy coś w tym stylu)
To jest właśnie ta głupia tania amerykańszczyzna,
Mnie zniszczyła scena jak gość bił się z tymi mięsożernymi roślinami. Normalnie parodia.
Ja pokładałam się ze śmiechu na scenach we wnętrzu Ziemi. Naoglądałam się wiele Sci-Fi, ale ten film nie dość, że nie zaliczał się do fanasty, to jeszcze rozwalał najprostsze teorie naukowe... Rośliny bez słońca, bańka powietrza, brak ciśnienia...
Co nie zmienia faktu, że film oprócz efektów nie ma widzowi nic do zaoferowania, a sami bohaterowie zamiast bawić drażnią. To jest tragiczne, że przy takich środkach i technice dzisiejsze Hollywood nie jest w stanie nakręcić jednego porządnego filmu przygodowego :(
Niezaleznie od gatunku, takiego festiwalu bezsensow i nielogicznosci jeszcze nie widzialem... no dobrze, moze w "Dniu Niepodleglosci", ale tamten byl tak glupi, ze az fajny, "Podroz.." jest tylko glupia. Zupelnie mnie rozwalila scena gdy ten mlody pare kilometrow pod ziemia (zreszta podczas sztormu na "morzu" w jaskini !) odebral komorke. Tez taka chce! E.T. moglby z niej zadzwonic do domu. Bezposrednio.
mistrz77714 masz racje, to tez bylo dobre. I ten film sklada sie tylko z takich glupot, do tego drewniane aktorstwo i bardzo "zabawne" teksty. Po prostu niezapomniane przezycie.
Ja w pełni rozumiem, że w obrazie fantasy można sobie zrobić domek w podziemnym grzybie, latać na kamieniach i grać rybami kopalnymi w baseball. Ale dlaczego, do stu beczek zgniłego tranu, w tym filmie deszcz pada prosto podczas sztormu? Zgadzam się z przedmówcami i w ramach protestu zaprezentuję pewną uwagę merytoryczną - ten film jest głupi.
Film ten można obejrzeć co najwyżej dla efektów.. Pierwszy raz zdarza mi się nie dotrwać do końca filmu, który sama wybrałam do obejrzenia. dno
Faktycznie słabizna. Ale czy nie macie wrażenia, że coraz poważniejsze wchodzenie 3D do filmu, zaczyna powodować, że skupia się jeszcze większa uwagę na efektach, a nie na grze, scenariuszu i tak dalej. Mam wrażenie, jakbym włączył dobrze zrobioną video grę, a nie oglądał jakąś historię. Do tego oczywiście angażowanie "aktorów", którzy w innego typu kinie nie mają za dużo do powiedzenia.
Ciekaw jestem opinii.
no niestety, producenci podchwycili ten trend i doją z widzów dwa razy więcej kasy niż przy normalnym filmie.. jak widzę w tytule czy gdzieś w opisie filmu, że jest to produkcja 3D to od razu przed seansem chowam mózg do lodówki i skupiam się na wizualnej otoczce, bo nic innego w takich produkcjach nie ma.. ani aktorstwa, ani fabuły... serio, nie jestem w stanie przytoczyć choć jednego filmu, który obejrzany w 3D by mnie zadowolił... ale... za to niektóre tytuły zyskały ciut po obejrzeniu na normalnym ekranie, np Clash of the Titans, którego 3D było robione na kolanie - okazało się, że to całkiem znośne kino efekciarsko-przygodowe.. to samo Tron Legacy - ale tutaj się przyznam, że jestem fanką Tron'u więc moja ocena tego filmu jest mega subiektywna :>